Fulham 2 Brentford 1: Opowieść o 43 dośrodkowaniach, dwóch bramkach w końcówce i jednym bardzo dramatycznym powrocie

Szaleństwem jest robić w kółko to samo i najwyraźniej oczekiwać innych rezultatów.

Zatem Fulham mogłoby wystarczyć na piknik. Do czwartego miejsca tracą tylko trzy punkty, więc może wszyscy powinniśmy czasem trochę zaszaleć?

Nastawiona na atak drużyna Marco Silvy, zmierząca się z upartą, solidną i zorganizowaną drużyną Brentford, która mając jednego gola przewagi i walcząc o swoje pierwsze punkty na wyjeździe w sezonie, nie miała zamiaru wychodzić poza linię środkową, zdecydowała, że ​​najlepszą drogą do zdobycia bramki będzie poprzez krzyż. Więc robili to bardzo często.

Andreas Pereira dośrodkował piłkę osiem razy, Antonee Robinson siedem razy i Reiss Nelson. Spośród 16 zawodników Fulham, którzy zagrali, tylko czterech nie próbowało dośrodkować w pole karne, a jednym z nich był bramkarz Bernd Leno.

Kiedy zdobyli piłkę, wrzucili ją w pole karne. Jeśli mieli wątpliwości, co zrobić, zastanawiali się nad tym, a potem przekraczali granicę. Jeśli mieli bardzo duże wątpliwości, konsultowali się z kolegą z drużyny, a następnie przechodzili.

Był to setny mecz sezonu 2024–2025 Premier League i żadna drużyna nie wykonała w meczu więcej dośrodkowań (w tym rzutów rożnych) niż Fulham tutaj. W sumie było ich 43, w tym 31 z gry otwartej. Tylko Brighton (przeciwko Nottingham Forest) może się z tym równać.

A Brentford, ze swoimi gigantycznymi środkowymi obrońcami, cholernie to uwielbiał. Ethan Pinnock (6 stóp 4 cale) oddał 10 wybić, a Nathan Collins (6 stóp 4 cale) sześć. To było tak, jakby sięgali po płatki zbożowe na górnej półce w supermarkecie. Trudne dla małych starszych pań, łatwe dla wysokich obrońców.

Boczni obrońcy Mads Roerslev (6 stóp) i Sepp van den Berg (180 cm) również nie mieli nic przeciwko temu, zdobywając odpowiednio sześć i pięć przebić. Każda akcja ma reakcję. Każde dośrodkowanie z Fulham miało zezwolenie z Brentford.

„Nadal uważam, że obrona była pod wieloma względami fantastyczna” – powiedział pokonany menedżer Brentford Thomas Frank.

„Bloki były dobre, zasady, postacie, mentalność, wysiłek… niewiarygodny. Zajmowaliśmy się wszystkim… potrzebowali odrobiny magii od (Harry’ego) Wilsona.


Andreas Pereira próbuje oddać jedno z wielu dośrodkowań Fulham (Rob Newell – CameraSport przez Getty Images)

Mecz Fulham kontra Brentford, mecz rozgrywany w niższych ligach angielskiej piłki nożnej (odpowiednik oglądania meczu Peterborough United przeciwko Stevenage w najwyższej klasie rozgrywkowej od 20 lat) nie obiecywał wiele w chłodny poniedziałkowy listopadowy wieczór.

Przyniosło dramatyczne zwycięstwo, ostatni dramat, gol Wilsona „1 na 100” (nie brzmi to tak dobrze, jak jeden na milion, ale tak to opisał Frank, więc ukłońmy się profesjonalistom), histeryczny sceny uroczystości i, dla nerdów, intryga statystyczna.

Rezerwowy Wilson strzelił gola po 91 minutach i 27 sekundach, a następnie ponownie po 96 minutach i 46 sekundach. Drugi gol był dosłownie możliwy tylko dzięki pierwszemu, po sześciu minutach doliczonych, ale potem dodano jeszcze kilka sekund ze względu na czas potrzebny do wznowienia meczu.


Harry Wilson akrobatycznie strzela do bramki swojego pierwszego gola wieczoru (Adam Davy/PA Images via Getty Images)

Dla Fulham był to ostatni w historii zwycięzca Premier League, który oddał 26. strzał w meczu (najwyższy wynik od 2014 r.), a Wilson jest dopiero szóstym zawodnikiem, który strzelił wyrównującego gola w doliczonym czasie gry i zwyciężył w tym samym meczu Premier League.

Aha, i Brentford jest pierwszą drużyną w historii Premier League, która przegrała cztery mecze wyjazdowe z rzędu, w których strzeliła pierwszego gola.

Niektórzy kibice Fulham byli tak niezainteresowani niekończącą się przeprawą, że zaczęli wychodzić w 80. minucie. „Widzimy, jak się wymykasz” – śpiewali w końcówce gości, obserwując drugą połowę przez lornetkę, aby zobaczyć akcję rozgrywającą się wyłącznie po drugiej stronie boiska.

Był to powrót mało prawdopodobny z kilku powodów, między innymi ze względu na czas pozostały na zegarze, ale także z powodu dośrodkowań. Z pierwszych 27 dośrodkowań Fulham tylko trzy trafiły do ​​kolegi z drużyny.

Nie oszukujmy się, dośrodkowanie Adamy Traore, które doprowadziło do wyrównania Wilsona, prawdopodobnie nie miało na celu doprowadzenia do uderzenia sprzecznego z fizyką, które przeleciało nad Markiem Flekkenem w dalszy róg.

Dośrodkowanie Robinsona za Wilsonem prawdopodobnie nie miało na celu doprowadzić do oszałamiającego uderzenia główką, która źle trafiła Flekkena i zapewniła jeden z najlepszych momentów w dotychczasowym sezonie ligowym.


Wilson pochylił się nisko, aby oddać dramatycznego zwycięzcę (Clive Rose/Getty Images)

Główny trener Fulham, Silva, nie miał nic przeciwko temu, jak padły bramki. „Powiedziałem im (w przerwie), że (Brentfordowi) będzie trudno blokować wszystko” – powiedział.

Wilson zwykle gra na prawej stronie drużyny Fulham, ale Silva przeniósł go do środka, tak aby miał wolne przestrzenie i mógł dostawać się na koniec wszystkich dośrodkowań.

„W większości meczów byliśmy najlepszą drużyną na boisku, stwarzaliśmy sobie okazje, ale rzeczywistość jest taka, że ​​nie zdobyliśmy punktów, na które zasługujemy” – kontynuował. „Dziś wieczorem była mniej więcej ta sama historia. Od pierwszej minuty drużyną atakującą był Fulham.

Silva, do którego zespół ma cztery punkty straty do trzeciego miejsca, zostaje zapytany, co Fulham może osiągnąć w tym sezonie.

„Możliwe jest tylko ciężka praca” – odpowiada. Może nie marzcie jeszcze o tym, co przyniesie przyszłość, fani Fulham. Chyba, że ​​te sny dotyczą krzyży.

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Marco Silva powrócił do formy

(Zdjęcie na górze: Clive Rose/Getty Images)

Zrodlo