Elias Pettersson ożywa, JT Miller na ławce rezerwowych: 3 dania na wynos dla Canucks

Na papierze rekord 9-5-3 Vancouver Canucks to obiektywnie dobry początek sezonu zasadniczego 2024-25. To tempo na poziomie 101 punktów – typ sezonu, który z przekonaniem wkracza do play-offów, a nawet zapewnia przewagę na własnym lodowisku w pierwszej rundzie, biorąc pod uwagę ubiegłoroczny wyścig Pacific Division.

Proces ten nie był jednak przekonujący. Canucks nie zdołali jeszcze utrzymać swojej gry A w żadnym znaczącym odcinku rozgrywek, a wiele ich zwycięstw miało miejsce przeciwko zespołom z dołu tabeli. Harmonogram Vancouver stanie się trudniejszy i jeśli forma nie dogoni, wyniki zaczną się odwracać od tego.

Nie jest to jednak jedyny pryzmat, przez który należy patrzeć na początek sezonu.

Optymista powiedziałby, że 101-punktowe tempo Vancouver jest imponujące, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, które temu zaprzeczają: między innymi kontuzję Thatcher Demko, niedawną nieobecność Brocka Boesera, początkowe zmagania Eliasa Petterssona, brak trwałej dominacji JT Millera i katastrofalny występ drugiej pary. W końcu część z tych zawodników powróci na wyższy poziom, co oznacza, że ​​gra zespołu w pewnym momencie ulegnie poprawie, prawda?

W niedzielny wieczór sytuacja się odwróciła: przebieg meczu drużyny Canucks nie był w połowie zły, ale wynik, porażka 5:3 z Nashville, był taki. Vancouver miało imponującą przewagę 13-4, jeśli chodzi o ryzykowne sytuacje pięć na pięć, ale typowy dla klubu mocny rzut karny został dwukrotnie spalony. Canucks również przeżyli trudną przerwę, gdy Kiefer Sherwood (który ogólnie rozegrał znakomity mecz przeciwko swojej byłej drużynie) wachlował się podczas ucieczki w drugiej kwarcie, a Nashville odwrócił się i zdobył bramkę w kontrataku. I choć z pewnością nie można winić bramkarza, Kevin Lankinen stracił cztery gole w zaledwie 20 strzałach, co przypomina, jak dobre są marginesy bez Demko między rurami.

Oto trzy wnioski z niedzielnego występu.

Brännström kontynuuje obiecujący start – czy zasługuje na więcej czasu na lodzie?

Canucks konsekwentnie przegrywają w pierwszej kwarcie, zwłaszcza na własnym lodowisku. Niedzielę rozpoczęli ponownie sennie.

Wykonanie krążka przez Vancouver było niecelne we wszystkich trzech strefach. Canucks nie potrafili płynnie łączyć podań w przejściach; Kiedy w końcu dotarli do strefy ataku, ich napastnicy nie byli po tej samej stronie, czytając i wspierając się nawzajem, aby zbudować trwałą presję w cyklu.

Na szczęście Erik Brännström pomógł drużynie Canucks obudzić się po drugiej przerwie telewizyjnej w pierwszej kwarcie. Zwinny 25-latek otrzymał krążek po remisie w strefie ofensywnej i oddał strzał w ruch uliczny, który skierował kij Aatu Räty’ego i pokonał Juuse Sarosa i wyrównał wynik. Od tego momentu jego koledzy z drużyny kontynuowali passę. Canucks nie dominowali, ale zaczęli tworzyć groźniejsze zmiany, kończąc partię z większą liczbą strzałów i spodziewanych bramek niż Nashville, mimo że przez większość okresu przegrywali w obu kategoriach.

Brännström w czterech ostatnich meczach zdobył 4 punkty. Produkcja jest świetna, ale jego mobilność i umiejętności krążka, zwłaszcza w fazie przejściowej, naprawdę czynią go niezastąpionym w składzie. Przekonuje, że powinien powoli zdobywać więcej czasu na lodzie, szczególnie biorąc pod uwagę problemy drugiej pary (mieli kolejną ciężką noc, zawalili się terytorialnie i na lodzie po zdobyciu pierwszego gola).

Oczywiście, kontekst ma znaczenie. Carson Soucy i Tyler Myers często mają za zadanie bronić czołowych linii i stosować ciężką dietę podczas startów w strefie defensywnej, podczas gdy Brännström ma jedne z najłatwiejszych i najbardziej osłoniętych pojedynków w NHL. Nikt nie sugeruje, że Brännström jest gotowy na miejsce w czołowej czwórce, ale smycz prawdopodobnie nie musi już tak mocno go trzymać.

Wygląda na to, że sztab szkoleniowy powoli do tego dochodzi. Przed niedzielnym wieczorem Brännström spędzał średnio 16 minut w trzech ostatnich meczach, w porównaniu z zaledwie 13:53 w pierwszych 10 meczach jako zawodnik Canuck.

Zobaczmy, czy trend wydłużania czasu lodowego będzie się utrzymywał.

Pettersson znów ożywa

Pettersson przyjął krążek w niebezpiecznej pozycji strzeleckiej podczas gry w przewadze w połowie drugiej kwarty. Poświęcił chwilę, aby w pełni ustawić krążek, zamiast od razu oddać strzał, co dało obrońcy Preds wystarczająco dużo czasu na odebranie linii strzeleckiej.

Przez ułamek sekundy wyglądało to na niezdecydowaną sekwencję w doskonałej lokalizacji, która sfrustrowałaby fanów. Pettersson jednak maszerował dalej — zapiął podanie do Quinna Hughesa i przygotował się na jednorazowy rzut karny, który trafił w bramkę.

To rodzaj jednorazowego vintage, na który wszyscy czekaliśmy. Instynkt zabójcy. Duży moment obrotowy. Idealne umiejscowienie.

Pettersson, który zdobył pięć goli w ostatnich siedmiu meczach, szybko zaczyna nabierać formy. Pozytywne sygnały pojawiły się także poza samym celem.

Sherwood był piłą tarczową na skrzydle Petterssona i razem stanowili najniebezpieczniejszą linię ataku Canucks. Pettersson miał dwie najlepsze kreacje Vancouver w pierwszej kwarcie: jedna to szansa w pojedynkę na Saros po kiepskim rozdaniu w Nashville, a druga to kolejna niewielka szansa po tym, jak Sherwood wykonał zręczny ruch z końcowych desek, aby przejąć ją dla siebie a następnie w polu karnym podaj bekhend do Petterssona.

Sherwood został w końcu nagrodzony jednorazowym golem po dogrywce, który na chwilę zapewnił także Canucks jedną bramkę.

Miller zasiada na ławce rezerwowych po trzeciej kwarcie

Na niecałą minutę przed końcem drugiej tercji Steven Stamkos strzelił swojego drugiego gola w grze w przewadze tego wieczoru. Gol nie padł wyłącznie na korzyść Millera, ale dla niego też nie był to najlepszy występ. Miller kierował ruchem, wskazując pasy ruchu i zagrożenia, na które jego koledzy z drużyny powinni uważać, ale ledwo poruszał nogami i nie wywierał żadnego nacisku.

W trzeciej kwarcie Miller pauzował zaledwie przez dwie zmiany i przez ostatnie 14:39 nie widział lodu. Skończył z najniższym w sezonie czasem lodowym 11:41.

(Zdjęcie Eliasa Petterssona: Derek Cain / Getty Images)



Zrodlo