Katie Holmes zbiera entuzjastyczne recenzje za swoją pracę w nowym przedstawieniu na Broadwayu Nasze miasto, nic więc dziwnego, że w Nowym Jorku była pełna uśmiechów.
Aktorka postawiła na stylizację w stylu retro, łącząc oversize’ową pikowaną bomberkę z codziennymi szarymi spodniami dresowymi i grubymi tenisówkami.
Z rozpuszczonymi włosami i okularami przeciwsłonecznymi, nieformalny wygląd Katie łączył się z szerokim uśmiechem, gdy rozmawiała przez telefon, pokazując, jak bardzo jest szczęśliwa w tych nowych czasach, po wyjeździe jej córki Suri na studia.
Katie (45 l.) regularnie pojawia się na ulicach Nowego Jorku, a w tym tygodniu została także sfotografowana ze swoją koleżanką Zoey Deutch, gdy oboje pili kawę podczas przerwy w teatrze.
Jej styl uliczny jest klasyczny i wygodny, ponieważ łączy dżinsy z koszulami typu boyfriend i baletkami oraz oversize’owe kurtki z dopasowanymi spodniami.
The Zatoczka Dawsona alum ma niesamowite mieszkanie w centrum Manhattanu, gdzie po przeprowadzce z Los Angeles przez ponad dekadę wychowywała swoje jedyne dziecko Suri (18 l.).
Suri studiuje obecnie w college’u w Pensylwanii na prestiżowym Uniwersytecie Carnegie Mellon, ale ponieważ to tylko godzina lotu, niedawno wróciła do domu, do Nowego Jorku, aby odwiedzić mamę przed premierą filmu Nasze miasto, i przypuszcza się, że wróci także na przerwę z okazji Święta Dziękczynienia pod koniec listopada.
Suri została zauważona na widowni, jak kibicowała Katie i zgotowała jej owację na stojąco, wraz z dermatologiem, dr Kennethem Markiem i prawnikiem rozwodowym Kenem Jewellem, dwoma przyjaciółmi Katie.
Katie mówiła już wcześniej o rozdzierającej serce rzeczywistości bycia rodzicem Miasto i hrabstwoy: „Każdego dnia dzieci oddalają się od ciebie trochę bardziej. To pozytywna rzecz. Powinny stać się bardziej niezależne, ale to łamie serce”.
Dodała: „Chcesz, żeby zostały z tobą na zawsze, ale to są niesamowite istoty i musisz zrobić wszystko, co w Twojej mocy, aby dać im to, czego potrzebują – a wtedy odejdą. I to będzie bardzo, bardzo smutne dla mnie.”