MONTEVIDEO (Urugwaj), 28 października (AP) Czołowi kandydaci na prezydenta Urugwaju oświadczyli w niedzielę, że wyborcy w tym małym kraju Ameryki Południowej doprowadzili do drugiej tury w listopadzie.
Wcześniejsze liczenie wyborów powszechnych pokazało, że umiarkowana lewicowa koalicja Urugwaju miała przewagę nad konserwatywną koalicją rządzącą, zdobywając ponad 60 procent głosów.
Przeczytaj także | Pracownicy Hawaiian Airlines: Amerykańskie komercyjne linie lotnicze planują zwolnić pracowników nieumownych po fuzji z Alaska Airlines o wartości 1,9 miliarda dolarów.
Lewicowy były burmistrz Yamandu Orsi i kandydat partii rządzącej Alvaro Delgado powiedzieli po północy tłumowi wiwatujących zwolenników, że wezmą udział w drugiej turze, która odbędzie się 24 listopada.
Urugwajczycy zadecydują, czy przywrócić do władzy długo dominującą centrolewicową koalicję, czy też kontynuować kadencję centroprawicowego prezydenta Luisa Lacalle Pou.
Przeczytaj także | Wojna Izrael-Hezbollah: Armia izraelska zniszczyła obszar rozmieszczenia sił terrorystycznych Radwan w Libanie, nazywając to „oczyszczaniem przestrzeni” (obejrzyj wideo).
Urzędnicy wyborczy podali, że 89 procent z 2,7 miliona uprawnionych do głosowania w Urugwaju, kraju od dawna uważanym za modelową demokrację i bastion stabilności, gdzie głosowanie jest obowiązkowe w wyścigach na urząd prezydenta i do Kongresu.
Wyborcy w małym południowoamerykańskim kraju Urugwaju z niecierpliwością czekali na wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich, ponieważ sondaże wykazały, że centrolewicowa koalicja w kraju przewodzi urzędującemu konserwatyście.
Liczenie głosów kontynuowano po zamknięciu lokali wyborczych w wyniku rywalizacji pomiędzy dwoma umiarkowanymi partiami, które przeciwstawiły się trendom ostrych podziałów i erozji demokracji w Ameryce Łacińskiej.
Urzędnicy wyborczy podali, że 89 procent z 2,7 miliona uprawnionych do głosowania w Urugwaju, kraju od dawna uważanym za modelową demokrację i bastion stabilności, gdzie głosowanie jest obowiązkowe w wyścigach na urząd prezydenta i do Kongresu.
Po przeliczeniu nieco ponad 40 procent głosów, sondaże wyjściowe czterech wiodących agencji sondażowych przewidywały, że lewicowiec Yamandu Orsi, dwukrotny burmistrz obszarów wiejskich i były nauczyciel historii, zdobędzie od 42 do 44 procent głosów przeciwnik, centroprawicowy kandydat do rządu Alvaro Delgado.
Jednak wstępne sondaże wyjściowe wykazały, że Orsi z koalicji Szerokiego Frontu nie przekroczył 50-procentowego progu potrzebnego do uniknięcia drugiej tury 24 listopada, co odzwierciedla obojętność wyborców w wyścigu o prezydenturę pomiędzy konkurentami, co jest ich zaletą. powtórzyć
Sondaże wykazały, że Delgado – były szef sztabu prezydenta Louisa Lacalle Pau, który rozpoczynał karierę jako weterynarz na wsi i agitował w oparciu o obietnicę kontynuacji polityki przyjaznej biznesowi – zdobył 27–28 procent głosów.
Podczas gdy w sąsiedniej Brazylii i Argentynie wyborcy wyrazili ostatnio swój gniew z powodu status quo, wyborcy w Urugwaju pozostają zadowoleni z występu Lacalle Pou.
Prezydent, któremu odmówiono udziału w drugiej turze z rzędu, odchodzi z urzędu z oceną 50 proc.
Rywalizacja wyborcza skupiła się głównie na wzroście liczby morderstw i rozbojów, przy czym koalicja rządząca przyjęła twarde podejście do walki z przestępczością, a koalicja liberalna starała się zwiększyć rolę państwa w kwestiach bezpieczeństwa.
Wyborcy wyrazili także zaniepokojenie faktem, że jedno na pięć urugwajskich dzieci żyje w ubóstwie i niski odsetek osób kończących szkoły średnie.
„To była kampania prezydencka z dala od ludzi, która nie osiągnęła poziomu zaangażowania Urugwaju w historię” – powiedział Julian Kanarek, ekspert polityczny z Montevideo.
Orsi brzmiał na ostrożnego optymistę, przekazując władzom tysiące wiwatujących kibiców w Montevideo.
„Wystartujemy w ciągu tych 27 dni” – powiedział publiczności, odnosząc się do ostatniej dogrywki przed drugą turą w przyszłym miesiącu. „Szeroki Front po raz kolejny jest partią, która zdobyła najwięcej głosów w Urugwaju”.
Okazanie poparcia dla Szerokiego Frontu, koalicji partii centrolewicowych i lewicowych, która rządziła Urugwajem w latach 2005–2019, odzwierciedla chęć stworzenia silniejszej siatki bezpieczeństwa socjalnego w jednym z najdroższych krajów Ameryki Łacińskiej pięcioro dzieci żyje w biedzie, a populacja osób starszych domaga się podwyższenia emerytur.
W ciągu 15 lat sprawowania władzy Szeroki Front zapewnił stały wzrost gospodarczy i liberalne prawa socjalne, które wzmocniły światową reputację tego małego kraju dzięki stopniowej legalizacji aborcji, małżeństw osób tej samej płci i rekreacyjnej marihuany.
Urugwaj opracował także jedną z najbardziej ekologicznych sieci na świecie, zasilaną w 98% energią odnawialną.
Biorąc pod uwagę robotnicze korzenie Orsiego, swobodny ubiór i obietnicę unikania przywilejów przysługujących głowom państw, wyborcy wydają się faworyzować kandydata o równie populistycznym uroku, jak ekstrawagancki były prezydent Jose „Pepe” Mujica.
Ekscentryczny były partyzant i obecny hodowca chryzantem podczas swojej prezydentury w latach 2010–2015 pomógł przekształcić Urugwaj w najbardziej liberalny kraj na kontynencie.
Mujica, obecnie 89-letnia, walczy z rakiem przełyku, ale mimo to w niedzielę udało jej się głosować w Montevideo. Przybywszy do głosowania na wózku inwalidzkim, szybko został otoczony przez reporterów.
„Powinniśmy wspierać demokrację nie dlatego, że jest doskonała, ale dlatego, że ludzie nie wymyślili jeszcze czegoś lepszego” – powiedział reporterom.
Zgodnie z oczekiwaniami sondaże wykazały, że długoterminowy kandydat Andres Ojeda (40 l.) znalazł się na odległej trzeciej pozycji. Muskularny prawnik znający się na mediach próbował pobudzić młodych niezadowolonych wyborców filmami promocyjnymi, w których podnosi ciężary na siłowni i opisuje siebie jako klasycznego Kozerora.
Popiera koalicję rządzącą, ale prezentuje niekonwencjonalny styl, który, jego zdaniem, czerpie inspirację od innych charyzmatycznych młodych przywódców Ameryki Łacińskiej, którzy korzystają z mediów społecznościowych, aby gromadzić zwolenników, takich jak populista z Salwadoru Naib Bukele i radykalny libertarianin z Argentyny Javier Miley.
„To lekcja dla systemu” – powiedział Ojeda o swoim błyskawicznym wyłonieniu się z zapomnienia. „Nowa polityka pozostanie”.
Kampanie prezydenckie można było zaobserwować gdzie indziej, bez skrajnych obelg i ataków osobistych, na przykład w Stanach Zjednoczonych, Argentynie czy Brazylii.
Referendum konstytucyjne, które zreformuje system zabezpieczenia społecznego Urugwaju, powoduje większe podziały niż sama rasa. Głosowanie, które zwiększyłoby deficyt budżetowy w jednym z najbogatszych krajów Ameryki Łacińskiej, przyciągnęło w ostatnich tygodniach więcej uwagi mediów niż inne kwestie kampanii, takie jak ubóstwo dzieci, edukacja i bezpieczeństwo.
Jeśli zostanie zatwierdzony przez ponad 50 procent wyborców, plan o wartości 23 miliardów dolarów, wspierany przez potężne związki zawodowe w kraju, obniży wiek emerytalny, zwiększy płatności i przeniesie prywatne oszczędności Urugwaju do funduszu powierniczego.
Obaj kandydaci wypowiadali się przeciwko propozycji, która już wstrząsnęła światowymi rynkami. Pomijając konsekwencje finansowe, zwolennicy twierdzą, że doprowadziłoby to do redystrybucji zasobów Urugwaju w jednym z najdroższych krajów w regionie, gdzie minimalna emerytura wynosi około 450 dolarów miesięcznie.
„Chodzi o obronę naszych praw, ponieważ teraz odchodzę na emeryturę” – powiedziała 61-letnia Amara De Los Santos po głosowaniu na „tak” w referendum. (AP)
(To jest nieedytowana i automatycznie wygenerowana historia z kanału Syndicated News, personel LatestLY nie modyfikował ani nie edytował treści)