MANILA, Filipiny — Jecel Pepito porusza się na wózku inwalidzkim z powodu choroby, która pojawiła się trzy lata temu. Jednak ograniczona mobilność nie przeszkodziła jej w odwiedzeniu w Dzień Wszystkich Świętych pochowanych urn ojca i wujka, którzy byli ofiarami Oplana Tokhanga.
Jecel wraz z braćmi udała się do Dambana ng Paghilom na cmentarzu La Loma w Caloocan City, aby ofiarować kwiaty i modlitwy swoim zamordowanym bliskim.
Marlon i Maximo Pepito, obaj pracownicy portu w Navotas, zostali zabici przez władze podczas operacji policyjnej w styczniu 2017 r., w szczytowym okresie wojny poprzedniej administracji z nielegalnymi narkotykami.
PRZECZYTAJ: Rany wciąż świeże dla rodzin ofiar „Tokhang”.
Jecel stwierdziła jednak, że jej ojciec padł ofiarą błędnej identyfikacji, podczas gdy wujek jedynie próbował załagodzić sytuację.
Kontynuacja artykułu po tym ogłoszeniu
„Nazwisko mojego ojca było podobne do innego podejrzanego, więc został niesłusznie oskarżony” – powiedziała INQUIRER.net.
Kontynuacja artykułu po tym ogłoszeniu
„Powiedzieli, że podczas aresztowania taty wujek próbował stanąć między nimi. Zapytał ich: „Co zrobił mój brat?” Mówił w Bisaya, więc policja go nie zrozumiała, dlatego został zastrzelony” – wspomina.
Jecel powiedział, że jedno z jej rodzeństwa było świadkiem zdarzenia, co wywołało u niego traumę.
„To było tak bolesne, że aż do teraz nie mogłam się z tym pogodzić” – powiedziała.
Jednak życie Jecel i jej rodzeństwa toczy się dalej, które teraz, aby przeżyć, wykonują dorywcze prace.
Ze swojej strony 22-letnia Jecel jest także absolwentką 12. klasy, która obecnie przygotowuje się do sesji terapeutycznych, ponieważ lekarze obiecali, że po kilku sesjach terapeutycznych będzie mogła znów chodzić.
Ponieważ świece już prawie się wypaliły, Jecel i jej bracia postanowili zakończyć ten dzień.
Przed opuszczeniem sanktuarium Jecel powiedziała jednemu ze swoich braci: „Wróćmy tu po ukończeniu studiów”.