„Życie aż do śmierci”: poeta Mosab Abu Toha o traumie w Gazie rok później

„Jeśli mieszkasz w Gazie, umierasz kilka razy” – pisze Mosab Abu Toha w swoim nowym zbiorze Forest of Noise: Poems, który ukazuje się 15 października – osiem dni po pierwszej rocznicy rozpoczęcia wojny.

Proszę poetę – którego twórczość chwalono za rozdzierające serce, barwne opisy życia pod izraelską okupacją – o rozwinięcie tej kwestii.

„Ma wiele warstw” – wyjaśnia. „Jeśli mieszkasz w Gazie, umierasz kilka razy, ponieważ mogłeś zginąć w nalocie, ale uratowało cię tylko szczęście. Poza tym utrata tak wielu członków rodziny jest dla ciebie śmiercią. I stracić nadzieję.

„Każda noc to dla nas nowe życie. Śpisz i jesteś pewien: „Może tym razem to mój czas, aby umrzeć z rodziną”. Umierasz więc kilka razy, bo każdej nocy zaliczasz się do umarłych.

Opowiada mi to za pośrednictwem Zooma ze swojego nowego domu w północnej części stanu Nowy Jork, po ewakuowaniu się z Gazy pod koniec ubiegłego roku i ucieczce z rodziną najpierw do Egiptu, a następnie do Stanów Zjednoczonych. Pytam go, co sądzi o swoim nowym życiu w tym miejscu. Zastanawia się, po czym kręci głową z ponurym wyrazem twarzy.

„Nie nazwałbym tego nowym życiem” – mówi, wyjaśniając, że czuje się tak, jakby część niego wciąż była z powrotem w Gazie z bliskimi, których zostawił. „Ale dobrze jest mieć jedzenie – nie dla siebie, ale dla dzieci. Gdybym był w Gazie, musiałbym czekać w kolejce przez cztery godziny – tak jak teraz inni moi przyjaciele i członkowie rodziny – aby zdobyć wodę do picia dla moich dzieci. Tutaj mogę iść do sklepu i kupić im lody, a to już coś.

Abu Toha powiedział mi, że życie trójki jego dzieci zostało naznaczone przemocą.

„Mój najmłodszy syn – który ma cztery lata – wie, co oznacza wojna” – wyjaśnia. „On wie, co oznacza samolot. Wie, co oznacza bomba. Nalot powietrzny. Eksplozja. Co oznacza dron. Co oznacza F-16.

Opisuje, jak podczas nalotu, gdy jego córka desperacko próbowała ukryć się przed nadlatującymi bombami, jego sześcioletni syn próbował osłonić ją kocem – „jedyną rzeczą, jaką mógł zrobić, aby chronić swoją siostrę”. W Las hałasuAbu Toha przedstawił tę scenę w wierszu Mój syn rzuca koc na swoją siostrę, pisząc:

Nasze plecy uderzają w ściany
ilekroć dom się trzęsie.
Patrzymy sobie w twarze,
przestraszony, ale szczęśliwy
że jak dotąd oszczędzono nam życia.

„Dzieci nie uczą się malować, kolorować ani jeździć na rowerach” – mówi mi. „Dzieci nie uczą się żyć – uczą się przetrwać”.

Ta walka o przetrwanie w Gazie – i aż nazbyt częsta niemożność jej osiągnięcia – leży u podstaw poezji Abu Toha.

W „Pod gruzami” opisuje śmierć młodej dziewczyny, której „łóżko stało się jej grobem”, po tym jak jej dom został zniszczony przez izraelski nalot. W przypadku setek tysięcy domów zrównanych z ziemią w Gazie – często z grobami w środku – takie przypadki są powszechne.

Co Gazańczyk powinien zrobić podczas izraelskiego nalotu zawiera listę praktycznych i niepraktycznych działań, które należy podjąć w momencie spadania bomb, od wyłączania świateł i trzymania się z daleka od okien, po pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy do plecaka, po wysypanie odrobiny ziemi z Doniczka balkonowa w kieszeni. Gleba symbolizuje ciągłe wysiedlenia Palestyńczyków i ich pragnienie zatrzymania się na dowolnej ziemi, jaką tylko się da.

W After Allen Ginsberg narrator stwierdza: „Widziałem najlepsze umysły mojego pokolenia zniszczone w namiocie w poszukiwaniu wody i pieluch”. Przewrotna obserwacja życia i potencjału niepotrzebnie zniszczonego przez trwającą przemoc. Dla Ginsberga najlepsze umysły zostały zniszczone przez szaleństwo nowoczesności – w porównaniu z tym luksus.

Polityka poetycka i posty na Facebooku

Twórczość poetycka Abu Tohy rozpoczęła się dziesięć lat temu w formie postów na Facebooku skierowanych do jego anglojęzycznych przyjaciół za granicą, opisujących sceny i sensacje podczas izraelskiego ataku na Gazę w 2014 roku.

„Wówczas nie nazwałbym tego poezją” – mówi. „Nie mieszkałam w rodzinie literackiej, ale pisałam o tym, co widziałam i jak się czułam”.

Jednak jego angielscy czytelnicy zwracali uwagę na poetykę jego postów – reakcja ta niekoniecznie była podzielana przez arabską publiczność.

„W języku arabskim” – wyjaśnia – „poezja składa się z trzech filarów. Jeden to rym, drugi to metrum, a trzeci to znaczenie. Jeśli więc w czymś brakuje jednego z nich, to nie jest to wiersz”. I chociaż w pracy Abu Tohy z pewnością nie brakuje ostatniego założenia, niewiele w niej jest formalnej struktury niezbędnej do spełnienia dwóch pierwszych założeń. „W języku arabskim toczy się wielka walka o wolny wiersz. Można to nazwać fikcją. Można to nazwać literaturą faktu. Można to nazwać prozą lub prozą poetycką. Ale nie można tego nazwać wierszem.

Kontynuował pisanie wolnymi wierszami w języku angielskim, nie zważając na tę krytykę, ponieważ, jak wyjaśnia, najlepiej oddawało to jego uczucia.

Następnie w 2019 r. założył Bibliotekę Publiczną im. Edwarda Saida w Gazie, której zaoferowano wsparcie ze strony szeregu pisarzy, którzy zaczęli czytać i promować jego twórczość. Trzy lata później, wraz z publikacją swojej debiutanckiej książki Rzeczy, które możesz znaleźć ukryte w moim uchu: wiersze z Gazy, zyskał szerokie uznanie, zdobywając nagrody Palestine Book Award i American Book Award.

Jednak od tego czasu naloty zrównały z ziemią dwie z trzech filii biblioteki – w tym pierwotną lokalizację w jego własnym domu, który został zbombardowany dwa tygodnie po ewakuacji jego rodziny – a pozostała filia w Beit Lahiya odniosła poważne uszkodzenia, chociaż jedna z jej bibliotekarzom udało się ocalić część książek.

Chociaż jest to niewielka katastrofa, biorąc pod uwagę, jak trudno jest zdobyć książki w Gazie – Abu Toha twierdzi, że przed wojną każda książka docierała z Europy lub Stanów Zjednoczonych do Europy lub Stanów Zjednoczonych ponad półtora miesiąca – zauważa, że ​​„ W tej chwili pilna sprawa nie dotyczy samych książek, ale ludzi, którzy będą z nich korzystać”.

Pytam, dlaczego książki docierają do Gazy tak długo.

„To część oblężenia Gazy” – wyjaśnia. „Wszelkie książki, zabawki, ubrania, prezenty, cokolwiek – wszystko, co trafia do Gazy, ląduje najpierw w Izraelu”. Następnie jest on przetrzymywany do czasu zatwierdzenia go przez władze izraelskie. „Pewnego razu księgi dotarły do ​​Gazy po trzech lub czterech miesiącach. A teraz leżą tuż pod gruzami.”

Zakuty w kajdanki i z zawiązanymi oczami

Mówi w sposób rzeczowy, który sugeruje intymność pomimo takich trudności, i rzeczywiście pisma Abu Tohy wynikają z ciężkiej pracy przez całe życie w granicach Gazy.

„Urodziłem się w obozie dla uchodźców” – mówi. „Mój ojciec i matka urodzili się w obozach dla uchodźców. Mój dziadek urodził się w obozie dla uchodźców. Nie mogę zignorować ani zapomnieć o swoim pochodzeniu, pochodzeniu kogoś, kto urodził się w obozie dla uchodźców, został ranny i który nie opuścił Gazy do 27. roku życia. I którego dom został zbombardowany. I który został porwany przez armię izraelską.”

Opisuje to przerażające wydarzenie w wierszu zatytułowanym Na kolanach, który pojawia się w Forest of Noise. Podczas próby ucieczki z Gazy wraz z żoną i dziećmi w listopadzie zeszłego roku Abu Toha został zabrany przez izraelskich żołnierzy, którzy zmusili go do rozebrania się na muszce.

„Na kolanach – to jedyne, co usłyszałem od izraelskich żołnierzy”. Pamięta, że ​​kopano go w twarz i brzuch, a także zmuszano go do siedzenia na kolanach godzinami, aż zaczęły go ściskać nogi i zaczął krzyczeć z bólu. „A potem zawiązano mi oczy i skuto kajdanki, zanim zabrano mnie – wtedy nie wiedziałem – po raz pierwszy w życiu do Izraela. To, co było moją ojczyzną, moim krajem, Palestyną. Ale do ojczyzny dotarłem skuty kajdankami i z zawiązanymi oczami.”

Męka trwała około 50 godzin, zanim wrócił na miejsce porwania, gdzie, ku jego zaskoczeniu, znalazła torbę zawierającą paciorki modlitewne, zegarek i notatnik, które trzymał podczas pobytu w szkole przekształconej w schronisko. , pozostał.

„Następną misją dla mnie było odnalezienie żony i dzieci, ponieważ nie wiedziałem, czy jeszcze żyją”.

Nagle, gdy rozmawiamy, w polu widzenia kamery wpada młody, rudowłosy chłopak. Abu Toha przedstawia go jako Mustafę, swojego najmłodszego.

„Jest jedynym Amerykaninem w rodzinie” – wyjaśnia Abu Toha. „Urodził się tutaj. To on był powodem, dla którego wymieniono nasze nazwiska w celu ewakuacji Gazy. Administracja amerykańska dbała o nas nie dlatego, że jesteśmy ludźmi, nie dlatego, że jestem poetą czy wielokrotnie nagradzanym pisarzem, ale dlatego, że mój syn urodził się w Ameryce i miał amerykański paszport”.

Ci w Gazie, którzy nie mieli członków najbliższej rodziny posiadających obce obywatelstwo, nie mieli tyle szczęścia.

„Nie miały żadnej wartości” – mówi Abu Toha. „Nikt się nimi nie przejmował. Wysyłają bomby, żeby zabić tych, którzy nie mają żadnego związku z obcokrajowcami”.

„Chcę, aby każdy człowiek wyobrażał sobie, że rodzi się w Palestynie” [Courtesy of Mosab Abu Toha]

Przesłanie z Gazy dla świata

Pytam Abu Toha, co chce, aby świat wiedział o życiu w Gazie.

„Chcę każdej osoby, która mieszka na zewnątrz [Gaza] wyobrażać sobie, że urodzili się w Palestynie” – mówi. „Urodzić się w obozie dla uchodźców i przeżyć całe życie pod okupacją i oblężeniem. Wychowywanie dzieci w strefie działań wojennych nie przez rok, dwa, trzy lata, nie – dla mnie to było całe życie.

Chociaż 7 października przypada pierwsza rocznica ostatniej erupcji przemocy, która przyciągnęła uwagę świata, wielu nie zdaje sobie sprawy, do jakiego stopnia Palestyńczycy cierpieli przez ostatnie 75 lat. W „Forest of Noise” Abu Toha opisuje tę pokoleniową trudną sytuację w bolesnych szczegółach, opisując wysiedlenie dziadków podczas Nakby – arabskiego słowa oznaczającego „katastrofę”, które odnosi się do czystek etnicznych 750 000 Palestyńczyków z ich domów i wiosek w 1948 r. – dziennik oburzenie i agonię, nieustanny strach i ciągłe groźby śmierci, gdy „dron czuwa nad wszystkim”.

„Jedna rzecz, która jest dla mnie jako Palestyńczyka naprawdę bolesna – i ludzie na świecie powinni wiedzieć o tym bólu” – mówi mi Abu Toha, „jest to, że póki żyjemy, musimy walczyć i zmagać się, aby udowodnić ludziom na zewnątrz, że jesteśmy istotami ludzkimi, że istniejemy, ale kiedy zostajemy zabici, nawet nie jesteśmy rozpoznawani jako zabici”.

Przytacza izraelskie twierdzenie, że oszałamiająca liczba ofiar śmiertelnych w Palestynie – co najmniej 41 600 i rośnie każdego dnia – to kłamstwo wymyślone przez Hamas.

– Chodź – błaga. „Zdjęcia i filmy oraz ludzie pod gruzami – to jest to. Osobiście straciłem co najmniej 31 członków mojej dalszej rodziny. Straciłem trzech kuzynów i ich dzieci. A ty mówisz: „Nie, to się nie wydarzyło, to jest coś, co powiedział Hamas”. Zatem nie tylko nie chcą uznać naszego istnienia jako narodu, społeczności, istot ludzkich, ale nawet po tym, jak zostaniemy zabici, odmawia się nam naszej śmierci”.

Mówi mi, że chce podzielić się kilkoma linijkami z czegoś, nad czym pracował.

„To tylko szkic” – mówi, po czym czyta:

Ludzie wykrwawiają się na śmierć
Ludzie zamarzają na śmierć
A ludzie w Palestynie żyją aż do śmierci

Nasza rozmowa dobiegła końca – musi odebrać pozostałe dzieci ze szkoły.

„Przeżywają traumę” – mówi. „Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale jestem ojcem po traumie. Jestem synem po traumie. Mam traumę.”



Zrodlo