W Europie czułem się jak w Zelda: Tears of the Kingdom odtworzonej w oszałamiającym świecie Studio Ghibli i podobała mi się każda sekunda

Jest coś w Europie, co od razu mnie przyciągnęło – być może było to wspomnienie rozgrywki Łzy Królestwaa może zapierające dech w piersiach efekty wizualne, które wyglądają, jakby zostały wyjęte prosto z filmu Studio Ghibli. Cokolwiek to było, jestem bardzo szczęśliwy, że tak się stało, ponieważ ten niezależny klejnot okazał się wszystkim, czym się wydawał, i o wiele więcej. Opuściłem grę z jednym życzeniem – żeby w jakiś sposób mogła trwać dłużej.

Wszystko, od emocjonalnej historii Europy po wyjątkowe podejście do gatunku platformówek 3D, utkwiło mi w pamięci, odkąd skończyłem grać, i prawdopodobnie pozostanie tak do końca czasów. To taka prosta i spokojna gra, a mimo to niesie w sobie tyle głębi. Szczerze mówiąc, tętniąca życiem estetyka jest w pewnym sensie niemal myląca – Europa oferuje znacznie większe wrażenia niż tylko ładną rozgrywkę i robi to niemal płynnie.

Jedna samotna planeta

(Zdjęcie: Gry przyszłych przyjaciół)

Pod oszałamiającym światem przypominającym Ghibli Europy znajduje się bardzo samotna planeta, księżyc, który w pewnym momencie był domem dla wielu, ale teraz niesie ze sobą jedynie odgłosy brzęczących ogrodników i rwących rzek. Ogrodnicy, stworzenia przypominające roboty występujące w grze, będące robakami i dziką przyrodą, w pewnym sensie przypominają mi Strażników z Breath of the Wild – istnieją jako przypomnienie zarówno przeszłości, jak i tego, co ostatecznie z niej wynikło.

Zrodlo