Marcelo Arevalo: "Jeśli mogę zainspirować dzieci w moim kraju, jest to sposób na oddanie tego, co dało mi życie"

Marcelo Arevalo umieścił na tenisowej mapie mały kraj, taki jak Salwador. Mając 34 lata, może pochwalić się numerem jeden na świecie w grze podwójnej wraz z Chorwatem Mate Paviciem. Tenisista, który przegrał finał turnieju masters w Turynie, spotyka się z MARCĄ, aby porozmawiać o swoich początkach, kraju i karierze.

Zapytać. Na kończącym się właśnie cyklu zdobył cztery tytuły, w tym Roland Garros. Czy możesz powiedzieć, że to był najlepszy sezon w Twojej karierze?

Odpowiedź. „Prawda jest taka, że ​​tak. Mieliśmy bardzo dobry sezon z moim byłym kolegą z drużyny i wspaniałym przyjacielem Julesem w 2022 roku. Zdobyliśmy tytuł Wielkiego Szlema, a rok później wygraliśmy Masters 1000. Myślę, że w tym roku do osiągając numer jeden, możemy uznać go za najlepszy w mojej karierze zawodowej.

P: Dlaczego zakończyłeś swój związek z Jean-Julienem Rogerem i rozpocząłeś nowy z Mate Paviciem?

R. Jules i ja jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, odkąd graliśmy razem. Zawsze był to przykład na Karaibach. Chociaż gra w Holandii, dorastał grając na Karaibach. Kiedy byłem dzieckiem, byłem już w pierwszej pięćdziesiątce na świecie i byłem juniorem, który grał w kontrakty futures. Zawsze był punktem odniesienia w naszym regionie. W 2021 roku jego trener skontaktował się ze mną i zdecydowaliśmy się grać w 2022 i 2023 roku. Być może w zeszłym roku nie osiągnęliśmy takich wyników, jakie obaj planowaliśmy i wybraliśmy różne ścieżki dla dobra nas obu dobre stosunki i pozostajemy przyjaciółmi. Trenowaliśmy razem w Miami… To była wspólna decyzja i ruszyliśmy dalej.

Pytanie: Czy zamierzasz kontynuować współpracę z Paviciem w przyszłym sezonie?

R. Mam nadzieję, że tak. Nie dostałem żadnej wiadomości, że nie kontynuujemy. Oboje jesteśmy bardzo zmotywowani do kontynuowania. Jesteśmy w podobnym wieku, chociaż on jest trochę młodszy. Myślę, że obaj chcemy dalej grać i się poprawiać. Zdobywanie nowych rzeczy, rzeczy, których nie osiągnąłem.

Pytanie: Na zakończenie półfinału turnieju Masters odbyłeś długą rozmowę z brazylijskim sędzią głównym Carlosem Bernardesem. Co ci powiedział?

R. Wszyscy znamy karierę Carlosa. Jest w tenisie od wielu lat i powiedziałem mu, że jeśli będzie to ostatni mecz, który będzie sędziował, bardzo mu dziękuję za cały wysiłek, jaki włożył w ten sport. . Wszyscy mamy rodziny i podejmujemy wysiłki i poświęcenia, aby wziąć udział w turniejach. Czasem nie widać wysiłku sędziów, nadzorców, wysiłku, jaki wkładamy wszyscy. To był po prostu gest dobrych ludzi, dobrej atmosfery i podziękowanie im. Za każdym razem, gdy spotykałem go na turniejach, był uśmiechnięty.

P. Jaki wpływ ma to, co robicie, na Salwador?

A. Może trochę więcej, niż zdawałem sobie sprawę. W tym roku trochę pojechałem do mojego kraju. Starałem się koncentrować na turniejach, a mało czasu, jakie mi pozostało, staram się spędzać z rodziną. Jadę z żoną i dziećmi do jakiegoś fajnego miasta. W mediach społecznościowych widzę wiele osób komentujących, jak bardzo cieszą się z moich sukcesów, że postrzegają mnie jako punkt odniesienia, jako jednego z najlepszych sportowców w historii naszego kraju. To jest duma. Moim marzeniem jest móc motywować i być punktem odniesienia dla dzieci, dla nowych pokoleń. Jesteśmy krajem, który bardzo ucierpiał z powodu przestępczości i przemocy. Dzięki Bogu, w ostatnich latach, gdy mamy prezydenta, wszystko zmieniło się na lepsze. Jeśli w jakiś sposób Marcelo Arévalo poprzez sport może zainspirować dzieci do uprawiania sportu, zamiast angażować się w rzeczy, które nie są tak produktywne, myślę, że dla mnie jest to oddawanie po trochu wszystkiego, co dało mi życie.

Mój kraj zmienił się o 360 stopni i chciałbym tam mieszkać przez trzy lub cztery miesiące w roku, kiedy opuszczę tenis

P: Czy rozważasz kiedyś ponowne zamieszkanie tam, czy jest to zbyt niebezpieczny kraj?

R. W tym momencie nastąpiła zmiana o 360 stopni. Ludzie są niezwykle szczęśliwi i czują się wyjątkowo bezpiecznie. Wreszcie mogą spacerować po ulicach, czego nie można było robić po siódmej do ósmej po południu, lepiej było wrócić do domu i obejrzeć film lub powieść. Nikt nie gwarantował Ci bezpieczeństwa, jeśli byłeś w tym czasie na ulicy. Dziś to się zmieniło. Mieszkam na południu Florydy. Rozmawiałem z żoną, że w dniu, w którym opuszczę zawodowy tenis, chciałbym mieszkać przez około trzy-cztery miesiące w roku w Salwadorze.

Pytanie: Byłeś jednym z graczy, którzy ukończyli studia, zanim wskoczyli do ligi ATP. Czy rozumiecie, że dzisiaj tak wielu studiuje na uniwersytetach?

R. College to zdecydowanie sprawdzona droga. Przeszło przez nią wielu graczy, którzy dotarli do pierwszej setki w grze pojedynczej i podwójnej. W tym roku, kiedy byliśmy na US Open, pojawiła się statystyka, że ​​połowa zawodników, którzy wzięli udział w turnieju, pochodziła z uniwersytetów. Myślę, że to bardzo dobra ścieżka, która gwarantuje grę w gry na dość konkurencyjnym poziomie. I tak zdecydowałem w 2010 roku. Poszedłem na studia przez dwa lata. Ale ostatecznie moją pasją stała się rywalizacja na profesjonalnym poziomie. Byli ludzie, którzy mi zaufali i wspierali finansowo, abym mógł podjąć ten krok. Od 2012 roku walczymy.

P. Czytałem, że jesteś wielkim fanem samochodów. Skąd to hobby? Czy masz w domu dobry zespół?

R. Szał do samochodów pochodzi od mojego ojca, ścigał się, ale na poziomie zawodowym, ale na poziomie amatorskim. Jeździł także na motocyklu i stąd wzięła się jego miłość do silników. Nie przekonałem się do elektryki, bo podoba mi się dźwięk. Mam kilka samochodów. Lubię Japończyków. To nie tak, że nie lubię europejskich samochodów, ale tata dał mi japoński samochód, bardzo go polubiłem i nadal go mam. Całkowicie go przywróciłem. Kupiłem drugi taki sam. Mam kolejnego Nissana, kolejnego GTR, motocykl… To są rzeczy, które mam w ramach hobby, a prawda jest taka, że ​​nawet z nich nie korzystam, bo podróżuję od 30 do 35 tygodni w roku. To rzeczy, które sprawiają mi radość. Kiedy mój ojciec przyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, poświęcamy dwa lub trzy dni na przejażdżkę motocyklem i relaks.

Messi był najbardziej utalentowany, ale utożsamiam się z Cristiano, dlatego jestem fanem Realu Madryt

Pytanie: Jesteś fanem Realu Madryt. Ponieważ?

R. Zawsze czytam MARCĘ, ponieważ interesują mnie wszystkie nowinki dotyczące Ligi. Dane o wszystkim były zawsze aktualne. Problem w Madrycie wziął się stąd, że byłem fanem Ronaldo Nazario, a potem Cristiano Ronaldo. Był także fanem Messiego. że był najbardziej utalentowanym, lepszym graczem niż Cristiano. Ale bardziej identyfikuję się z Portugalczykiem, ponieważ jestem osobą, która pracowała na to, co osiągnęłam. Spędziłem wiele godzin na korcie. I może dlatego bardziej identyfikuję się jako Cristiano. To prawda, że ​​teraz już za nim nie nadążam. Cieszę się, jeśli wygrają Ligę Mistrzów, ale nie należę do tych, którzy zmieniają trening, aby oglądać mecz.

.



Zrodlo