Jaydes, undergroundowy raper z Florydy, aresztowany za usiłowanie morderstwa

Uwaga: ten artykuł zawiera opisy rzekomej przemocy, które niektórzy czytelnicy mogą uznać za niepokojące.


Jaydes, 18-letni undergroundowy raper z Florydy, został aresztowany w ubiegły weekend pod zarzutem usiłowania morderstwa. Według oświadczenia uzyskanego przez Pitchfork Jaydes dźgnął kobietę, która „nie oferowała jej zalotów seksualnych”. Jest przetrzymywany bez kaucji w więzieniu hrabstwa Broward. Sędzia nakazał także ocenę stanu zdrowia psychicznego Jaydesa i nie wolno mu kontaktować się ze swoją rzekomą ofiarą – wynika z dalszych dokumentów uzyskanych przez Pitchfork.

Nakaz aresztowania Jaydesa został wydany 3 listopada, a rzekomy brutalny incydent miał miejsce 2 listopada. Według oświadczenia zastępcy biura szeryfa w Broward odpowiedzieli na telefon pod numer 9-1-1 w sprawie pchnięcia nożem, do którego doszło w późnym popołudniem w mieszkaniu w Tamarac na Florydzie. Jak wynika z dokumentu, funkcjonariusze policji nawiązali kontakt z rzekomą ofiarą, „która miała rany kłute szyi i przedramienia”, po czym została zabrana na izbę przyjęć pediatrycznych w celu założenia „wielokrotnych szwów w przypadku dwóch ran szarpanych”. (Nazwisko rzekomej ofiary znajduje się w dokumentacji uzyskanej przez Pitchfork, ale zdecydowaliśmy się nie publikować tego nazwiska.)

Oświadczenie stanowi kontynuację oświadczenia pod przysięgą, które domniemana ofiara dostarczyła wydziałowi ds. brutalnych przestępstw Biura Szeryfa Browarda. Kobieta powiedziała funkcjonariuszom policji, że 2 listopada po południu Jaydes Jaydes, którego oficjalne nazwisko brzmi Jayden Yen Dumont, wysłał jej SMS-a, zapraszając ją do swojego mieszkania w Tamarac. Zgodziła się, a on – jak wynika z oświadczenia – wysłał po nią Ubera. Mówi, że po przybyciu na miejsce rozmawiała z Jaydesem na jego łóżku, kiedy „postanowił ją pocałować”. Mówi, że „odepchnęła go i powiedziała, że ​​go takiego nie lubi”. Jaydes rzekomo odpowiedziała: „No dalej” i „ponownie zaangażowała się w drugi pocałunek”. Kobieta twierdzi, że „ponownie mu odmówiła i Dumont opuścił pokój. [She] stwierdził, że kilka minut później wrócił z nożem do pudełek i nożyczkami i zaczął ją dźgać. [She] stwierdził, że Dumont dźgnął jej przedramię i plecy nożyczkami, a następnie dźgnął ją w szyję różowym nożem do pudełek. [She] poradziła, że ​​z nim walczyła i była w stanie pobiec do łazienki, gdzie zadzwoniła pod numer 9-1-1, prosząc o pomoc. Jak mówi, kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, „Dumonta nie było już w mieszkaniu”.

Zrodlo