Camelot

Jeśli jakikolwiek muzyk opanował sztukę równowagi między pracą a życiem prywatnym, jest to Jennifer Castle. Castle, niegdyś osadzony na płodnej scenie indie-rockowej połowy XXI wieku w Toronto, ale obecnie umiejscowiony kilka godzin poza miastem, w nadmorskim miasteczku Port Stanley nad jeziorem Erie, Castle tworzy niespieszną muzykę w niespiesznym tempie, wydając nowy album średnio co cztery lata i preferując krótkie wycieczki regionalne, dzięki którym jest blisko domu i rodziny. Jesienią 2020 wrzuciła do sieci idealną, pandemiczną płytę Sezon monarchicznysolowe nagranie domowe na fortepianie i gitarze akustycznej, przepełnione dźwiękami pluskających fal i bzyczących owadów za jej drzwiami. Ale faktycznie został on ukończony kilka miesięcy przed uderzeniem Covid-19; każda płyta Castle’a jest odzwierciedleniem życia w oddali. Pisze takie piosenki, które powstają tylko wtedy, gdy dasz sobie czas i przestrzeń na oddychanie: intensywnie introspektywne, zanurzone w jej naturalnym środowisku i przepełnione lirycznymi wzlotami fantazji zrodzonymi przez wędrujący umysł, nie mający żadnego określonego harmonogramu.

W przypadku Castle to poczucie intymności pozostaje nawet wtedy, gdy wspiera ją zespół wspierający, który nadaje jej muzyce country-rockowego kopa. Zachowała swój etos chałupniczy, mimo że jej kult znanych wielbicieli – wśród nich Dana Bejara, Cass McCombs i Fucked Up – wciąż się rozwija. Jednak latem ubiegłego roku po raz pierwszy otrzymaliśmy prawdziwą wskazówkę, jak dobrze muzyka Castle’a może przenieść się na bardziej mainstreamowy rynek. W czerwcu zadebiutowała marzycielską, pełną smyczków soulową balladą „Blowing Kisses”. Niedźwiedźgdzie znalazła się ścieżka dźwiękowa jednego z tych nastrojowych montaży, w których Carmy gotuje, pali i myśli. Prestiżowy program telewizyjny Castle był bardziej wynikiem organicznych powiązań społecznych niż wyrachowanego karierowicza: w połowie XXI wieku obsługiwała stoliki w tym samym bistro w Toronto, gdzie pracował szef kuchni Matty Matheson – znany również jako Niedźwiedźproducent wykonawczy i główne źródło humoru – zaczynał w kuchni. Sądząc po liczbie entuzjastów Niedźwiedź widzów malejąco w sekcji komentarzy do utworu na YouTubewydaje się, że Castle jest o krok od stania się kimś więcej niż ulubionym muzykiem Twojego ulubionego muzyka.

„Blowing Kisses” to emocjonalna kotwica oszałamiającego siódmego albumu Castle, pt. Camelotco wydaje się być rodzajem śmiałego przełomu, jakiego doświadczyli jej rówieśnicy z US Girls i Weather Station W wierszu bez ograniczeń I Ignorancja— czyli moment, w którym z dachów zaczyna być głośno strzeżona tajemnica. To album, który z jednej strony wydaje się znajomy, przedstawia symulakrum folkowych marzeń z lata 1973 roku, zabaw Grand Ole Opry i kinowych, łatwych do słuchania ballad. Jednak sprzeczne z intuicją melodie i specyficzne obserwacje Castle’a zawsze nam przypominają, że nie słuchamy jakiejś stacji radiowej ze złotymi przebojami. Odpowiednio, w przypadku albumu, którego nazwa wzięła się od folklorystycznego królestwa króla Artura, Camelot to skomplikowany akt budowania świata, psychiczna forteca, w której Castle wplata osobistą refleksję i komentarz społeczny poprzez astrologię, mitologię i alegorię biblijną, czyniąc przeżyte doświadczenie baśniowością i odwrotnie.

Zrodlo