Pięć dni po tym, jak przerażające powodzie zrównały z ziemią miasta we wschodniej Hiszpanii i zabiły co najmniej 214 osób, frustracja związana z reakcją rządu narasta, mimo że premier Pedro Sanchez obiecał „usprawnić” wysiłki naprawcze poprzez oddelegowanie 10 000 żołnierzy i funkcjonariuszy policji.
Władze w mocno dotkniętej prowincji Walencja oświadczyły w niedzielę, że nadzieje na odnalezienie większej liczby ocalałych słabną po tym, jak potoki błotnistej wody zniszczyły miasta i infrastrukturę, zabijając co najmniej 211 osób w regionie, a także dwie inne osoby w Kastylii-La Mancha i jedną w Andaluzja.
Sonia Gallego z Al Jazeery, relacjonująca z Walencji, stwierdziła, że władze obawiają się, że z podziemnych garaży można będzie wydobyć więcej ciał.
Ta tragedia jest już najgorszą klęską powodziową w Europie od 1967 r., kiedy w Portugalii zginęło co najmniej 500 osób.
Hiszpańskie media podały, że w niedzielę król Hiszpanii Felipe VI i królowa Letizia mieli odwiedzić region Walencji.
Oto, co warto wiedzieć o najbardziej śmiercionośnej katastrofie w Hiszpanii, jaką pamiętamy:
Jaka była reakcja państwa?
Zarządzanie kryzysem, sklasyfikowanym przez rząd Walencji jako drugi w trzystopniowej skali, leży w rękach władz regionalnych, które mogą zwrócić się do rządu centralnego o pomoc w mobilizacji zasobów.
Na prośbę prezydenta Walencji Carlosa Mazona z konserwatywnej Partii Ludowej socjalistyczny premier Sanchez ogłosił w sobotę wysłanie 5000 dodatkowych żołnierzy, którzy dołączą do akcji ratowniczej, uprzątną gruz oraz zapewnią wodę i żywność.
Sanchez powiedział, że rząd wyśle również 5000 dodatkowych funkcjonariuszy policji krajowej do regionu.
Mazon znalazł się pod ostrzałem w związku ze swoją zeszłoroczną decyzją o wyeliminowaniu Jednostki Ratunkowej w Walencji (UVE), utworzonej przez lewicowego poprzednika w celu reagowania na sytuacje kryzysowe, takie jak powodzie i pożary.
W działaniach ratowniczych bierze już udział około 2000 żołnierzy Wojskowej Jednostki Ratunkowej – pierwszej wojskowej jednostki interwencyjnej w przypadku klęsk żywiołowych i kryzysów humanitarnych, a także około 2500 pracowników Gwardii Cywilnej i 1800 funkcjonariuszy policji, którzy łącznie uratowali 4500 osób.
Przybyły także tysiące wolontariuszy z różnych dzielnic, aby pomóc, niosąc miotły, łopaty, wodę i podstawową żywność, dostarczając zapasy i pomagając w sprzątaniu najbardziej dotkniętych obszarów.
Gallego z Al Jazeery powiedział, że nadal podejmuje „ogromny wysiłek”, aby pomóc osobom dotkniętym powodzią, podczas gdy władze „pracują tak szybko, jak to możliwe”, aby ratować ocalałych.
„W całym mieście jest pełno błota” – stwierdziła, zauważając, że istnieją również obawy dotyczące rozprzestrzeniania się chorób.
Co się stało?
Burze skoncentrowały się nad dorzeczami rzek Magro i Turia, a w korycie rzeki Poyo utworzyły ściany wody, które wylały się z brzegów rzek, zaskakując ludzi prowadzących codzienne życie we wtorek wieczorem i wcześnie w środę.
Hiszpańska krajowa służba pogodowa podała, że w mocno dotkniętym rejonie Chiva w ciągu ośmiu godzin padało więcej deszczu niż w ciągu poprzednich 20 miesięcy, nazywając potop „niezwykłym”.
Kiedy władze wysłały na telefony komórkowe powiadomienia, ostrzegając o powadze powodzi i prosząc ludzi o pozostanie w domu, wiele osób było już w drodze, pracowało lub było pokrytych wodą na nisko położonych obszarach lub w podziemnych garażach, które stały się śmiertelnymi pułapkami.
Co spowodowało te ogromne, gwałtowne powodzie?
Naukowcy próbujący wyjaśnić, co spowodowało tę katastrofę, dostrzegają dwa prawdopodobne powiązania ze zmianami klimatycznymi spowodowanymi przez człowieka.
Po pierwsze, cieplejsze powietrze zatrzymuje się, a następnie zrzuca więcej deszczu. Drugim są możliwe zmiany w strumieniu strumieniowym – rzece powietrza nad lądem, która porusza systemy pogodowe na całym świecie – które powodują ekstremalne warunki pogodowe.
Klimatolodzy i meteorolodzy twierdzą, że bezpośrednią przyczyną powodzi jest „odcinający system burz o niższym ciśnieniu”, który migrował z niezwykle falującego i zatrzymanego strumienia strumieniowego. System ten pozostawał zaparkowany nad regionem i lał deszcz. Według meteorologów zdarza się to często i nazywa się DANA, hiszpański akronim systemu.
Kolejnym czynnikiem była niezwykle wysoka temperatura Morza Śródziemnego. Najwyższą temperaturę powierzchni w historii odnotowano w połowie sierpnia, wynoszącą 28,47 stopnia Celsjusza (83,25 stopnia Fahrenheita) – powiedziała Carola Koenig z Centrum Ryzyka Powodziowego i Odporności na Uniwersytecie Brunel w Londynie.
Wysoka temperatura zwiększa zdolność do wytwarzania pary wodnej, co skutkuje intensywniejszymi opadami deszczu.
Ekstremalne zjawisko pogodowe miało miejsce po walce Hiszpanii z przedłużającymi się suszami w latach 2022 i 2023.
Eksperci twierdzą, że wraz ze zmianą klimatu cykle susz i powodzi stają się coraz częstsze.
Czy zdarzyło się to wcześniej?
Hiszpańskie wybrzeże Morza Śródziemnego jest przyzwyczajone do jesiennych burz, które mogą powodować powodzie, ale ten epizod był najpotężniejszą gwałtowną powodzią w ostatnich latach.
Starsi ludzie w Paiporta, w epicentrum tragedii, twierdzą, że wtorkowe powodzie były trzy razy poważniejsze niż te w 1957 r., w których zginęło co najmniej 81 osób.
Epizod ten doprowadził do zmiany kierunku biegu rzeki Turii, dzięki czemu duża część miasta została oszczędzona przez powodzie.
W latach 80. w Walencji doszło do dwóch innych poważnych wypadków DANA: jednego w 1982 r., w wyniku którego zginęło około 30 osób, a kolejnego pięć lat później, w wyniku którego pobito rekordy opadów.
Ostatnie gwałtowne powodzie przewyższyły także zniszczenia powodzi, która w sierpniu 1996 r. zmiotła kemping nad rzeką Gallego w Biescas na północnym wschodzie kraju, zabijając 87 osób.