„Żadnego innego kraju”: palestyńscy Beduini wypędzeni pod przykrywką wojny w Gazie

Palestyńscy Beduini z Zachodniego Brzegu nie mają czasu czekać, aż izraelscy Żydzi zwrócą się przeciwko polityce ich rządu wobec nich.

Zamiast tego polegają na własnej odporności – lub po arabsku „sumud”. Termin ten wyraża palestyńskie poczucie zakorzenienia we własnej ziemi i swoich historycznych prawach.

Jest to słowo, które stało się wiodącą zasadą dla Palestyńczyków i sprawiło, że wielu Beduinów pozostało na swojej ziemi pomimo trwających prześladowań.

Wielu próbuje wrócić do swoich wiosek nawet po tym, jak skradziono im dobytek, a domy obrócono w ruinę, co wielokrotnie robili Abu Bashar i kilku mężczyzn z Wadi as-Seeq. Wielokrotnie próbowali wrócić do pozostałości swoich domów, pustych zagród dla zwierząt i skradzionych paneli słonecznych, ale bez powodzenia.

Ekhlas Kaabneh (25 lat) pochodzi ze społeczności Beduinów East Taybeh w al-Mu’arrajat. Rodzina Ekhlasa ilustruje odporność Palestyny: chociaż placówka osadnicza znajduje się zaledwie kilka metrów dalej, rodzina jest zdecydowana pozostać i kontynuować swoje beduińskie życie, pomimo wysiedlenia reszty społeczności.

Ekhlas podlewa rośliny z blachy przed swoim domem i uśmiecha się do swoich kwiatów. „Te kwiaty zakwitły pomimo ekstremalnych upałów w tym roku” – powiedziała. Zawsze przypominają mi o wytrwałości; tacy właśnie powinniśmy być.”

Społeczność Ekhlasa została częściowo wysiedlona dwa lata temu i całkowicie wysiedlona po 7 października. Rodzina mieszka samotnie na zboczu górzystego obszaru otoczonego od północy i zachodu drzewami oliwnymi. Na wschodzie rozciągają się rozległe tereny rolne sięgające aż do Jerycha, które były zamieszkane i uprawiane przez rodziny Beduinów do 2017 roku, kiedy to zostali wypędzeni przez osadników, ich grunty rolne zostały przejęte, a na ich miejscu zbudowano osady.

„Osadnicy ukradli naszą tożsamość. [They live] jak Beduini, zajmując się hodowlą owiec i bydła, mimo że zasiedlają ziemię bez ani jednego zwierzęcia… Ukradli nasz inwentarz, który należy do najlepszych na świecie, odziedziczyliśmy po naszych przodkach” – mówi Ekhlas, uśmiech zniknął z jej twarzy.

Kilku Beduinów i izraelskich aktywistów stwierdziło, że osadnicy w nowych placówkach od 2015 roku celowo ubierają się na wzór Beduinów, budują namioty i hodują bydło. Przechodnie często nie mogą ich rozpoznać, chyba że wdają się w rozmowę, ponieważ nie mówią po arabsku.

Ekhlas i jej rodzina w dalszym ciągu spotykają się z atakami. W ubiegłym roku, 29 marca, podczas świętego miesiąca islamu Ramadan, została pobita podczas snu, a gdy obudziła się, poczuła w oczach gaz pieprzowy. Słyszała tylko krzyki swoich dwóch sióstr i młodszego brata, gdy osadnicy zniszczyli ich dom.

„Po tej okropnej nocy przestraszyliśmy się… Codziennie śpię z kijem obok siebie, na wypadek kolejnego ataku. Zawsze śnią mi się koszmary związane z tą nocą, przez które budzę się ze strachem” – powiedział Ekhlas.

Oprócz osadników Ekhlas staje w obliczu zagrożenia ze strony samego Izraela. Jej rodzinie wydano nakaz rozbiórki pod pretekstem, że ich dom został zbudowany na terenie w Strefie C bez pozwolenia – które jest niezwykle trudne do uzyskania dla Palestyńczyków.

Obszar C stanowi prawie 60 procent Zachodniego Brzegu i jest głównym celem nielegalnego przedsiębiorstwa osadniczego. Obszar B znajduje się pod wspólną kontrolą palestyńsko-izraelską, podczas gdy obszar A jest pod rządami Autonomii Palestyńskiej (AP). Na obszarze C, nad którym Izrael sprawuje pełną kontrolę, w tym bezpieczeństwo i podział na strefy od czasu okupacji w 1967 r., przebywa co najmniej 325 500 osadników w 125 osadach i ponad 100 placówkach. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych w Strefie C żyje około 180 000–300 000 Palestyńczyków, w tym 27 500 Beduinów.

Nieżyjący już prezydent Palestyny ​​Jaser Arafat wydał w 2002 r. dekret ustanawiający Komisję ds. Kolonizacji i Oporu Muru (CWRC), aby stawić czoła nielegalnym osadom.

„Jego głównym zadaniem jest wspieranie Palestyńczyków w Strefie C poprzez odbudowę ich domów, a nawet stacjonowanie wśród nich przez pewien czas pracowników, którzy pomogą stawić czoła naruszeniom popełnianym przez osadników i udokumentować je” – powiedział Younis Arar, szef działu stosunków międzynarodowych komisji i dyrektor w Betlejem.

Sam Arar był wielokrotnie aresztowany przez władze izraelskie podczas obrony palestyńskich domów i doznał kontuzji stopy po tym, jak osadnik zaatakował go samochodem.

„Od 7 października 26 społeczności i wiosek palestyńskich na wschód od Zachodniego Brzegu i Jerozolimy oraz na południe od Hebronu zostało całkowicie wysiedlonych i zajętych, ale dokładamy wszelkich starań, aby ustabilizować pozostałych mieszkańców na ich miejscach” – powiedział. Arar.

„Nie możemy zrobić więcej, świat nie jest w stanie wysłać łyka wody do Gazy w obliczu ludobójstwa, a my na Zachodnim Brzegu również jako jedyni opieramy się okupacji. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko skorzystać z sumudu.

To wybór, który Ekhlas zna aż za dobrze.

„Jeśli cofniemy się o krok, oni zrobią kroki naprzód w drodze ugody” – powiedziała. „Nie mamy innej ziemi”.

Ta historia została wyprodukowana we współpracy z siecią dziennikarską Internews Earth.

Zrodlo