Luismi Sánchez to jeden z tych graczy, którzy zawsze rozmawiaj w tym kampo i trochę na zewnątrz. Jest weteranem, z tysiącem bitewale przed nim jeszcze piłka nożna. Dziś otworzyło się nieco bardziej w Deportes COPE Málaga od Ogród Różany. W tym bardziej osobistym wywiadzie opowiada o swoim historia„Po ośmiu latach nieobecności wracam do Andaluzji, mojej ojczyzny. Nie było o czym myśleć, kiedy Loren i Pellicer zadzwonili do mnie. Tutaj jesteśmy jak w domu, naprawdę lubimy naszych ludzi, dlatego zawsze chcemy dawać im to, co najlepsze– podkreśla. Luismi Przejeżdżał już wcześniej przez Valladolid, z kim awansowany na PierwszegoElche i Oviedo, między innymi.
Pomocnik zespołu pasmo górskie Kadyksu Jest zakochany w swojej ziemi, a stopniowo także w Maladze”Uwielbiam jeździć do mojego miasta, Puerto Serrano, w okolice Villamartín. Kiedy mam czas lub przestrzeń, uciekam. Za godzinę i trochę jesteśmy z Malagi. Mówię też, że to (dla Malagi) To cud. Teraz mam więcej wizyt w domu– podkreśla.
ZACZYNAŁ W WARSZTACIE SWOJEGO OJCA
Początki Luismiego sięgają warsztatu jego ojca, „Mój ojciec ma warsztat mechaniczny i ja z nim byłem. Wszystko zaczęło się od towarzyskiego meczu w Esperze i doszło do ogromnej bójki, której uniknąłem. Dostałem kontakt od osoby, która zabierała mnie do drużyn, studia to nie moja bajka, próbowałem w Kadyksie, w Betisie i cóż, po długim czasie, w wieku czternastu lat, pojechałem do Sewilli. Tam dotarłem do pierwszego składu, z Emerym– podkreśla.
O zabawie z Cascotutaj to wyjaśnia: „Operacja złamania czaszki jest dla mnie logicznym momentem przed i po. Kiedy jesteś na zewnątrz i wyglądasz dobrze, a lekarze mówią ci, że nadal tak nie jest, zdajesz sobie sprawę, że warto przywiązywać wagę do drobnych szczegółów. To było sześć miesięcy. Patrzę wstecz i jestem zadowolony ze swojej kariery i oczywiście mam nadzieję ją przedłużyć. Nie ponoszę żadnych konsekwencji, ale zawsze jestem ostrożny. Trenuję bez kasku i widać, że się w nim bawię. Na treningu jest inaczej, dlatego tego nie noszę”.
O swojej pozycji na boisku, gdzie jest ona kluczowa Pellicera W systemie obronnym podkreśla, że: „Jest poziom pośrodku, łatwo się tam zaadaptować z Manu czy Izanem, którzy mam nadzieję, że pozostaną tu na dłużej– podkreśla.
Konto Luismiego jak doszło do połączenia przyjechać do Malagi, „Wujek był chory, w końcu zmarł i leżał w szpitalu. Wtedy właśnie zadzwonili do mnie Pellicer i Loren, powiedziałem żonie. Bardzo podobał mi się ten telefon, bardzo dobrze ze mną rozmawiali na temat tego miejsca i chciałem przyjechać, rozmawiałem też z Herrero. Nigdy tu nie grałem, ale pamiętam wspaniałą atmosferę panującą w La Rosaledzie podczas meczu Malaga-Sewilla, w którym zostałem powołany wraz z Emerym. Malaga wróciła i pamiętam, jak powiedziałam: wow, jak ci ludzie tu żyją. Malaga to duży klub– komentuje.
Luismi komentuje również moment zespołu Malaguista, że „W tej kategorii nie ma faworytów. Ten ostatni może pokonać pierwszego. Jest duże zapotrzebowanie i Kartagena bardzo nam to utrudni. A to będzie coraz bardziej rygorystycznetak” – mówi. Pomocnik zaznacza ponadto, że „Mam nadzieję znaleźć się na okładce tej kategorii, ale patrzę na teraźniejszość, a celem jest trwałość– podkreśla.