Izraelskie wojsko uderzyło w obszary na południe od stolicy Libanu, Bejrutu, wkrótce po wydaniu rozkazu ewakuacji.
Twierdziła, że w czwartek, podobnie jak miało to miejsce w przeszłości, celem ataków były twierdze Hezbollahu, ale w coraz większej liczbie nalotów zginęły setki cywilów, a dziesiątki tysięcy musiały zostać przesiedlone.
Po ostatnich atakach nad okolicą uniosła się chmura szarego dymu. Państwowa Narodowa Agencja Informacyjna (NNA) poinformowała, że Izrael przeprowadził „brutalny” atak na obszar Ghobeiry, objęty najnowszymi rozkazami ewakuacji, uderzając w pobliżu Rawdat al-Shahidain.
Avichay Adraee, rzecznik armii izraelskiej posługujący się językiem arabskim, opublikował szczegóły rozkazów przymusowego wysiedlenia mieszkańców, wraz z mapą zaznaczającą budynki, które armia uznała za „infrastrukturę Hezbollahu”, twierdząc, że obszary Choueifat el-Aamroussieh i Ghobeiry zostaną uderzone.
Bombardowanie z powietrza zazwyczaj następuje po wydaniu rozkazu ewakuacji, często pozostawiając mieszkańcom kilka minut na ucieczkę.
Jak podaje NNA, izraelskie wojsko przeprowadziło dwa ataki na Choueifat el-Aamroussieh i Ghobeiry, które leżą na południowych obrzeżach Bejrutu.
Powtarzające się izraelskie naloty na południowy Bejrut doprowadziły do exodusu ludności cywilnej, chociaż niektórzy wracają, aby sprawdzić, co się dzieje ze swoimi domami i firmami.
Według NNA w czwartek doszło również do ciężkiego izraelskiego bombardowania w południowym mieście Bint Jbeil. Podało, że kilka bloków mieszkalnych w mieście oddalonym zaledwie 3 km od granicy z Izraelem zostało zniszczonych w wyniku nalotów lub ostrzału.
Po drugie, armia stwierdziła, że mieszkańcy Haret Hreik i Burj al-Barajneh, również na południowych przedmieściach Bejrutu, powinni opuścić swoje domy.
Co najmniej 3365 osób zginęło, a 14 344 zostało rannych w izraelskich atakach na Liban od rozpoczęcia wojny w Gazie w październiku ubiegłego roku.