Dzieci na Haiti „wciągane do piekła” w obliczu szalejącej przemocy gangów

Jude Chery przez większość swojego życia słyszał rozmowy o uzbrojonych gangach.

30-letni haitański aktywista pamięta, że ​​już w szkole podstawowej zaczął uczyć się nazwisk potężnych przywódców gangów.

W ciągu następnych dziesięcioleci utworzyły się nowe gangi, a ich przywódcy – w tym niektórzy o profilu międzynarodowym – przejęli władzę, gdy Haiti doświadczyło wielu fal politycznych wstrząsów i niepewności.

Obecnie naród karaibski przeżywa okres śmiertelnej przemocy gangów i niestabilności, którą wielu Haitańczyków uważa za najgorszy, jaki kiedykolwiek widział.

Jednak w przypadku dzieci Haiti – milionów, które znalazły się w krzyżowym ogniu, które nie mogą już chodzić do szkoły lub które są zmuszane do przyłączenia się do zbrojnych gangów w obliczu wyniszczającej biedy – sytuacja jest szczególnie tragiczna.

Agencja ONZ ds. praw dziecka UNICEF szacunki że od 30 do 50 procent członków gangów w kraju to obecnie dzieci.

„Nasza młodzież powinna martwić się tym, jak się uczyć, jak wprowadzać innowacje, jak prowadzić badania i wnosić wkład w społeczeństwo” – Chery powiedziała Al Jazeera w wywiadzie telefonicznym ze stolicy Port-au-Prince.

„Ale my, mieszkańcy Haiti, jako młodzi mamy inne zmartwienia: chodzi o to, co jeść. Czy mogę dzisiaj wyjść na zewnątrz? Żyjemy każdego dnia, 24 godziny na dobę, mając nadzieję, że ujrzymy jutro”.

„Instytucjonalna otchłań”

Przez dziesięciolecia uzbrojone gangi mające powiązania z elitami politycznymi i biznesowymi Haiti stosowały przemoc, aby przejąć kontrolę nad terytorium i wywrzeć presję na swoich rywali.

Dzięki funduszom od bogatych sponsorów, a także pieniądzom zebranym z handlu narkotykami, porwań i innych nielegalnych działań, haitańskie gangi wypełniły pustkę spowodowaną latami niestabilności politycznej i zdobywania władzy.

Jednak dopiero zabójstwo prezydenta Haiti Jovenela Moise’a w 2021 r. stworzyło gangom szansę na wzmocnienie swojej władzy. Od lat nie odbywały się żadne wybory federalne, a wiara w stan gwałtownie spadła.

Haiti w dalszym ciągu przechodzi niepewną transformację polityczną, próbując wypełnić próżnię władzy powstałą po zabójstwie Moise’a. Jednak eksperci twierdzą, że gangi – obecnie uważa się, że kontrolują co najmniej 80 procent Port-au-Prince – stały się jeszcze bardziej ośmielone.

Gangi są „prawdopodobnie silniejsze niż kiedykolwiek” – stwierdził Romain Le Cour, starszy ekspert w Globalnej Inicjatywie przeciwko Transnarodowej Przestępczości Zorganizowanej, grupie badawczej z siedzibą w Genewie.

Utrzymały swoją siłę ognia, a także siłę terytorialną i gospodarczą nawet wtedy, gdy na początku tego roku wspierane przez ONZ wielonarodowe siły policyjne pod dowództwem Kenii zostały rozmieszczone w celu próby przywrócenia stabilności – wyjaśnił.

W tym miesiącu gangi ponownie przykuły uwagę całego świata po ostrzale w samolotach pasażerskich na lotnisku w Port-au-Prince, co skłoniło międzynarodowe linie lotnicze do zawieszenia lotów do miasta i dalszej izolacji kraju.

Do incydentów doszło w atmosferze wewnętrznej walki o władzę. 11 listopada tymczasowa Rada Prezydencka Haiti, której powierzono zadanie odbudowy haitańskiej demokracji, nagle zdymisjonowała tymczasowego premiera kraju i wyznaczyła jego następcę, podkreślając utrzymującą się dysfunkcję polityczną.

W tym kontekście Le Cour powiedział Al Jazeerze, że propaganda gangów była szczególnie skuteczna.

Haitańskim przywódcom politycznym ani organom międzynarodowym jak dotąd nie udało się powstrzymać przemocy, która sparaliżowała duże połacie Port-au-Prince. Setki tysięcy ludzi zostało wysiedlonych, a kraj stoi w obliczu kryzysu humanitarnego.

Gangi potrafią „wykorzystać swój dyskurs” – stwierdził Le Cour – „że rząd, państwo, społeczność międzynarodowa, wszyscy nie chcą, nie są w stanie, nie są w stanie… zrobić czegokolwiek, aby popchnąć Haiti do przodu.

„Ich argument rezonuje teraz tak głęboko, ponieważ przed nimi nie ma już nikogo”.

Policjanci patrolują okolice międzynarodowego lotniska Toussaint Louverture w Port-au-Prince na Haiti, 12 listopada [Odelyn Joseph/AP Photo]

Koniec ze szkołą, brak możliwości

Ta surowa rzeczywistość zmusiła niektóre haitańskie dzieci i młodzież, szczególnie z biednych obszarów Port-au-Prince i społeczności kontrolowanych przez gangi, do przyłączenia się do grup zbrojnych.

Niektórzy zaciągają się pod groźbą stosowania przemocy wobec nich i ich rodzin, inni mają nadzieję na zdobycie pieniędzy, żywności lub środków ochrony. Często przyłączają się po prostu dlatego, że nie mają alternatywy.

Dzieci wykonują w gangach różnorodne zadania, od pełnienia funkcji obserwatorów po udział w atakach lub transport narkotyków, broni i amunicji. Dziewczęta są również rekrutowane do sprzątania i gotowania dla członków gangu. Wiele z nich w ramach kontroli jest ofiarami gwałtu i przemocy seksualnej.

Robert Fatton, profesor na Uniwersytecie Wirginii i ekspert ds. Haiti, powiedział, że w przypadku młodzieży zamieszkującej slumsy w kraju „istnieje pewien apel do [becoming] duży człowiek z bronią”.

„Daje ci to poczucie, mówiąc brutalnie, «męskości» i poczucie, że możesz coś zrobić ze swoim życiem – niezależnie od tego, jak brutalne by to było” – powiedział Al Jazeerze.

Ale Fatton powiedział, że trudności społeczno-ekonomiczne są w dużej mierze powodem, dla którego dzieci i młodzież trafiają do grup zbrojnych. „Nie ma pracy. Utknęli w biedzie. Żyją w okropnych warunkach, więc gangi są alternatywą”.

Haiti jest najbiedniejszym krajem półkuli zachodniej. W 2021 r. Program Rozwoju ONZ oszacował (PDF), że ponad sześć milionów Haitańczyków żyło poniżej progu ubóstwa i przetrwało za mniej niż 2,41 dolara dziennie.

Niedawny wzrost przemocy pogorszył tragiczną sytuację.

Ponad 700 000 osób zostało wysiedlonych ze swoich domów, a dostęp do opieki zdrowotnej, żywności i innych podstawowych usług jest poważnie ograniczony. Połowa osób wysiedlonych w ostatnich miesiącach to dzieci, według ONZ.

Pod koniec września Światowy Program Żywnościowy również powiedział że około 5,4 miliona Haitańczyków doświadczyło dotkliwego głodu, który szczególnie dotknął dzieci. Co szóste dziecko na Haiti żyje obecnie „o krok od głodu” – twierdzi humanitarna organizacja non-profit Save the Children powiedział.

Tymczasem, ponad 900 szkół zostały zmuszone do zamknięcia, przez co setki tysięcy dzieci pozostało poza zajęciami lekcyjnymi. Agencja humanitarna ONZ stwierdziła, że ​​te dzieci są narażone na zwiększone ryzyko werbowania do gangów i mogą „doświadczyć „straconych lat”, dorastając bez umiejętności niezbędnych do ich przyszłości i przetrwania”.

„Nigdy w życiu nie widziałem głębszego kryzysu na Haiti” – Fatton powiedział o ogólnej sytuacji, jaka spotkała kraj.

Zauważając, że dorastał za rządów haitańskich dyktatorów Francois „Papa Doc” Duvaliera i jego syna Jean-Claude’a „Baby Doc” Duvaliera, dodał: „Nie sądzę, że sytuacja nawet w tych mrocznych czasach nie jest tak zła jak obecnie .”

Szacuje się, że obecnie około 18% populacji Haiti cierpi z powodu głodu w stanie nadzwyczajnym lub głodu w fazie 4.
Na fali przemocy setki tysięcy Haitańczyków zostało przesiedlonych [Ricardo Arduengo/Reuters]

Wyzwanie reintegracji

Jednak pomimo tych wyzwań haitańscy obrońcy praw starają się wspierać potrzebujące dzieci.

Emmanuel Camille stoi na czele KPTSL, grupy broniącej praw haitańskich dzieci. Namalował straszny obraz codziennego życia wszystkich dzieci w kraju, od braku dostępu do edukacji, żywności i opieki zdrowotnej, po ogólny brak bezpieczeństwa i ochrony.

„Jeśli chodzi o edukację, zdrowie, odżywianie i sprawiedliwość społeczną” – powiedział Al Jazeera – „mogę powiedzieć, że wciągamy dzieci do piekła”.

Camille stwierdziła, że ​​szczególnie trudne jest wyciąganie dzieci z grup zbrojnych. Wyjaśnił, że pierwszym krokiem jest wyciągnięcie ich i ich rodzin z ich fizycznego środowiska – na przykład z dzielnicy, miasta, w którym zetknęli się z grupami zbrojnymi.

„Musimy zerwać więź między dzieckiem a jego poprzednim środowiskiem, aby, miejmy nadzieję, zapewnić mu lepsze życie” – powiedział.

Jednak sama przeprowadzka nie rozwiąże problemu. Camille stwierdziła, że ​​dzieci potrzebują także planu reedukacji dostosowanego do ich konkretnych potrzeb, a także wsparcia psychologicznego i pomocy finansowej dla rodzin.

W 2019 roku Chery sam założył grupę wolontariuszy AVRED-Haiti, aby pomóc w reintegracji osób, które spędziły czas w więzieniach, w tym młodzieży, która służyła w gangach.

Powiedział także, że reintegracja jest trudna, gdy dzieci wracają do swoich domów na obszarach kontrolowanych przez gangi: większość z nich wraca do kradzieży lub przyłącza się do grupy zbrojnej.

„Nic nie możemy z tym zrobić, ponieważ oni mają inne obawy, którymi nie możemy się zająć” – powiedział Al Jazeerze.

Chery dodała, że ​​„najlepszym sposobem walki z brakiem bezpieczeństwa i bandytyzmem na Haiti” jest zaspokojenie przez państwo podstawowych potrzeb swoich obywateli: żywności, mieszkań, zatrudnienia i ubóstwa. „To przyniesie o wiele więcej rozwiązań w dłuższej perspektywie”.

Ludzie na ulicach Port-au-Prince. Jedna z kobiet ma w głowie duży metalowy pojemnik wypełniony rzeczami. Inna dźwiga na głowie dwie książki i niesie więcej w ramieniu
Ludzie stoją w pobliżu miejsca zbrodni, w którym nieznany sprawca zastrzelił mężczyznę, 9 września w Port-au-Prince na Haiti [Ralph Tedy Erol/Reuters]

Pilność rośnie

W miarę jak Haiti pogrąża się w katastrofie, potrzeba zajęcia się tymi pierwotnymi przyczynami wydaje się pilniejsza niż kiedykolwiek.

ONZ ostrzegła w środę, że w ciągu jednego tygodnia w wyniku gwałtownych starć między członkami uzbrojonych gangów a haitańską policją co najmniej 150 osób zginęło, 92 zostało rannych, a około 20 000 innych zostało przymusowo wysiedlonych.

W jednym ze szczególnie brutalnych epizodów członkowie gangu przeprowadzili skoordynowany atak na przedmieścia Port-au-Prince w Petion-Ville.

Policja walczyła u boku uzbrojonych mieszkańców – stanowiących część ruchu strażniczego znanego jako Bwa Kale – i zginęło ponad dwudziestu podejrzanych członków gangu.

Camille powiedziała, że ​​wśród ofiar było dwoje dzieci – członków gangów, które uczestniczyły w zajęciach organizowanych przez KPTSL. Mieli osiem i 17 lat.

„Na wszystkich poziomach potrzebna jest sprawiedliwość – bardzo silna sprawiedliwość – aby zmienić tę sytuację” – powiedział o kryzysie, przed którym stoi Haiti.

„Chcemy tylko dać dzieciom szansę” – dodała Camille. „Teraz dzieci żyją jak dorośli. Nie mają życia. Nie są traktowani jak istoty ludzkie.”

Zrodlo