Z gromkie brawa przerwały trzeźwość niedzielnego popołudnia na lotnisku na Gran Canarii. Wyruszeniu kontyngentu strażaków z Gran Canarii, Teneryfy i Lanzarote towarzyszyła fala oklasków i uznania, gdy w ciągu najbliższych godzin doszło do jednej z największych klęsk żywiołowych w historii Hiszpanii: powodzi na wschodzie Hiszpanii. półwyspie, które pochłonęły już życie ponad 200 ofiar.
O 6 rano o prawie 70 operacji strażaków, pomoc medyczną i ratownictwo koordynowane przez 112 Wysp Kanaryjskich. Równolegle do środków ludzkich, Z Gran Canarii do Walencji wysłano także 20 specjalistycznych pojazdów, w tym pompy zęzowe i karetki pogotowia, które dotrą we wtorek rano. pomóc w oczyszczeniu dotkniętych obszarów.
Będą działać w tak zwanym „strefie zerowej”; czyli najbardziej dotknięte są miasta położone na południe od koryta rzeki Turia w regionie Horta Sud.
NIEKORZYSTNA SYTUACJA
Wiele osób przekazało wszystkie swoje siły na operację koordynowaną przez rząd Wysp Kanaryjskich, która przeniosła się do Walencji. Mocne oklaski, które symbolizowały solidarność okazaną przez naród kanaryjski w obliczu katastrofy.
W zasadzie, według Mingo Crespo, strażaka, który wyjechał z Lanzarote, 62 zainicjowanych żołnierzy nie będzie jedynymi: „W środku tygodnia nastąpi ulga, w razie potrzeby ze wsparciem logistycznym”. Minister Polityki Terytorialnej Rządu Wysp Kanaryjskich Manuel Miranda zapowiedział już, że pierwsze kontakty ekip ratowniczych z terenem ujawniają sytuacja „dantejska i niezgłębiona”..