Dzięki zwycięstwu w wyborach do Izby Reprezentantów Republikanie zbliżają się do zjednoczonej władzy

Republikanom brakuje pięciu mandatów do większości w Izbie Reprezentantów, a 20 wyścigów wciąż nie zostało rozstrzygniętych.

Republikanie zbliżają się do zjednoczonej kontroli nad rządem Stanów Zjednoczonych po zdobyciu kolejnego miejsca w Izbie Reprezentantów USA.

Jak prognozuje Associated Press, urzędujący kongresman Eli Crane, reprezentujący drugi okręg stanu Arizona, wygrał w sobotę reelekcję. Jego zwycięstwo daje Partii Republikańskiej 213 z 218 mandatów potrzebnych do uzyskania większości w Izbie.

Biorąc pod uwagę zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich 5 listopada i zapewnienie przez Republikanów kontroli nad Senatem lub wyższą izbą Kongresu, utrzymanie Izby zapewniłoby Republikanom potężny mandat. Partia miałaby większe szanse na przeforsowanie szerokiego programu legislacyjnego skupiającego się na obniżkach podatków i wydatków, deregulacji energetyki i wzmocnieniu bezpieczeństwa granic.

Tymczasem Demokraci zapewnili sobie 202 mandaty w Izbie po zwycięstwie April McClain Delaney z partii w zaciętym wyścigu w szóstym okręgu kongresowym stanu Maryland.

Dwadzieścia wyścigów o nominację do 435-osobowej Izby Reprezentantów pozostaje nierozstrzygniętych, a większość zaległych konkursów odbywa się w zachodnich stanach, gdzie liczenie głosów jest zazwyczaj wolniejsze. Co najmniej 14 z tych mandatów uważa się za konkurencyjne, chociaż Demokraci musieliby skutecznie zdobyć je wszystkie, aby zablokować kontrolę Republikanów.

Republikanie mają niewielką przewagę w kilku najcięższych, nieznanych wyścigach w Arizonie, Kolorado i Iowa. Demokraci prowadzą w zaciętych rywalizacjach w Ohio, Maine i Oregonie. W Kalifornii, gdzie do rozegrania jest jeszcze sześć zaciętych wyścigów, w czterech Republikanie prowadzą.

„Nawet Demokraci przyznają, że Republikanie są na dobrej drodze do utrzymania większości w 2025 r.” – podano Amerykański serwis informacyjny Axios.

Trump wyklucza Pompeo i Haley

Mając na uwadze zjednoczoną władzę, Trump w dalszym ciągu spotyka się z kandydatami na przyszłe stanowiska rządowe. Wykluczył jednak sprowadzenie do kraju dwóch wysokich rangą osobistości ze swojej poprzedniej administracji, znanych z jastrzębich poglądów na politykę zagraniczną.

W swoim serwisie społecznościowym Truth Social Trump oświadczył, że „nie będzie zapraszał” byłego sekretarza stanu Mike’a Pompeo i byłej ambasador ONZ Nikki Haley, aby dołączyli do jego zespołu.

Trump wielokrotnie przechwalał się, że może zakończyć wojnę na Ukrainie w ciągu pierwszych 24 godzin sprawowania władzy i krytykował pomoc USA dla Kijowa w walce z Rosją – co jest stanowiskiem odbiegającym od stanowiska Pompeo.

„Bardzo ceniłem sobie wcześniejszą współpracę z nimi i chciałbym im podziękować za służbę dla naszego kraju” – napisał Trump o Pompeo i Haley.

Niezależnie od tego Trump powiedział, że inauguracji prezydenta w 2025 r. będą współprzewodniczyć inwestor w nieruchomości i darczyńca kampanii Steve Witkoff oraz była senator Kelly Loeffler.

Inauguracja Trumpa odbędzie się 20 stycznia, co rozpocznie jego drugą, niekolejną kadencję na stanowisku prezydenta USA.

Zrodlo