Był moment w półfinale NWSL 2024, kiedy Barbra Banda była poddawana leczeniu, gdy kamery przybliżyły zestaw butelek z wodą.
Jedna z nich miała naklejkę z wytłuszczonym napisem „MARTA’S” po jednej stronie. Od razu przywołało to na myśl obraz Królika Bugsa oferującego obdartej drużynie koszykarzy butelkę wody z napisem „TAJNE SPRAWY MIKE’A”.
Można wybaczyć, jeśli pomyślisz, że Marta w wieku 38 lat ma butelkę wody pełną wydajności w sposobie, w jaki gra w tym sezonie, ale jej cel, aby wyprzedzić Orlando Pride nad Kansas City Current w 82′, był czystym materiałem GOAT nawet jak na jej standardy.
Marta jest po prostu magiczna🪄
To będzie powtarzane na zawsze! #NWSLPlayoffs pic.twitter.com/MZh3gJryCL
— Krajowa Liga Piłki Nożnej Kobiet (@NWSL) 17 listopada 2024 r
Marta i Barbra Banda zapewniły drużynie magiczne momenty, których potrzebowała w skądinąd zaciętym meczu, który w większości toczył się na marginesie obrony. Teraz odmówili Kansas City Current, kolejnemu zespołowi próbującemu na nowo napisać swoją historię z przegranego klubu na godnego mistrzostwa, szansy na grę u siebie w finale.
Wchodząc do półfinału niejeden mógł przewidzieć, że będzie to prawdziwa walka woli. Obie drużyny są mocne w każdym elemencie swojej formacji, obie drużyny mają bramkarzy w dobrych sezonach i obie drużyny mają wyjątkowe zagrożenie strzeleckie, które można wykorzystać w okresie przejściowym.
Przez długi fragment meczu wydawało się, że obydwie drużyny będą miały trudności ze znalezieniem separacji, zwłaszcza że pierwsze dwa gole były w równym stopniu efektem błędów w defensywie, jak i kreacji.
KC uderzył pierwszy, gdy Orlando wycofał się na swoją połowę, usiadł nieco głębiej i zaatakował Temwę Chawingę, gdy tylko spojrzała na ich bramkę. Ale to skupienie się otworzyło możliwości dla innych graczy KC.
Kylie Strom i Emily Sams, które zazwyczaj dość dobrze radzą sobie z przestrzenią w defensywnej tercji, dały się nabrać, próbując powstrzymać Chawingę, zostawiając pole do działania Michelle Cooper i Debinha. Cooper nie została zamknięta w polu karnym, a ona idealnie rozłożyła piłkę wokół środkowych obrońców, dzieląc przestrzeń między nimi a Anną Moorhouse i serwując prosto pod nogi Debinhy. W 33 minucie posłała piłkę do siatki po drugim słupku i podwyższył wynik na 1:0.
Błąd w defensywie, który doprowadził do zdobycia pierwszego gola przez Orlando, był być może bardziej rażący. Orlando otworzył się w odpowiedzi na bramkę, a gdy goście wypełnili pole karne w oczekiwaniu na serwis Ally Watt z zewnątrz, środkowe obrońcy Alana Cook i Kayla Sharples utknęły w bramce. Nikt nie zauważył Haley McCutcheon wybiegającej w przestrzeń i uderzającej dośrodkowaniem Watta pomiędzy Cookiem i Sharplesem.
Druga połowa to już inna historia.
Orlando zaczynał wciąż dość skromnie, ale był bardziej skłonny do otwarcia się na wydanie Bandy. To była zwodniczo prosta piłka od Stroma, która znalazła w niej oparcie. Strom rzucił piłkę na korzyść Bandy, którą w górnej części pola karnego atakowała Kayla Sharples. Banda po prostu wzmocnił Sharplesa, przejmując kontrolę nad przestrzenią i pozwalając piłce odbijać się od nich. Schult nie ugryzł, pozwalając Bandie rzucić się na Sharplesa i wbić piłkę w pole karne, podwyższając wynik na 2:1 w 53 minucie.
A potem, 30 minut później, magia Marty. Mimo swojego wieku nikt nie potrafi tak zachwycać się całym stadionem jak ona. Odtworzenie jej gola, trzeciego dla Orlando, jest niemal komiczne ze względu na sposób, w jaki obrońcy przewracają się u jej stóp – dwóch z nich uderza w piłkę w tym samym czasie i przewraca się jednocześnie, Schult próbuje wyjść i zostaje zszokowany, trzeci obrońca desperacko pędzący w stronę Marty w ostatniej chwili. Wszystko na nic, bo Marta rozprawia się z przekonaniem, że jest na to za stara.
Kara czasowa za zagranie piłki ręcznej w polu karnym sprawiła, że po celnym strzale Vanessy DiBernardo było 3:2, ale to nie wystarczyło.
Zaledwie w zeszłym miesiącu, w przeddzień zdobycia przez Orlando Tarczy NWSL, Marta powiedziała Sportowiec że chce grać jeszcze dwa lata.
W piękny, skąpany w słońcu wieczór w Orlando Marta przypieczętowała los Kansas City i kontynuowała pisanie własnego.
Dodatkowe raporty: Jeff Rueter
(Zdjęcie na górze: Lyndsay Radnedge/ISI Photos/Getty Images)