Real Sporting de Gijón odniósł zasłużone zwycięstwo na stadionie El Molinón nad CD Castellón (2:1) po powrocie i wygenerowaniu niezliczonych okazji. Mecz okrężny, który zakończył się happy endem dla biało-czerwonych.
Rubén Albés wprowadził Gaspara Camposa z powrotem do podstawowej jedenastki, który po kontuzji wznowił grę od początku wraz z Otero i Dubasinem w ataku. Reszta drużyny to ta sama, która pokonała Eibar w Ipurúa.
EL CASTELLÓN UDERZA PIERWSZY
Sporting mocno rozpoczął mecz, wygrywając pojedynki i zbliżając się w okolice Castellón. Jednak w miarę upływu minut Castellón urósł i przejął kontrolę nad piłką.
Zespół Schreudera znalazł nagrodę w 20. minucie meczu. Kenneth Mammah po wrzucie z autu złapał piłkę w polu karnym, po czym uderzył z woleja i posłał piłkę do bramki Yáñeza, po czym na tablicy wyników widniał wynik 0-1.
Największą okazję w pierwszej połowie Sporting miał po golu Juana Otero, uznanego za spalonego. Rojiblancos kilka razy wyraźnie dotarli w okolice Castellón, ale w ostatniej tercji zabrakło im skuteczności.
REMONTADA
W drugiej połowie Sporting całkowicie odwrócił losy spotkania. Seria okazji w pierwszej połowie zakończyła się golem Nacho Méndeza na 1:1. Świetne, filtrowane podanie Dubasina zostało wykorzystane przez „dziesiątkę”, przedryblować obok Gonzalo i zdobyć bramkę niemal z dowolnego kąta.
Sporting zasłużył na zwycięstwo ze względu na liczbę sytuacji, jednak zwycięski gol padł dopiero w końcówce. W 87. minucie rzut rożny wykonany przez Cote został przedłużony przez Dubasina, dzięki czemu Diego Sánchez zdobył bramkę na 2:1, co spowodowało eksplozję El Molinón.
Ważne zwycięstwo, trzecie z rzędu, dla Sportingu, który kończy 9. kolejkę LaLiga Hypermotion na 5. pozycji.