Real Sociedad, który miał najgorszy bilans u siebie, zatrzymał postęp Barcelony, mimo że był wybitnym lideremktóra oskarżyła o stratę Lamine’a Yamala, który ostatecznie został wykluczony ze składu z powodu wstrząsu mózgu, jakiego doznał w meczu Ligi Mistrzów w Belgradzie z Crveną Zvezdą.
Utrata hiszpańskiego skrzydłowego była ostatecznie wręcz transcendentalna dla drużyny Niemca Hansiego Flicka, która po raz drugi w bieżących rozgrywkach ligowych poddała się po porażce w Pampelunie z Osasuną. Mimo to prowadzą w tabeli z sześcioma punktami nad Realem Madryt, który nadal ma przełożony mecz z Valencią z powodu kontuzji.
Pomimo słabej równowagi na Reale Arena i zmęczenia po czwartkowym meczu Ligi Europy, drużyna Imanola Alguacila, która nie pokonała Barcelony na własnym stadionie od kwietnia 2016 roku, wykazała się odwagą, emanowała entuzjazmem, a czasami dobrą grą, aby pokonać drużynę Barcelony. który od porażki w El Sadar miał na swoim koncie siedem zwycięstw z rzędu w różnych rozgrywkach.
Surinamczyk Sheraldo Becker w 33. minucie ustalił wynik meczu, który wywołał także kontrowersje unieważnieniem bramki Polaka Roberta Lewandowskiego w 13. minucie z powodu milimetrowego spalonego według VAR.
Barcelona prezentowała się gorzej niż w poprzednich meczach. Bez Lamine’a Yamal miał mniej argumentów i brakowało mu przejrzystości w meczu z Realem Sociedad, który miał wystarczająco czyste szanse na podwyższenie wyniku, ale w końcówce był w stanie stawić czoła szykanom drużyny Flicka. Po raz drugi w sezonie znaleźli się w tyle na tablicy wyników i po raz drugi przegrali.
Skromne zwycięstwo Atlético
On Atlético de Madrid po raz kolejny wykorzystało swoją najbardziej praktyczną wersję, pokonując Mallorkę 0:1 i łączą w sobie czwarte z rzędu zwycięstwo pomiędzy Ligą, Ligą Mistrzów i Copa del Rey, co utrzymuje ich na trzecim miejscu, jeden punkt za Realem Madryt i siedem za Barceloną.
Decydujący był trójkąt Jan Oblak-Giuliano Simeone-Julián Álvarez. Słoweński bramkarz, który uratował swoją drużynę dwoma wspaniałymi interwencjami Kanadyjczyka Cyle’a Larina i Abdóna Pratsa, tuż po zakończeniu meczu, podobnie jak w środę w Paryżu, wymyślił szybkie kopnięcie, tym razem nogą w kierunku Giuliano Simeone, który wykorzystał błąd przez latynoskiego Argentyńczyka, który przejął piłkę i oddał ją reprezentantowi Albiceleste, aby przypieczętować zwycięstwo.
To było Atlético w najczystszym stylu „Cholo” Simeone. Skuteczny, trzeźwy i solidny z tyłu, nie dawał rywalowi zbyt wielu opcji i choć w ataku zrobił niewiele – zaledwie dwa strzały między trzema kijami – wystarczyło mu do dorzucenia swojego pierwszego ligowego zwycięstwa w roli gościa od września ( przeciwko Celcie).
Athletic i Betis nadal podążają podobnymi ścieżkami. Obaj, pretendenci do Ligi Mistrzów i rozgrywek kontynentalnych, mają na swoim koncie trudne zwycięstwa w Lidze Europy i Lidze Konferencyjnej i obaj zakończyli bez zwycięstwa, ale dzięki golom w dogrywce obronili przynajmniej remis z Valladolid (1- 1) i Celta (2-2).
Baskijska drużyna uniknęła nokautu na José Zorrilla przeciwko przedostatniemu sklasyfikowanemu Valladolidowi dzięki bardzo trudnemu akrobatycznemu strzałowi Gorki Guruzety w 94. minucie, którym zakończył suszę, nie strzelając gola od września.
Bramka baskijskiego napastnika sfrustrowała drużynę Urugwajczyka Paulo Pezzolano, która już w ostatniej minucie cieszyła się trzecim zwycięstwem w sezonie po objęciu prowadzenia po bramce Raúla Moro (m.79). Z drugiej strony nie udało mu się utrzymać przewagi i żałował remisu, który dla niego niewiele znaczył i pozostawił go o jeden punkt od wybawienia, jakie wyznacza obecnie Getafe.
Betis również stracił trochę punktów w walce o tytuł mistrza, choć gol Marca Bartry po dzwonku pozwolił im obronić punkt w meczu z Celtą (2-2), która w dwóch meczach objęła prowadzenie na Benito Villamarín. możliwości.
Pojedynek najstarszego trenera LaLigi, Chilijczyka Manuela Pellegriniego (71 lat i 55 dni) z najmłodszym Claudio Giráldezem (36 lat i 260 dni) był emocjonujący. Galicyjska drużyna objęła dowodzenie po bramkach Javiego Rodrígueza (m.13) i Greka Tasosa Douvikasa (m.82), jednak Sewilla nie poddała się i najpierw wyrównała wynik po bramkach Brazylijczyka Vitora Roque (m.40) i in extremis po strzale Marca Bartry.
On Gironapomimo licznych kontuzji, które ograniczają szanse Míchela Sáncheza i zmęczenia Ligą Mistrzów, kontynuuje on stopniową wspinaczkę w stronę czołowych miejsc. Pokonali Getafe na stadionie Coliseum (0:1) po bramce Wenezuelczyka Yangela Herrery (m.42) przeciwko rywalowi, który w potrzebie dał z siebie wszystko, ale po raz kolejny zabrakło mu bramki, co pozostawia ich przy bramce od czerwona strefa po serii pięciu meczów bez zwycięstwa.