W lidze G na razie też nie. Bronny James zadebiutował dyskretnym występem w South Bay Lakers, drużynie powiązanej z franczyzą Los Angeles, do której wysłano rozgrywającego, aby mógł zyskać minuty i kontynuować swój rozwój. Zwycięstwo nad Salt Lake City Stars (110-96) rozpoczął i zakończył z sześcioma punktami, trzema zbiórkami, czterema asystami, dwoma odzyskaniami, jednym blokiem i pięcioma stratami.
Bronny znów był słaby w swoim strzale. Pierwszego ze swoich strzałów strzelił już po 43 sekundach meczu. W drugiej kwarcie dołożył swój drugi kosz. Skończył z szarym wynikiem 2/9, w tym 0/4 z zakresu za trzy punkty. Wykonał też rzut wolny, który w lidze G w tym sezonie może być wart dwa punkty.
Oczekiwano, że Bronny, który ma 1,90 m i ma 20 lat, zadebiutuje w G League. Zespół South Bay gra na obiekcie El Dorado, gdzie Lakers zwykle trenują. Pojechała tam znaczna część klanu Jamesów z LeBronem na czele. Była tam także matka, siostra i babcia bazy. I członek drużyny Lakers, z Anthonym Davisem i D’Angelo Russellem. Nie przegapił tego także dyrektor generalny Lakers Rob Pelinka.
Bronny, wybrany przez Lakers z 55. numerem w drafcie NBA, rozegrał do tej pory pięć meczów z drużyną Los Angeles i w pierwszym z nich przeszedł do historii z Lebronem, stając się pierwszą parą ojciec i syn, która wystąpiła w tej samej drużynie w sezonie Liga. Wizyta w Cavaliers również była pełna emocji, zyskała miłość fanów miasta, w którym się urodził.
Jego średnie w jego krótkiej już karierze w NBA to 0,8 punktu, 0,2 zbiórki i 0,4 asysty. Niewiele korzyści sprawiło, że franczyza wysłała go do G League. Była to możliwość, o której zarówno LeBron, jak i trener JJ Redick mówili od dawna. Młody człowiek nie jest jeszcze gotowy na grę w NBA i w zrzeszonej drużynie będzie miał minuty, których potrzebuje, aby się poprawić i rozwijać. Wystarczająco, aby wrócić do Lakers?