Liz Cheney potępiła wykorzystanie przez Donalda Trumpa brutalnego scenariusza, nazywając ją „jastrzębiem bojowym”.
W czwartek na spotkaniu z Tuckerem Carlsonem Trump powiedział o Cheney: „To radykalny jastrząb wojenny. Postawmy ją z karabinem, stojącą tam i strzelającą do niej z dziewięciu dział. Zobaczymy, co ona o tym myśli. No wiesz, kiedy pistolety są wycelowane w jej twarz.
Cheney, która prowadzi kampanię na rzecz Kamali Harris, napisała w X: „W ten sposób dyktatorzy niszczą wolne narody. Grożą śmiercią tym, którzy wypowiadają się przeciwko nim. Nie możemy powierzyć naszego kraju i naszej wolności małostkowemu, mściwemu, okrutnemu i niezrównoważonemu człowiekowi, który chce być tyranem”.
Podczas wydarzeń podczas kampanii Trump beształ zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w konflikty zamorskie, z wyjątkiem Izraela, w którym był obrońcą premiera Benjamina Netanjahu w wojnie z Hamasem i Hezbollahem.
Kampania Harrisa opierała się na uwadze Trumpa, a rzecznik Ian Sams nazwał ją „niebezpieczną i brutalną retoryką”.
U schyłku kampanii prezydenckiej Harris i Trump próbują dotrzeć do pozostałych niezdecydowanych wyborców, jednocześnie wzmacniając własne bazy poparcia. W związku z tym doszło do zaciętej bitwy o zagłuszenie przekazu innej kampanii w cyklu informacyjnym, wykorzystując pewne komentarze i gafy.
W kampanii Trumpa wskazano, że były prezydent mówił o tym, że „podżegacze wojenni tacy jak Liz Cheney bardzo szybko rozpoczynają wojny i wysyłają innych Amerykanów, aby z nimi walczyli, nie zważając na straty w ludziach”.
„Prasa haniebnie ukrywała te uwagi, twierdząc, że prezydent Trump zasugerował, aby Liz Cheney została postawiona przed „plutonem egzekucyjnym”” – głosi komunikat kampanii.