Edwards od czasu do czasu wpada do obozu, przeglądając stare horrory, aby przetestować alternatywne zakończenia jej trwającego konfliktu, a piosenki są muzycznie kinowe. W „Stalkwalk” – szorstkim ataku duszącej stopy bębna i przyprawiających o mdłości linii basu, na nowo wyobraża sobie los tytułowego wampira z Blacula. W filmie z 1972 roku afrykański książę zwraca się do hrabiego Drakuli o pomoc w zakończeniu handlu niewolnikami, ale hrabia na siłę przemienia go w wampira, zamyka w trumnie i zagłodza jego żonę na śmierć. Blacula budzi się wieki później, załamany i zdezorientowany, aby zabiegać o względy kobiety, o której jest przekonany, że jest jego wskrzeszoną żoną, tylko po to, by umyślnie spalić się w słońcu po zamordowaniu jej przez policję. „Wyjdź do słońca/Zakończ mękę/Nie goń więcej, Mamuwalde Klejnocie Abani” – krzyczy Edwards. W jej wersji Blacula poświęca się dla większego dobra i przy okazji zostaje księciem ludu. Edwards sugeruje, że zabijanie innych da się obronić, gdy zostanie się zmuszonym do zajęcia takiego stanowiska, ale przerwanie tego cyklu jest cnotą, nawet jeśli nie wiąże się to z nagrodą.
Później, w „Trap Revealed”, Edwards wycofuje się Surowogłowy Rexfilm fabularny o stworzeniu z 1986 roku, będący adaptacją opowiadania Clive’a Barkera. Pośród lepkiej krwi i niesławnej sceny, w której zakrwawiony demon oddaje mocz na księdza, wyjaśnia podżegający incydent – rodzina odwiedza Irlandię w celu zbadania świętych miejsc kultu religijnego, ale z uszkodzonego filaru rodzi się potwór – jako metafora konsekwencji tłumienia historia. „Ziemia spłynie czerwienią” – ostrzega Edwards. „Ukołysani bolesnymi krzykami/Prześlizgnięci z powrotem do cienia/Nie wiedzieli, co wyzwolili”. Edwards krzyczy każde zdanie, jakby gołymi rękami rozdzierał bestię, przekuwając czystą frustrację w brutalną siłę. Jej koledzy z zespołu łączą horror z ostrymi gitarowymi riffami i bitami przesiąkniętymi gęstym szlamem.
NA Kawiarnia Ministerialna, Poole po raz kolejny łączy obowiązki perkusisty i inżyniera nagrań, wnosząc swój żywy i rozdzierający styl produkcji do zmiany perspektywy albumu i podwójnego chaosu. Poole ma wyczulony słuch na specjalności swoich kolegów z zespołu i jako dumny uczeń archiwalnych wywiadów Steve’a Albiniego, szczegółowe zrozumienie tego, jak je podkreślić. Gitarowe melodie i rykoszetujące riffy Reichleya stają się jeszcze bardziej zawrotne, gdy Poole podnosi ich instynktowny ton. Bas Madery naciska z przodu, aby zmaksymalizować efekt zatapiania wnętrzności, a warczenia i krzyki Edwardsa wbijają się w uszy z wyostrzoną wyrazistością. Poole uchwycił zwinność ich własnych, trudnych zmian, grzmiących wypełnień d-beatowych i migoczących uderzeń talerzy. Nagrane razem w tym samym pomieszczeniu występy wszystkich osób w piosenkach takich jak „Midian” czy „Artifact of Darkness” oddają niepohamowaną intensywność występów Thirdface na żywo. Jak na album kipiący surowymi emocjami i niepowtarzalną grą, to tylko jeszcze bardziej wzmacnia to, o czym krzyczą: jesteś z nimi w kawiarni. Równie dobrze mogę usiąść i przyłączyć się do protestu.
Wszystkie produkty prezentowane na Pitchfork są niezależnie wybierane przez naszych redaktorów. Jeśli jednak kupisz coś za pośrednictwem naszych łączy detalicznych, możemy otrzymać prowizję partnerską.