Błędy Blue Jackets zaostrzyły się po osłabieniu ataku w przegranej z LA Kings

Przez pierwsze trzy tygodnie sezonu Columbus Blue Jackets byli jednymi z najbardziej wybuchowych klubów w NHL. Biorąc pod uwagę fakt, że drużyna w dużym stopniu polegała na młodych napastnikach odgrywających wybitne role, liczba bramek wydawała się zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa.

Teraz, po serii czterech porażek z rzędu, wydaje się, że tak.

W sobotę na Crypto.com Arena drużyna Blue Jackets grała z Los Angeles Kings przez dwie tercje, ale wynik meczu ustał na początku trzeciej kwarty. Kings wygrali 5:2 przed zgromadzeniem 18.145, pogłębiając stratę Jackets (0-3-1).

Po strzeleniu sześciu goli w każdym z pierwszych czterech zwycięstw w sezonie, Blue Jackets strzelili tylko siedem goli podczas ostatniej porażki.

„Musimy wrócić na właściwe tory, odzyskać trochę pewności siebie” – powiedział Justin Danforth, środkowy Blue Jackets. „Zdecydowanie pomaga wygrywanie meczów, gdy wszyscy strzelają gole. Ale chłopaki będą przeżywać okresy, w których nie będą strzelać goli, a inni będą musieli się poprawić.

Blue Jackets zdobyli gole Dmitrija Woronkowa i Ivana Proworowa, a Danforth miał dwie główne asysty. Po piątkowym treningu zmuszającym swoich zawodników do mocniejszego uderzania do siatki i szukania tłustych bramek, trener Blue Jackets, Dean Evason, nie był zadowolony.

„Jest trochę poprawy, ale wciąż możemy to osiągnąć” – powiedział Evason. „Myślę, że nadal za bardzo polegamy na pośpiechu.

„Nasza gra ofensywna, nasza gra w strefie ofensywnej, trzymanie się krążków i pozwalanie, aby cykl i nasze ruchy generowały więcej szans… w tym sezonie było lepiej niż w kilku ostatnich meczach”.

Blue Jackets byli gotowi udać się do Kalifornii na dłuższy wypad po tym, jak w zeszły weekend ponieśli kolejne porażki – 6:2 z Winnipeg Jets na Nationwide Arena w zeszły piątek i 7:2 z Capitals w ostatnią sobotę w Waszyngtonie.

Ale Kalifornia nie zapewniła żadnego pocieszenia. Jackets przegrali we wtorek po dogrywce z San Jose Sharks 2:1, po czym dostali trzydniową przerwę na mecz z Kings.

Jednym z zagrożeń związanych z poleganiem na tak wielu zawodnikach do 24 roku życia jest ogromna niespójność w wynikach, w tym między innymi w ich grze w ofensywie.

Jegor Chinachow, który zaledwie kilka tygodni po rozpoczęciu sezonu znajdował się w czołówce ligowych liderów pod względem punktacji, w ostatnich ośmiu meczach nie strzelił ani jednej bramki i zanotował dwie asysty. Kirill Marczenko strzelił jednego gola w ostatnich sześciu meczach. Zach Werenski (sześć meczów), Cole Sillinger (pięć) i Adam Fantilli (pięć) również pogrążają się w spadkach punktacji.

Sposób, w jaki Blue Jackets poradzili sobie z krążkiem – i poradzili sobie z presją Kings – nie ma mowy, żeby dwa gole wystarczyły do ​​zwycięstwa.

Po dwóch tercjach Jackets prowadzili 2:1, ale pod koniec drugiej kwarty zaczęli atakować, zdobywając przewagę w końcówce, która utrzymywała się przez 1 minutę i 41 sekund po trzeciej tercji. Jednak decydujący moment należał raczej do Kings.

Zaledwie 30 sekund po zakończeniu tej tercji Sillinger trafił krążek w niebieską linię ofensywną, wyrzucając Los Angeles w przeciwnym kierunku. Warren Foegele pokonał bramkarza Blue Jackets Elvisa Merzlikinsa uderzeniem z dystansu, przechodzącym przez lewe koło.

Kurtki odpowiedziały zaledwie 19 sekund później, gdy Proworow strzelił pierwszego gola w sezonie, zbliżając się do bramki (3-2), ale brutalne odbicie Alexa LaFerriere z Los Angeles o 7:05 przywróciło Kings dwubramkowe prowadzenie.

Bramka na 5:2 padła po pustej siatce.

„W kluczowych momentach meczu daliśmy im szanse” – powiedział Evason. Nie chcę powiedzieć, że daliśmy im bramki, ale wykorzystali pewne rzeczy.

„Pierwszy gol, odwracamy go. Przy drugim golu popełniamy ogromny błąd. Trzeci gol, odwracamy go. To trzy gole. W kluczowych obszarach musimy wyraźnie dokonać prawidłowego odczytu i wyraźnie nie odwracać krążka.

Zespół Blue Jackets zagra w niedzielę o 20:00 czasu wschodniego w Anaheim, a następnie zakończy mecz w Seattle we wtorek.

(Zdjęcie Kevina Fiali i Elvisa Merzlikinsa: Ronald Martinez / Getty Images)



Zrodlo