Podwójnym uderzeniem głową Adrien Rabiot w tę niedzielę poprowadził reakcję Francji, która najlepszą wersją ostatnich miesięcy pokonała Włochy (1-3) na San Siro i jako pierwsza w grupie dotarła do ćwierćfinału Ligi Narodów.
Francja zareagowała na San Siro przeciwko Włochom, którzy przez ostatnie pięć meczów nie przegrali, w tym jeden przeciwko tej samej francuskiej drużynie na Parc des Princes. To była Francja znacznie lepsza od tej z ostatnich miesięcy. Znacznie lepszy niż ten z Pucharu Europy i oczywiście znacznie lepszy od tego, który kilka dni temu zremisował z Izraelem.
Presja w pierwszych minutach na San Siro była przytłaczająca. I w trzeciej minucie to się opłaciło. Po rzucie rożnym Rabiot wyprzedził Buongiorno i pokonał Vicario. Włochy, które mogły jedynie przegrać różnicą bramek, aby utrzymać prowadzenie, wyczerpały swoje błędy w tym zagraniu. Ludzie Spallettiego obudzili się i zaczęli wyrównywać siły z Galami, choć bez ofensywnego sukcesu. Francja była bardzo poważnie opóźniona. Włochom nie udało się zwyciężyć.
Problem Włoch nie polegał na tym, że nie mogły wyrządzić szkód. Chodziło o to, że Francja, oprócz rozegrania świetnego meczu, miała też szczęście w zagraniu, które całkowicie zmieniło obraz gry. Bo Digne po bezpośrednim rzucie wolnym posłał piłkę w tę samą poprzeczkę. Drewniany odbił piłkę, ale ostatecznie trafił Vicario w plecy i było już 0-2. Włochy były zagrożone u siebie, na San Siro. Liderem była Francja.
Oczywiście radość Francuzów nie trwała długo. Tylko 2 minuty. Ile czasu zajęło Włochom zajęcie centrum i przeprowadzenie pierwszego ataku? Dimarco wkroczył na linię bazową, dośrodkował na dalszy słupek, a Cambiaso dobiegł końca. Z pasa na pas. Włochy ponownie były pierwsze w grupie.
W drugiej połowie „Azzurra” zdołała zneutralizować bezwładność Francuzów, ale też nie udało im się zwyciężyć w wyrównanym pojedynku. I właśnie w tych momentach, pomiędzy kolejnymi bramkami, w izolowanej grze padł decydujący gol, dublet Rabiota. Była to prawie kopia pierwszej części. Digne wykonał rzut wolny, który ze względu na bliskość boiska mógł być rzutem rożnym. A Rabiot pojawił się, aby dokończyć i wyprzedzić Vicario. Ponownie. Włosi ruszyli do ataku, lecz nie znaleźli bramki, która pozwoliłaby odrobić porażkę i utrzymać prowadzenie.
ANGLIA I NORWEGIA AMUJĄ DO LEAGUE A
ANGLIA 5- 0 IRLANDIA
Anglia, po roku spadku do drugiej ligi Ligi Narodów, ostatniego dnia potwierdziła awans i po raz kolejny znalazła się w gronie najlepszych po niedzielnym zwycięstwie nad Irlandią (5:0).
Bramki Harry’ego Kane’a z rzutu karnego wymuszonego przez Jude Bellingham, który rozdał dwie asysty, Anthony’ego Gordona, Conora Gallaghera, Jarreda Bowena i debiutanta Taylora Harwooda-Bellisa, zapewniły awans Anglii, która musiała powtórzyć wynik Grecji z Finlandią aby zająć pierwsze miejsce w grupie.
Nie było łatwo podopiecznym Lee Carsleya, który w niedzielę żegna się z zespołem, aby ustąpić miejsca Thomasowi Tuchelowi. Pierwsza połowa była okropna, bez celnych strzałów w wykonaniu obu drużyn i karuzeli żółtych kartek, przez co Bellingham nie dostał się do barażu o awans, gdyby jego drużyna musiała w nim rywalizować.
Na szczęście dla Anglii ten problem już nie istnieje. W drugiej połowie dokończył dzieła, rozpoczynając od świetnej gry samego Bellinghama.
NORWEGIA 5 – 0 KAZACHSTAN
Erling Haaland po raz kolejny pokazał swoją żarłoczność, strzelając hat-tricka w meczu z Kazachstanem, pokonanym 5:0 przez Norwegię w Lidze Narodów po świetnym występie napastnika Manchesteru City i przy wsparciu Alexandra Sörlotha, autora gola kończącego porażkę. co pozwoliło skandynawskiej drużynie podpisać swój awans do Ligi A.
Nikt nie może pójść w ślady Haalanda w Lidze Narodów. Jego wyższość po zdobyciu trzech bramek w meczu z Kazachstanem jest niepodważalna. W rozgrywkach zgromadził już siedem bramek i jest królem strzelców obecnej edycji, wyprzedzając Portugalczyka Cristiano Ronaldo, Szweda Viktora Gyokeresa i Słoweńca Benjamina Sesko, wszyscy z pięcioma golami.
W sumie w tym sezonie, pomiędzy klubem a reprezentacją narodową, Haaland świętował przerażającą liczbę 22 bramek w 21 meczach we wszystkich rozgrywkach. Norweg bez wątpienia podtrzymuje status nienasyconego strzelca ostatnich lat. Nie ma hamulców i w tę niedzielę Kazachstan na własnej skórze odczuł sukcesy napastnika City.