Wielbłąd: "Vallecas to ostatnia rzecz, która pozostała po dawnym futbolu"

Gra w Vallecas jest wyjątkowa. Zapewnia to A Sergio Camello (Madryt, 2001), który jest nawiedzony w okolicy. Lubi piłkę nożną zarówno na boisku, gdzie jest jednym z najważniejszych piłkarzy Inigo Perezai poza nim, gdzie tętni atmosferą wyjątkowego stadionu i kibiców.

Twoja kolej przeciwko Alavés. Jak wygląda mecz?

No w końcu jak to mówią mecz w naszej lidze. Zespół, który ma statystyki, które z góry są złe, ale nie chcemy się na tym skupiać, ponieważ widzieliśmy ich mecze i byli bardzo bliscy ich wygrania. Wiemy też, że to zespół bardzo podobny do nas, ze stadionem bardzo przypominającym atmosferę w Vallecas, więc nie będzie to dla nich wyglądało inaczej i będzie bardzo osobiste.

To prawda, że ​​właśnie przegraliście na Majorce, ale oni znajdują się w środku tabeli, a to miejsce ma duże znaczenie. Atmosfera jest dobra, czy w Vallecas panuje stan szczęścia?

Jesteśmy szczęśliwi, początek był bardzo pozytywny po okresie przygotowawczym, który nie był dobry i myślę, że jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, mając dodatkowo szansę zmierzyć się z Alavés i móc uciec od dolnej części tabeli tabela. W Vallecas jesteśmy szczęśliwi i bardzo pewni siebie.

Jak to jest żyć będąc całkowicie poza El Clásico w weekend taki jak następny?

Rayo mi płaci, a ja poświęcam się Rayo. Klasyk, cóż, będziemy się nim cieszyć później, a także walka z Topurią, która była kontrowersyjna. W końcu to nie są rywale w naszej lidze, to rywale, których wtedy będziemy starali się pokonać.

Wiemy, że każdy zdobyty punkt jest o krok bliżej celu, jakim jest trwałość.

Sergio Camello (gracz Rayo)

Jeśli Topuria i Classic pokrywają się, co nosisz?

Na 100% nosiłabym Topurię. El Clásico polega na tym, że w końcu rozgrywa się je wiele razy i przez wiele lat. Topuria to szansa.

Czy w Rayo patrzysz bardziej w górę czy w dół?

Dobrą rzeczą w Rayo jest to, że mamy bardzo dobrą szatnię i kiedy przegrywamy, nie czujesz tego strachu ani nie patrzysz, kto cię pokona, a kto może cię wyprzedzić. A kiedy wygrywamy, nie patrzymy też na Europę. Wiemy, że każdy zdobyty punkt jest o krok bliżej celu, jakim jest trwałość. Ten spokój ducha zapewnia również stabilność i na szczęście mamy garderobę, która to ułatwia.

Jak to jest grać w Vallecas?

To jedno z pytań, na które najbardziej lubię odpowiadać, bo w końcu staram się przekazać je moim przyjaciołom i rodzinie. Wierzę, że Vallecas to ostatnia rzecz, która pozostała po dawnym futbolu. Rozmawiamy o tym z Tobą. Ten stadion, ta atmosfera, to, czego doświadcza się w okolicy… Dla mnie kocham te rzeczy, które były wcześniej, tę więź z sąsiedztwem, przeżywanie tego z dziećmi i przekazywanie tego bliskim, uwielbiam to. Vallecas mnie zadziwia.

Dobrą rzeczą w Rayo jest to, że mamy bardzo dobrą szatnię i kiedy przegrywamy, nie odczuwamy takiego strachu.

Sergio Camello (gracz Rayo)

Jak to jest na przykład wyjść z treningu lub meczu i bezpośrednio spotkać na ulicy ludzi, którzy właśnie Ci kibicowali?

Cóż, teraz widzimy to normalnie. Uwielbiamy to, ponieważ kiedy wygrywasz, lubisz, gdy rzucają się w Ciebie kwiaty, a kiedy przegrywasz, lubisz też, gdy kibice Cię dopingują. Przez trzy lata, kiedy tu jestem, nie usłyszałem ani jednego negatywnego słowa ani wyrzutu. To pokazuje, że jesteśmy w bardzo uprzywilejowanym zespole.

Rozpakowałeś już walizkę z grami?

Nie, nie, nadal tam jest. Któregoś dnia przyszedł kolega, zobaczył to i nie mógł w to uwierzyć. Nadal jest tam zamknięty. Oczywiście chcę wyjaśnić, że ubrania są czyste. To właśnie chcę wyjaśnić, że tłum uważa, że ​​ubrania są brudne, że walizka gnije.



Zrodlo