"Łatwe filmy i niewiarygodne mecze"

W piątek poszedłem na Gladiator II i bardzo mi się podobało. Tak, wiem, że to nie pierwszy przypadek i że Rzymianie nie robili na ścianach napisów po angielsku, to wszystko wiem. Ale bawiłem się dobrze, jak mało która rzecz. W tym tygodniu więcej niż dwie osoby (i więcej niż trzy) powiedziały mi, że nie są w stanie połknąć całego meczu piłkarskiego. I nie są to nastolatki, których neurony i zdolność koncentracji zostały zniszczone przez TikTok. Co się dzieje? Czy to wina futbolu? nasycenie piłką nożną czy obecny styl futbolu? Czy poprzeczka została podniesiona i wszystko tak się wyrównało, że stało się gęstsze i trudniejsze do rozszyfrowania? A może jest odwrotnie i cierpimy na pogorszenie sytuacji na boiskach, ławkach i przy mikrofonach, co sprawia, że ​​najfajniejsza gra na świecie staje się nieznośną sennością?

Jakiś czas temu odkryłam określenie „Feel good movie”, które określa te filmy, które są łatwe do strawienia, wesołe i które sprawiają, że dobrze się bawisz, tak że wychodzisz z pokoju z uśmiechem, nie zdając sobie sprawy, ile czasu minęło . To jakby zacząć jechać Estopą i po 800 kilometrach, w połowie „pojechałem nad rzekę”, zdać sobie sprawę, że dotarłeś do celu. To jakby oglądać Villarreal – Betis i mieć szybko przelatujące 90 minut. A tych gier jest coraz mniej, naprawdę.

Są trenerzy, którzy zdają się nienawidzić piłki nożnej i ci z nas, którzy oglądają mecze, ale potem zaczyna się myśleć, że dla nich 0-0 i jeden punkt to przetrwanie na stanowisku, posiadanie pracy, wejście na boisko lista płac na koniec miesiąca. A co jeśli zabronimy zwalniania trenerów w środku sezonu? Może mniej się boją, są odważniejsi i przedstawienie wygrywa. Za spróbowanie czegoś.

O Gladiatorze II, o którym zapomniałem. Jest fajnie, nie zajmuje to dużo czasu, a jeśli nie założysz kostiumu historyka, przegapisz nawet rekiny. Że też trzeba iść do kina z trochę lepszym nastawieniem, że nie ogląda się filmu dokumentalnego.

Ta treść jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników



Zrodlo