Cotygodniowy notatnik Canadiens: zaufanie do producentów, poprawa podstawowych liczb i nie tylko

TORONTO — Powietrze w Ford Performance Center było ciężkie, gdy drużyna Montreal Canadiens wyszła na lód na niedzielny trening, dzień po szóstej porażce z rzędu 4:1 z Toronto Maple Leafs.

Na lodzie nie było śmiechu. Język ciała zawodników był napięty. Nosili straty.

Zwycięstwo San Jose Sharks 1:0 z New Jersey Devils tego samego wieczoru pozostawiło Canadiens samotnie na ostatnim miejscu w tabeli NHL z 10 punktami w 15 meczach, co oznacza 55-punktowe tempo w 82 meczach, co oznaczałoby 21 punktów mniej niż w zeszłym sezonie.

I stąd ta ciężka atmosfera na treningu.

Trener Martin St. Louis powiedział po sobotnim meczu z Maple Leafs, że jego czołowym zawodnikom brakuje pewności siebie i walczą z nią, i że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby to naprawić. Na niedzielnym treningu Canadiens pracowali nad grą w strefie ataku, ale zrobili to przeciwko trzem graczom w obronie, zapewniając swoim zawodnikom więcej czasu i przestrzeni na zagrania, wyczucie krążka i wykonywanie podań, które trafiały do ​​siatki, a także ostatecznie w sieci.

„Próbujesz wpoić im właściwe nastawienie w tym sensie, że tak, powinno być więcej miejsca, ale powinniśmy być w stanie wyprodukować więcej ujęć. Presja jest mniejsza” – powiedział St. Louis po treningu. Próbujemy więc popracować nad ofensywnym nastawieniem”.

Z wyjątkiem chwili, gdy oglądaliśmy ćwiczenie, które odbyło się po obu stronach lodowiska, gracze nie wykonywali więcej akcji, nie wykonywali większej liczby podań, które łączyły się ze sobą i nie wrzucali znacznie więcej krążków do siatki. Gdy ćwiczenie się skończyło, Cole Caufield poszybował w stronę band i zobaczył przed sobą luźny krążek. Wywiercił go w oparciu o deski. Był sfrustrowany.

Jeśli nie możesz strzelić gola trzem kolegom z drużyny, gdy masz pięciu zawodników na lodzie, jak masz strzelić gola pięciu przeciwnikom?

Jeśli ćwiczenie miało na celu budowanie pewności siebie, wydawało się, że miało odwrotny skutek.

Budowanie zaufania to najnowszy projekt St. Louis. Pomogłoby w tym poniedziałkowe zwycięstwo z Buffalo Sabres, wrzucanie większej liczby krążków do siatki, a także przejście przez trening mający na celu budowanie pewności siebie z większą pewnością. Jednak pewność siebie nie jest rzeczą namacalną, którą można rozwiązać za pomocą ćwiczeń w praktyce.

Wymaga wsparcia i pozytywnego wzmocnienia. I nie może to pochodzić tylko od trenera, pomaga uzyskać to od rówieśników.

I tu wkracza kapitan.

Oprócz słuchania przemówień Nicka Suzuki po sobotnim meczu i po niedzielnym treningu oraz oglądania występów Suzuki na lodzie, oczywiste jest, że on również cierpi na brak pewności siebie. To skłoniło mnie do zastanowienia się nad inną podobną sytuacją, kiedy kapitan Canadiens próbował poradzić sobie z kryzysem drużyny, a jednocześnie był pogrążony w strasznym kryzysie.

Bardzo wcześnie w sezonie 2017-18 Max Pacioretty nie był zadowolony ze swojej gry, a po treningu w Anaheim opowiedział, co o tym myśli.

„Jak mam powiedzieć kolegom z drużyny, że musimy być lepsi, skoro jestem najgorszy na lodzie?” – powiedział wtedy Pacioretty. „To właśnie nie pozwala ci zasnąć w nocy. To właśnie nie pozwala mi zasnąć w nocy. Zaufaj mi, jeśli myślicie, że mnie to nie obchodzi, to się mylicie. Jeśli już, to za dużo myślę i za bardzo się przejmuję.

Dlatego w niedzielę zapytałem Suzuki, czy czuje to samo i czy jego niezadowolenie z własnej gry wpływa na jego zdolność do pomagania kolegom z drużyny.

Natychmiast zaczął kiwać głową.

– Tak, myślę, że tak – powiedział. „W pewnym sensie już sobie z tym radzę. Trudno jest skupić się wyłącznie na grze, kiedy mam donośny głos w pomieszczeniu i próbuję mówić i robić właściwe rzeczy, ale prawdopodobnie nie czuję się tak dobrze ze swoją grą, jak zwykle. Na pewno jest trochę trudniej. Kiedy wszystko idzie łatwo, łatwiej jest robić takie rzeczy.

„Staram się po prostu zachować pozytywne nastawienie i wspierać chłopaków, którzy również przechodzą przez to razem ze mną. Jesteśmy dużą rodziną i wszyscy razem przejdziemy przez te same rzeczy”.

Pewność siebie nie jest czymś, co można po prostu zamówić online. Nie możesz prosić obsługi sprzętu, żeby ci coś kupiła. Musi to nastąpić organicznie poprzez rezultaty. Cel. Asysta. Zwycięstwo.

Coś.

Liczby leżące u podstaw teraz coś znaczą

Na początku sezonu St. Louis został zapytany o przewidywaną liczbę bramek zdobytych przez Canadiens. Powiedział, że jest za wcześnie, aby przyglądać się tym liczbom, ponieważ próbka jest za mała. Dopiero po 15 czy 20 meczach liczby zaczęły coś znaczyć.

Cóż, Kanadyjczycy rozegrali już 15 meczów. Mają 4-9-2. I chociaż ogólne dane liczbowe za sezon nadal wyglądają okropnie, ostatnio ich statystyki faktycznie się poprawiają, pomimo ciągłych porażek.

Ogółem w tym sezonie Canadiens z bilansem pięciu na pięciu są przedostatni w NHL pod względem odsetka oddanych strzałów (44,46%), przedostatni pod względem odsetka celnych strzałów (44,55) i przedostatni pod względem odsetka celnych strzałów (37,68), ostatni pod względem oczekiwanego odsetka bramek (42,39) i przedostatni pod względem odsetka szans na wysokie ryzyko (41,73).

Jednak w ciągu ostatnich czterech meczów, od czasu tej jazdy na rolkach w Waszyngtonie 1 listopada, liczby te dramatycznie się poprawiły. Wszystkie oprócz jednego, najważniejszego.

Podstawowe dane Kanadyjczyków w listopadzie

Statystyka Procent

CF%

50,39

SF%

49,4

GF%

33.33

XGF%

49.3

HDCF%

47,69

Odsetek bramek pozostaje anemiczny, ale wzrost pozostałych liczb sugeruje, że mogą nadejść lepsze dni.


W piątek Shea Weber przyjmie pierścień w Hockey Hall of Fame. (Bruce Bennett / Getty Images)

Tolerancja bólu Webera była legendarna

Shea Weber spotkał się w piątek w Hockey Hall of Fame przed oficjalnym wprowadzeniem do zespołu w poniedziałkowy wieczór i chociaż było jasne, że wolałby mówić o szczęśliwszych okresach swojej niesamowitej kariery piłkarskiej, kontuzje, których doznał w ostatnim sezonie, były duży temat rozmów.

Weber ujawnił, że w ostatnim sezonie 2020–21 doznał złamania kciuka i że naderwał pachwinę podczas finałowej serii konferencji przeciwko Vegas Golden Knights. Miało to miejsce na wierzchu łąkotki w kolanie, która została w zasadzie zniszczona, a stopa/kostka stała się mniej lub bardziej bezużyteczna.

Weber nie opuścił żadnego meczu po rozdarciu pachwiny. To po prostu nie wchodziło w grę.

„Po prostu to nagrali” – powiedział Weber. „Wszędzie była taśma. Byłam jak mumia.”

Pełne uznanie dla Guillaume’a Lefrançois z La Presse znalezienie fragmentu o złamanym kciuku WeberaDo zdarzenia doszło pod koniec meczu w Edmonton na koniec sezonu, w którym Canadiens stracili prowadzenie 4:1, dzięki czemu Oilers mogli podwyższyć na 4:3 z szansą na remis w ostatniej minucie.

Po meczu Weber był wściekły, że jego koledzy z drużyny zachowali się tak nieostrożnie pod koniec meczu, mając jednobramkowe prowadzenie. W szczególności był to jeden z kolegów z drużyny.

„Pamiętam, tak” – powiedział Weber. „Nie byłem zbyt szczęśliwy. Padło kilka przekleństw. Myślę, że Phil (Danault) odwrócił krążek, a Phil był wówczas naszym najlepszym defensywnym napastnikiem, a ja po prostu nie wiem, co on robił. Odwrócił piłkę na niebieskiej linii i ostatecznie oddał kolejny strzał. Ale nawet nie przejmowałem się (moim kciukiem), oczywiście odczuwałem ból, ale pomyślałem: musimy wygrać ten mecz. Nie graliśmy zbyt dobrze. Pomyślałem: żartujesz sobie? Nie możesz po prostu wrzucić go do strefy neutralnej?

„Było kilka wybranych słów. Kocham Phila i jest świetnym graczem, ale było mnóstwo emocji.

Oto sekwencja, o której mowa. Strata Danault nastąpiła w 15. sekundzie, a Weber złamał kciuk około 39. sekundy po strzale Connora McDavida. Ale zobacz, co stanie się później.

Tak, to Weber uderza krążek za siatką, aby umożliwić Danaultowi oczyszczenie strefy i robiąc to – teraz wiemy – ze złamanym kciukiem. To był mecz rozgrywany w sezonie zasadniczym. Kanadyjczycy nie walczyli o życie w play-offach ani nic takiego – mieli wówczas w tabeli sześciopunktową przewagę – ale ich poziom się pogorszył i Weber chciał tego zwycięstwa.

Oglądając to wideo, nie wiedząc, że w tej sekwencji złamał kciuk, nie można było stwierdzić, że Weber był kontuzjowany. Po prostu grał dalej. Rzucił nawet cross-checkiem przed siatkę.

To uderzenie w krążek w końcówce musiało być niezwykle bolesne.

Ale Webera to nie obchodziło.

To, co hokeiści robią, aby przetrwać kontuzje, jest nieco przesadnie gloryfikowane, ponieważ często lepiej byłoby, gdyby po prostu pozwolili, aby kontuzja się zagoiła. Dotyczy to szczególnie Webera, który przez wiele tygodni kontynuował grę po tym, jak złamał nogę w pierwszym meczu sezonu 2017-18.

Jednak jego nieludzka tolerancja na ból jest czymś godnym podziwu.


Arber Xhekaj ma jaśniejszy umysł, w wyniku czego jego gra uległa poprawie. (Minas Panagiotakis / Getty Images)

Xhekaj to promyk pozytywnych wiadomości

O grze Arbera Xhekaja było głośno od początku zgrupowania. Jednak w ciągu ostatnich czterech meczów widać wyraźną poprawę. Jest bardziej zdecydowany na lodzie i mniej niezdecydowany. Nie przyjmuje złych kar. Nie gubi się w strefie defensywnej tak często, jeśli w ogóle.

Ogólnie rzecz biorąc, gra solidnie w defensywie w ograniczonych, chronionych minutach.

„Zdecydowanie czuję się trochę lepiej w swojej grze” – powiedział Xhekaj w sobotę rano. „Nadal nad tym pracuję każdego dnia, próbując wyostrzyć drobne szczegóły w defensywie, ale w ciągu ostatnich kilku meczów zdecydowanie czułem się trochę lepiej. Teraz muszę po prostu iść dalej.

„Pracowaliśmy nad taktyką i pewnymi sposobami gry z zawodnikami na lodzie oraz nad pewnymi momentami wyzwalającymi, żebym mógł wskoczyć do narożnika i naprawdę o tym myślałem podczas meczu. Bardzo mi to pomogło.”

Zapytany o tę taktykę i momenty wyzwalające, Xhekaj wymienił szereg elementów, które próbował ulepszyć.

„Kiedy zabijać, kiedy nie zabijać, bądź spokojny, spokojny kij, nie machaj nim, pozwól chłopakom wejść do kija, wybijać boxy, trzymać chłopaków przede mną”.

To dużo do przetworzenia w ferworze akcji. Ale choć wcześniej ta lista kontrolna pozycji go paraliżowała, teraz zaznajomił się z nią na tyle, że może grać z jaśniejszym umysłem.

„Kiedy zaczynam grać, mój umysł się oczyszcza” – powiedział. „Teraz znam sygnały. Wciąż o nich myślę, ale nie przejmuję się nimi zbytnio. Myślę, że to jest to, w czym na pewno stałem się lepszy.”

Innym aspektem, który mu pomógł, jest to, że stara się nie myśleć o bezpieczeństwie swojego miejsca w składzie, myśląc, że każdy błąd będzie oznaczać wyjazd do loży prasowej.

„Tak, myślę, że na początku trochę na mnie to wpływało” – powiedział. „Ponieważ wchodziłem i wychodziłem, szedłem do siebie, nie chcę wychodzić. Nie mogę popełniać błędów, nie mogę tego, nie mogę tamtego.

„Po prostu pracowałem nad sobą bez powodu. Nie muszę myśleć o rzeczach, na które nie mam wpływu. Myślę, że po prostu gram.”

Xhekaj i Jayden Struble umocnili swoją rolę w trzeciej parze defensywnej, grając prostą i skuteczną obronę. Jeśli uda im się to wykorzystać na tym etapie, St. Louis może zyskać pewne możliwości w zakresie ułożenia par obronnych. Używał Struble z Lane’em Hutsonem dość regularnie w New Jersey, a David Savard zjeżdżał, aby grać z Xhekajem. Jeśli chodzi o dopasowanie zestawów umiejętności, wydają się one lepszymi parami. Struble potrafi jeździć na łyżwach z Hutsonem, a Savard i Xhekaj tworzą bardzo fizyczną, wytrzymałą parę. Ale jest jeszcze jeden powód, aby trzymać Savarda z Xhekajem tak często, jak to możliwe.

Xhekaj podziwia Savarda, a posiadanie go obok siebie na ławce rezerwowych mogłoby pomóc Xhekajowi w dalszym rozwoju, jaki widzieliśmy ostatnio u niego.

„Zdecydowanie zawsze zwracam się do Savvy’ego i matematyki (Mike’a Mathesona), aby mnie w pewnym sensie prowadzili” – powiedział Xhekaj. „Savvy cały czas ze mną rozmawia. Proszę go o pomoc, co mam zrobić, żeby zostać w domu? Zawsze służy mi świetnymi radami.”

(Górne zdjęcie Jake’a Evansa: Bruce Bennett / Getty Images)

Zrodlo