Kandydatka Demokratów na prezydenta Kamala Harris i jej republikański rywal Donald Trump obierają za cel kluczowe stany wahadłowe w ostatecznej próbie pozyskania niezdecydowanych wyborców, którzy przemierzają Stany Zjednoczone przed wtorkowymi wyborami.
Obaj pretendenci, których łączy zacięty wyścig o Biały Dom, będą gospodarzami pojedynków w piątkowy wieczór, około 10 km (6 mil) od siebie, w Milwaukee, największym mieście w stanie Wisconsin będącym polem bitwy.
Milwaukee jest domem dla większości Demokratów w stanie, ale na jego konserwatywnych przedmieściach mieszka większość Republikanów i jest to obszar krytyczny dla Trumpa, gdy próbuje odzyskać stan, który ledwo wygrał w 2016 r. i przegrał w 2020 r.
W czterech z ostatnich sześciu wyborów prezydenckich w Wisconsin rozstrzygnięto większością mniej niż 1 punktu procentowego, czyli mniej niż 23 000 głosów, i tym razem rywalizacja jest równie zacięta.
Po czwartkowym występie z gwiazdą muzyki Jennifer Lopez na wydarzeniu związanym z kampanią w Las Vegas w stanie Nevada Harris będzie stukał w Milwaukee z takimi muzykami jak GloRilla, Isley Brothers i Flo Milli. Na wydarzeniu związanym z kampanią miała także przemawiać zdobywczyni nagrody Grammy, raper Cardi B, która ma ponad 200 milionów obserwujących na platformach mediów społecznościowych.
Trump tymczasem powróci do Fiserv Forum, gdzie w lipcu formalnie przyjął nominację swojej partii na prezydenta podczas Narodowej Konwencji Republikanów.
Wcześniej oczekuje się, że zatrzyma się w kampanii w Michigan, na przedmieściach Detroit, Dearborn, gdzie mieszka duża społeczność arabsko-amerykańska.
Sondaże opinii publicznej, zarówno w całym kraju, jak i w siedmiu stanach będących na polu bitwy, pokazują, że obaj kandydaci praktycznie mają równe cztery dni przed dniem wyborów. Ponad 66 milionów osób oddało już wcześniejsze głosy.
Trump skupił swoją kampanię na wzbudzaniu obaw przed przemocą, którą obwinia imigrantów i pesymizmie co do gospodarki. Były prezydent w dalszym ciągu fałszywie twierdzi, że jego przegrana z Joe Bidenem w 2020 r. była wynikiem powszechnego oszustwa w wielu stanach, a on i jego zwolennicy rozpowszechniali bezpodstawne twierdzenia na temat tych wyborów w kluczowym stanie Pensylwania.
W czwartek Trump wzmocnił swoje bezpodstawne zarzuty, że wnikanie w formularze rejestracyjne podejrzanych wyborców jest dowodem oszustwa wyborczego. Niektórzy z jego zwolenników zarzucali także tłumienie głosów, gdy w tym tygodniu utworzyły się długie kolejki po karty do głosowania przesłane pocztą.
„To zasiewa ziarno pod próby unieważnienia wyborów” – powiedział Kyle Miller, strateg w grupie Protect Democracy. „Widzieliśmy to w 2020 roku i myślę, że Trump i jego sojusznicy wyciągnęli od tego czasu lekcję, że muszą wcześnie zasiać te pomysły”.
Urzędnicy państwowi i zwolennicy demokracji stwierdzili, że incydenty pokazują, że system działa zgodnie z założeniami. Sędzia przedłużył termin głosowania korespondencyjnego o trzy dni w hrabstwie Bucks, na północ od Filadelfii, po tym, jak kampania Trumpa złożyła pozew w związku z twierdzeniami, że niektórzy wyborcy zostali odrzuceni przed wtorkowym terminem.
Urzędnicy wyborczy odkryli potencjalnie fałszywe rejestracje w Lancaster i sąsiednich hrabstwach Yorku, co skłoniło lokalne organy ścigania do wszczęcia dochodzenia. Nie ma dowodów na to, że wnioski doprowadziły do nielegalnych głosów.
„To znak, że wbudowane zabezpieczenia w naszym procesie rejestracji wyborców działają” – powiedział w tym tygodniu reporterom Al Schmidt, najwyższy urzędnik ds. wyborów w Pensylwanii.
Tymczasem Harris opiera się na ostrzeżeniach przed autorytarnym przejęciem władzy, obiecując pomoc klasie średniej i sprzeciwiając się republikańskim zakazom i ograniczeniom dotyczącym aborcji.
Najważniejszą kwestią dla wyborców jest gospodarka, a wielu narzeka na inflację i płace, które nie nadążają za rosnącymi cenami.
Ekonomiści stwierdzili, że gospodarka amerykańska jest w rzeczywistości w solidnej kondycji, ignorując pozostałe skutki pandemii wirusa poprzez niskie bezrobocie i silny wzrost. Jednak nowe dane dotyczące Fridau pokazały drastycznie niższy wzrost liczby miejsc pracy w zeszłym miesiącu – utworzono jedynie 12 000 nowych miejsc pracy.
Analitycy w dużej mierze przypisywali to efektom domina wywołanym przez huragany i uderzenie w giganta lotniczego Boeing.