W MARCA już to ogłaszaliśmy, ale i tak była to bomba. Gdy to zobaczyli, wszyscy podnieśli ręce na głowę Lebron i Galán znów grali razem. I to nie w żadnym scenariuszu, ale w finale Pucharu Świata z Argentyną na czele. To było w drugim meczu, ale Nie wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami.
Wszystko wydawało się iść świetnie, kiedy „La Roja” zdobyła pierwszy punkt, ale od tie-breaka drugiego meczu zaczęło wariowaćktóry spadł na stronę albiceleste, gdy Juan i Ale mieli go w dłoni. Stamtąd sen zamienił się w koszmar a piąty tytuł mistrza świata dla Latynosów stał się dwunastym dla Amerykanów z Ameryki Południowej.
Z perspektywy czasu Po porażce na Juanjo Gutiérreza spadło mnóstwo krytykiale rzeczywistość jest taka, że o finale zadecydował tie-break ostatniego meczu, co świadczy o równości, jaka panowała w konfrontacji w Doha. Zdecydowano o szczegółach, które spadły na stronę argentyńską.
Coki i Coello, zakład, który wypadł naprawdę dobrze
Rzetelność Cokiego Nieto, zawodnika z najmniejszą liczbą niewymuszonych błędów na boisku, połączona z uderzeniem Arturo Coello. Było to ryzykowne połączenie, ale posiadające pewną logikę. Zwłaszcza biorąc pod uwagę czas, gdy na korcie centralnym wciąż jest dość gorąco. Jednakże, To był zakład, który mógł nie zakończyć się dobrze, ponieważ mieli przed sobą kilka „Superpibe”. który w zeszłym sezonie był bardzo solidny.
Wszystko poszło cudownie. Coki był na poziomie, jakiego nigdy wcześniej nie widziano. Pochodzący z Madrytu jest genialny, zarządza grą tak, jak mu się podoba i pokazuje, że na zawodowym boisku jest przygotowany na wszystko. u twojego boku, najlepszy zawodnik na świecie, Arturo Coello, który był prawdziwym walec. Recital z Valladolid, aby w dalszym ciągu potwierdzać, że jest zawodnikiem chwili.
Trudno przebić Franco Stupaczuka i Martína Di Nenno, ale trudniej wystawić im taką recenzję. Do tego momentu wszystko szło idealnie. Najbardziej skomplikowany mecz wygrał i w komorze pozostały dwie kule.
„Powrót”, który nie przebiegł zgodnie z oczekiwaniami
Juan Lebron i Alejandro Galán ponownie razem, aby dać Hiszpanii Puchar Świata w Padel. Było idealnie, ale przed nimi mieli Fede Chingotto i Agustín Tapia, którzy nie byli idealnymi rywalami na tym okrążeniu. Obaj grają niesamowitą grę i dokonali tego ponownie w Doha. Zwłaszcza „Mysz”, która broni się po kilku tygodniach dyskredytowania jego postaci na portalach społecznościowych.
Jednak było to idealne ustawienie. Czegoś takiego nie wymyśliłby nawet najlepszy scenarzysta. Udział w zawodach w tym stylu z Lebronem i Galánem podpisze każdy. Tak naprawdę wszystko szło dobrze aż do tie-breaka w pierwszym secie. Hiszpanie prowadzili 0:4, a potem 2:5, ale potem przestraszyli się i przegapili kilka decydujących piłek. W drugiej zdołali odwrócić losy spotkania, ale w trzeciej ponownie padł po stronie Argentyńczyków.
Naprawdę trudno powiedzieć, że ponownym połączeniem ich razem było błędem, ale prawda jest taka Nie prezentowali takiego poziomu, jaki podawali, gdy byli numerem jeden w rankingu. Gdyby udało im się wygrać, a było blisko, film byłby inny, ale ponieważ tak się nie stało, pojawiła się krytyka.
Paquito i Yanguas zaskoczeni „Bombowcami”
Gdy długo oczekiwany „Powrót” się nie powiódł, wszystko było w rękach Paquito Navarro i Mike’a Yanguasa. Rozmawiamy o hiszpańska legendazahartowany w tysiącu bitew i posiadający duże doświadczenie, aby poradzić sobie w takich sytuacjach i popęd chwilitydzień wcześniej zdobywca P2 w Egipcie i numer 9 w rankingu FIP.
Na papierze bardzo faworytem przeciwko Leo Augsburgerowi (29. miejsce na świecie)co wynikało ze złych wyników i Tino Libaak (35. miejsce na świecie)wciąż niedoświadczony w rundach finałowych. Dwóch zawodników w wieku 19 i 20 lat, którzy mogli odczuwać presję. Wręcz przeciwnie, w najważniejszym etapie swojej kariery stali się świetni.
Yanguas spisał się znacznie poniżej tego, co zwykle w swojej grze. Wiele błędów, niezbyt zdecydowanych, niezbyt agresywnych i całkowicie przyćmionych przez imperialnego Libaaka. Paquito był trochę lepszy, ale też nie był w stanie unieść drużyny na plecach. i cierpiał z powodu uderzenia Leo.
Nikt nie spodziewał się, że „dzieciaki” tak zagrają, ale prawda jest taka, że były na granicy perfekcji. Mimo tego, Wszystko rozstrzygnęło się w tie-breaku ostatniego seta ostatniego meczu finału.
na papierze Jest to scenariusz, na którym skorzystała Hiszpania, ale waluta spadła po stronie argentyńskiej. Poziom zawodników nie był powalający, ale cóż Ma to niewiele wspólnego z wybranymi składami, ale raczej z kwestią zarządzania presją w tym momencie. Być może jest to bardziej krytykowane ze strony Juanjo niż porządek i wybrane pary. Decydował się na szczegóły, na małe momenty, w których albiceleste był bardziej skuteczny. Ponieważ Hiszpania dała z siebie wszystko, ale nawet wtedy nie była w stanie zatrzymać serca, które zdobyła Argentyna i to jest coś, co nie zależy od kwestii taktycznych czy technicznych. „La Roja” nie brakowało talentu, brakowało mu hartu ducha.