Google, należący do Alphabetu, musi sprzedać swoją przeglądarkę Chrome, udostępnić dane i wyniki wyszukiwania konkurentom oraz podjąć inne kroki – w tym ewentualną sprzedaż Androida – aby położyć kres swojemu monopolowi na wyszukiwanie w Internecie – argumentowali w środę prokuratorzy przed sędzią.
Środki przedstawione przez Departament Sprawiedliwości stanowią część przełomowej sprawy toczącej się w Waszyngtonie, która może zmienić sposób, w jaki użytkownicy znajdują informacje.
Miałyby obowiązywać przez okres do dziesięciu lat i egzekwowane przez powołaną przez sąd komisję, aby zaradzić temu, co sędzia nadzorujący sprawę uznał za nielegalny monopol na wyszukiwanie i powiązane reklamy w USA, gdzie Google przetwarza 90 procent wyszukiwań.
„Bezprawne zachowanie Google pozbawiło konkurentów nie tylko kluczowych kanałów dystrybucji, ale także partnerów dystrybucyjnych, którzy w przeciwnym razie mogliby umożliwić konkurentom wejście na te rynki w nowy i innowacyjny sposób” – stwierdził w środę Departament Sprawiedliwości i stanowe organy antymonopolowe w pozwie sądowym.
Ich propozycje obejmują zakończenie umów na wyłączność, w ramach których Google płaci miliardy dolarów rocznie Apple i innym dostawcom urządzeń, aby jego wyszukiwarka stała się domyślną na ich tabletach i smartfonach.
W czwartkowym oświadczeniu Google nazwał te propozycje zdumiewającymi.
„Podejście Departamentu Sprawiedliwości doprowadziłoby do bezprecedensowego nadmiernego zaangażowania rządu, co zaszkodziłoby amerykańskim konsumentom, deweloperom i małym firmom oraz zagroziłoby globalnemu wiodącej pozycji gospodarczej i technologicznej Ameryki dokładnie w momencie, gdy jest ona najbardziej potrzebna” – powiedział Kent Walker, dyrektor ds. prawnych Alphabet.
Akcje Alphabetu spadły w czwartek o prawie 5 procent.
Sędzia okręgowy USA Amit Mehta zaplanował rozprawę w sprawie propozycji na kwiecień, chociaż prezydent-elekt Donald Trump i następny szef antymonopolowy Departamentu Sprawiedliwości mogą wkroczyć i zmienić kurs w sprawie.
Komitet Techniczny
Propozycje są szeroko zakrojone, obejmują między innymi zakaz ponownego wejścia Google na rynek przeglądarek na pięć lat i naleganie, aby Google sprzedał swój mobilny system operacyjny Android, jeśli inne środki zaradcze nie przywrócą konkurencji. Departament Sprawiedliwości zwrócił się również do Google o wprowadzenie zakazu kupowania przez Google lub inwestowania w konkurencyjne wyszukiwarki, produkty sztucznej inteligencji oparte na zapytaniach lub technologie reklamowe.
Wydawcy i strony internetowe uzyskają również możliwość rezygnacji z udziału w szkoleniach dotyczących produktów Google związanych ze sztuczną inteligencją.
Pięcioosobowa komisja techniczna powołana przez sędziego miałaby egzekwować przestrzeganie propozycji prokuratorów. Z dokumentów wynika, że komisja, za którą zapłaciłby Google, miałaby prawo żądać dokumentów, przeprowadzać wywiady z pracownikami i zagłębiać się w kod oprogramowania.
Wszystkie te środki mają na celu przerwanie „ciągłej pętli sprzężenia zwrotnego, która jeszcze bardziej umacnia Google” w postaci dodatkowych użytkowników, danych i dolarów na reklamę – twierdzą prokuratorzy.
Chrome i Androida
Chrome to najpowszechniej używana przeglądarka internetowa na świecie i filar działalności Google, dostarczający informacji o użytkownikach, które pomagają firmie skuteczniej i zyskowniej kierować reklamy.
Prokuratorzy twierdzą, że Google korzystał z przeglądarki Chrome i Androida, aby preferować własną wyszukiwarkę na szkodę rywali.
Google stwierdził, że zbycie Chrome i Androida, które opierają się na otwartym kodzie źródłowym i są bezpłatne, zaszkodzi firmom, które wykorzystały je do opracowania własnych produktów.
Propozycje zabraniają Google wymagania, aby urządzenia działające pod kontrolą Androida zawierały produkty do wyszukiwania lub sztucznej inteligencji.
Zamiast przestrzegania zasad Google miałby możliwość sprzedania oprogramowania. Departament Sprawiedliwości i stanowe organy antymonopolowe musiałyby zatwierdzić każdego potencjalnego nabywcę.
Google będzie miał szansę zaprezentować własne propozycje w grudniu.
Udostępnianie danych
Na mocy propozycji firma Google byłaby zobowiązana do udzielania konkurentom licencji na wyniki wyszukiwania po nominalnych kosztach i bezpłatnego udostępniania konkurentom danych, które gromadzi od użytkowników. Nie będzie mogła gromadzić żadnych danych użytkownika, których nie może udostępnić ze względu na obawy związane z prywatnością.
Prokuratorzy przygotowali propozycje po rozmowach z firmami konkurującymi z Google, w tym z wyszukiwarką DuckDuckGo.
„Uważamy, że to naprawdę wielka sprawa i obniży bariery dla konkurencji” – powiedział Kamyl Bazbaz, szef spraw publicznych DuckDuckGo.
DuckDuckGo oskarżyło Google o próbę obejścia przepisów Unii Europejskiej wymagających udostępniania danych. Google oświadczyło, że nie naruszy zaufania użytkowników, udostępniając konkurentom poufne dane.
© Thomson Reuters 2024