Jeżeli ktoś uważa go za emeryta, to się myli. Keylor Antonio Navas Gamboa (San José, 1986) jest nadal aktywny. Co więcej, jego celem, który wkrótce skończy 38 lat, zdarza się grać, co najmniej, w tym i następnym sezonie.
Były zawodnik Albacete, Levante i Realu Madryt rozwiązał w czerwcu kontrakt z Paris Saint-Germaini od tego czasu pozostaje bez zespołu. Ofert oczywiście nie brakowało. Nie wszystkie, wręcz przeciwnie, z egzotycznych lig.
Latem otrzymał także cztery zdecydowane propozycje z „najlepszych” lig: Francji, Włoch i Hiszpanii. Brakowało tylko podpisu, ale w ostatniej chwili się wycofał myśląc, że może zająć bardziej pożądany cel.
Ostatecznie tak się nie stało… ale Keylor się nie poddał. Myślał o powrocie do Madrytu, ale wykorzystując inercję wakacji, Zdecydował się osiedlić w Kostaryce ze względów logistycznych i „stabilności rodziny”.
W swoim rodzinnym kraju, on trenuje, według Twojego najbliższego otoczenia, „jak bestia”. I to podwójnie. Ćwiczy się to nie tylko na poziomie indywidualnym. Robi to również na poziomie zbiorowym z Saprissązespołu, który otworzył przed nim drzwi do Europy i w którym jest legendą. Z „El Monstruo” zdobył sześć lig i jedną Ligę Mistrzów Concacaf. Ta dynamika, nawet bez rywalizacji, pozwala nadal czuć się częścią grupy i strzelać gole..
W każdym razie cel Keylora się nie zmienił. Jest zdeterminowany, aby zagrać ponownie w styczniu… jeśli nie wcześniej, co, biorąc pod uwagę bezpośredniość zimowego rynku, wydaje się skomplikowane. Jednak długotrwała kontuzja może wszystko przyspieszyć. Jego nazwisko usłyszano bez dalszych szczegółów w „basenach” relacjonujących stratę Ter Stegena w Barcelonie przed podpisaniem umowy ze Szczęsnym.
„tico” nie zamyka drzwi. Ani goli. Jeśli nie ma tego w Europie, będzie poza nią… Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, prędzej czy później zobaczymy go ponownie.