BUFFALO, NY — O co tak naprawdę chodzi w sezonie Montreal Canadiens?
To pytanie zadaliśmy niedawno w innym kontekście, a odpowiedź pozostaje ta sama, pomimo wszystkich strat od czasu zadania tego pytania.
Chodzi o progresję. A gdy Canadiens pogrążyli się w strasznym, przegranym poślizgu, w którym postęp zdawał się być widoczny w lusterku wstecznym, w poniedziałkowe popołudnie ponownie mogliśmy zobaczyć jego przebłysk.
Kanadyjczykom łatwo byłoby spasować po tym, jak pozwolili na zdobycie bramek już w następnej zmianie, po zdobyciu pierwszych dwóch bramek. Już wcześniej zostali deflowani, więc była to dla nich doskonała okazja, aby deflować ponownie.
Liczba czołowych graczy, którzy nie tylko spadali, ale także należeli do najgorszych graczy w drużynie, była duża. Prowadził jednak kapitan Nick Suzuki, a tuż za nimi uplasowali się Juraj Slafkovský i Kirby Dach, trzej gracze, którzy utworzyli linię w poniedziałkowe popołudnie, trzej gracze, którzy od jakiegoś czasu całkowicie rozczarowywali i którzy całkowicie rozczarowywali przez 39 minut tej gry przeciwko Buffalo Sabres.
To był mecz, którego Kanadyjczycy desperacko potrzebowali, aby wygrać, i przez te 39 minut ich najlepsi zawodnicy nie byli ich najlepszymi zawodnikami, podobnie jak w czterech poprzednich meczach.
A potem uderzyli. W ciągu 22 sekund całe to zło zostało zmyte. Przynajmniej tymczasowo.
Dwa gole Suzuki w ostatniej minucie drugiej kwarty, przy obu asystach Slafkovskégo i Dacha, dały Canadiens życie, nie tyle w tym meczu – prowadzenie 4:3, które zapewniły im te bramki, zostało szybko zniszczone na początku trzeciej tercji – ale tym bardziej w tym sezonie.
Dzień wcześniej Suzuki mówił o tym, jak odbijał się na nim brak pewności siebie we własnej grze, jak uniemożliwiał mu pełnienie roli odpowiedniego lidera w roli kapitana, ponieważ martwił się o swoją grę.
Te 22 sekundy mogły uwolnić ten potencjał kapitana.
„Suzy potrzebował takiego meczu jak dzisiejszy, więc jestem szczęśliwy, że miał ten mecz” – powiedział trener Martin St. Louis po tym, jak Canadiens przełamali passę sześciu porażek po zwycięstwie 7:5. „Jako gracz potrzebujesz tych meczów. Jak wszyscy, czuje trochę gorąco. Aby dostać ten mecz, może trochę odetchnąć i wrócić do domu.
„Mamy tu półtora dnia wolnego, zanim poćwiczymy i udamy się do Minny (przeciwko Wild). Myślę, że ten zespół potrzebował dziś tego wyniku i myślę, że Suzy też tego potrzebowała.
Gdyby Canadiens przegrali, co wydawało się prawdopodobne przed wybuchem Suzuki pod koniec drugiej tercji i ponownie po objęciu prowadzenia przez Sabres na początku trzeciej tercji, ta przerwa w poniedziałkowy wieczór i wtorek wydawałaby się szczególnie długa. Gracze mieliby 36 godzin, w których mogliby zostać sami ze swoimi myślami – myślami, które mogły być toksyczne.
Zamiast tego, pomimo rozegrania niedoskonałego meczu i zdobycia trzech prowadzenia, Canadiens mogą spędzić te 36 godzin z poczuciem, że zrobili postęp. To, czy poczynili postępy, czy nie, jest w pewnym stopniu nieistotne; jeśli przegrasz sześć meczów z rzędu, pozytywny wynik daje prawo do życia w próżni.
„Miło jest wygrać” – powiedział Dach. Myślę, że wiedzieliśmy, że jeśli będziemy się dzisiaj trzymać właściwych rzeczy, robić to, co zakładaliśmy i grać we właściwy sposób, to tak się stanie.
„Kiedy przechodzisz przez takie odcinki, uczysz się znacznie więcej z porażek i tego, czego potrzeba, aby wygrać i co musimy zrobić na poziomie rywalizacji każdego wieczoru, jeśli chodzi o strukturę, o wszystkich wartościach niematerialnych, które uczynią nasz zespół Dobry. Miło było więc zobaczyć, że to przyniosło efekty i że udało nam się mieć to za sobą, i mam nadzieję, że uda nam się trochę poprawić”.
Najważniejszą częścią tego cytatu jest część pierwsza. Dobrze jest wygrać. Rozwój nie może nastąpić bez zwycięstw i dlatego Kanadyjczycy podjęli decyzję o publicznym zakomunikowaniu chęci wygrywania więcej w tym sezonie. Tak się nie stało i nadal tak nie jest, pomimo tego jednego zwycięstwa, ale poczucie zwycięstwa jest ważne dla rozwoju.
Przed meczem St. Louis rozmawiał ze Slafkovskim, być może najważniejszym kandydatem do rozwoju w drużynie pod względem przebudowy. Przegrał kilka meczów i niezwykle ważne było, aby się odnalazł.
Dzięki trzem asystom w meczu ustanowił nowy rekord w swojej karierze.
„Tak, to był jeden z lepszych meczów po, nie wiem, ile, 13 czy coś koło tego, 12 złych meczów” – powiedział Slafkovský. „Dobrze, że w końcu coś ruszyłem”.
Przesłanie St. Louis na tym czacie było proste: skup się na tym, co mówił Slafkowskiemu, a nie na tym wszystkim, co krążyło mu po głowie. Graj bezpośrednio, bądź fizyczny i twardo sprawdzaj. I właśnie to zrobił Slafkovský przy drugim golu Suzuki.
„Kiedy masz kilka złych meczów z rzędu, to po prostu za dużo myślisz” – powiedział. „Wiesz, właściwie Marty rozmawiał ze mną przed meczem i powiedział, żebym po prostu o niczym nie myślał.
„Pomyśl o tym, żeby usłyszeć jego głos w mojej głowie, ale go nie słuchaj. Próbowałem się po prostu skupić na rzeczach, o których rozmawialiśmy, i w końcu zadziałało.
Inaczej mówiąc, był to progres dla Slafkowskiego.
„Slaf to młody zawodnik i to, przez co obecnie przechodzimy, jest trudne, zarówno zbiorowo, jak i (także) indywidualnie” – powiedział St. Louis. „Próbuję dotknąć mojego zawodnika, porozmawiać z nim przed meczem i spojrzeć na wszystko z odpowiedniej perspektywy”.
I ostatecznie Slafkovský nie jest jedyną młodą osobą, która została dotknięta tym, co się dzieje. St. Louis jest młodym trenerem i właśnie przeżywa pierwszą burzę, związaną z niezaspokojonymi oczekiwaniami i pierwszymi pytaniami o jego metody.
I po raz pierwszy przyznał, że go to dotyka.
„To nie jest łatwa liga” – powiedział St. Louis. „Powiedziałem to chłopakom po meczu i powiedziałem: słuchajcie. Pamiętam, że jako zawodnik myślałem czasami, że nigdy nie rozegram kolejnego meczu w lidze. A kiedy już trafiłem do ligi, czasami myślałem, że nigdy nie zdobędę kolejnego gola w lidze. A jako młody trener, przysięgam, są ostatnio takie momenty, kiedy mówisz sobie: „Cholera, czy wygram kolejny mecz w tej lidze?”. Liga jest czasami trudna. Czasami nie ważny jest sposób, w jaki grasz, ale wyniki, które mocno oddziałują na ciebie emocjonalnie. Pozostaliśmy razem, dalej pracowaliśmy nad swoimi problemami i odnieśliśmy zwycięstwo, którego potrzebowaliśmy.
„Ale to tylko jedna gra”.
To tylko jeden mecz, ale był to niezwykle ważny mecz. Kanadyjczycy nie mogli tego stracić. Musieli zatamować krwawienie. Trzeba było ich nagradzać za dobre rzeczy, które według nich robili.
Jednak w tym jednym meczu zrobili pewne rzeczy, które nie przełożą się na dalsze zwycięstwa. Stracili trzy tropy. Miewali błędy, które kosztowały ich mecze tygodniami. Bramkarstwo po raz kolejny było kiepskie.
Jednak przez 36 godzin Kanadyjczycy mogą skupić się na wyniku i czuć się z nim dobrze. Minęło dużo czasu i przynajmniej przez jeden dzień mogą podkreślić wynik w całym procesie.
(Zdjęcie u góry: Jeffrey T. Barnes / Associated Press)