Tottenham Hotspur 4 West Ham 1 – Relentless Spurs, odrodzenie vintage Son i Udogie

Tottenham Hotspur strzelił trzy gole w osiem minut drugiej połowy, po czym z rykiem odrobił stratę i pokonał West Ham United w północnym Londynie.

Mohammed Kudus, który później został wyrzucony z boiska za ostre ataki na Micky’ego van de Vena i Pape Matar Sarra, wyprowadził gości na prowadzenie, zanim Dejan Kulusevski odzyskał równowagę.

Następnie, po przerwie, Tottenham posłał West Ham do szału po trafieniach Yvesa Bissoumy i powracającego Son Heung-mina, którzy zdobyli samobójczą bramkę Jean-Claira Todibo.

Jack Pitt-Brooke i Jay Harris omawiają główne tematy rozmów Ange Postecoglou i jego zespołu z miłego dnia w biurze.


Kulusevski otwiera śluzy

Końcowy wynik wydawał się wygodny dla Tottenhamu, ale warto pamiętać, jak zdenerwowani byli ludzie na stadionie, gdy West Ham wciąż prowadził 1:0.

Ponieważ Spurs starali się zamienić posiadanie piłki w okazje, wydawało się, że to może być kolejny z tych frustrujących dni. Tym, co odmieniło losy meczu i uwolniło Spurs od presji, był genialny gol Kulusevskiego w 36 minucie.

Gdy Spurs ruszyli do przodu, Kulusevski dośrodkował z prawej strony, przygotowując się do strzału w dalszy róg, a następnie mocno uderzył w najbliższy słupek. Piłka potoczyła się po dłoni i obu słupkach Alphonse’a Areoli.

To był moment, w którym gra się zmieniła. Gdy tylko Spurs strzelili jednego gola, można było powiedzieć, że pokonają West Ham. Tama pękła. Goście nie byli już w stanie kontynuować swojej sumiennej wczesnej obrony, śledzenia biegaczy i wyciskania przestrzeni między liniami. Za każdym razem, gdy Spurs dostawali piłkę, wyglądało na to, że strzelają. Przerwa w meczu była dla nich wytchnieniem.


Kulusevski był kluczem do powrotu Tottenhamu (Charlotte Wilson/Offside/Offside via Getty Images)

Ważną rzeczą dla Spurs było to, że rozpoczęli drugą połowę z taką samą intensywnością, dominując przy piłce i wykonując niebezpieczne ruchy.

I tak się stało, strzelając trzy gole w osiem minut na początku drugiej połowy. Prawdę mówiąc, powinni zakończyć mecz z kilkoma bramkami więcej niż zrobili. Kiedy Spurs są na nim, atakują falą za falą, której nie można zatrzymać. Wystarczyło wyrównanie Kulusevskiego, aby ożywić grę.

Jacka Pitta-Brooke’a


Radość zabytkowego Syna

Kiedy Son Heung-min został usunięty na 20 minut przed końcem i otrzymał owację na stojąco od publiczności, wyglądał, jakby był dumny ze swojej pracy. Wydawał się także zadowolony, że po frustrującym początku sezonu wrócił do robienia tego, co potrafi najlepiej.

Był to pierwszy występ Son od trzech i pół tygodnia po kontuzji ścięgna podkolanowego, w wyniku której Timo Werner zajął miejsce na lewym skrzydle. Ale nawet wcześniej nie był to klasyczny początek sezonu dla talizmanu Tottenhamu.

Strzelił dwa gole przeciwko Evertonowi 24 sierpnia, prawie dwa miesiące temu, ale od tego czasu nie zdobył ani jednego gola. Momentami sprawiał wrażenie, jakby wiek zaczynał go doganiać.

Jednak w meczu przeciwko West Ham Son pokazał wszystko, co w jego mocy, i miał pecha, że ​​strzelił tylko raz. Kiedy wpadł z prawej strony na uderzenie Kulusevskiego, jego strzał odbił się od Todibo i zdobył bramkę samobójczą.

Ale potem strzelił klasycznego gola dla Son, takiego, jakiego tylko on mógł strzelić, wbiegając na ukośną bramkę Sarra, posyłając Todibo w złą stronę przekroczeniem i pokonując Areolę niskim i twardym finiszem.

Było to przypomnienie, jak wyjątkowym jest zawodnikiem i jak potężnym nadal może być. Spurs mają nadzieję, że takich dni nadejdzie więcej.

Jacka Pitta-Brooke’a


Udogie odzyskuje pewność siebie

Destiny Udogie spotkało się z dużym zainteresowaniem po druzgocącej porażce Tottenhamu z Brighton & Hove Albion przed przerwą reprezentacyjną.

21-latek nie trafił w wybicie bramki Yankuby Minteha i został pokonany przez Georginio Ruttera przed zwycięzcą Danny’ego Welbecka.

Ważne było, że mocno zaczął przeciwko West Hamowi, ale po kilku zachęcających rundach na lewym skrzydle Jarrod Bowen ujawnił jego braki w defensywie. Napastnik West Ham przyjął piłkę w tylny słupek i po krótkim wślizgu z łatwością minął Udogiego i dośrodkował w pole karne, a Kudus trafił do siatki.

Udogie zareagował jednak znakomicie i stał się kluczowym punktem ataku dla Spurs. Dośrodkował Sonowi i dośrodkował w pole karne, które odbiło się od ramienia Brennan Johnson. Następnie reprezentant Włoch stworzył kolejną szansę dla Pedro Porro, który akrobatycznie posłał piłkę nad poprzeczką.


Udogie powstrzymuje Bowena z West Ham (Marc Atkins/Getty Images)

West Ham nie wiedział, jak powstrzymać Son i Udogiego, więc nie było zaskoczeniem, że połączyli siły, aby uzyskać bramkę Bissoumy w 52. minucie. Son znalazł Udogiego w polu karnym, wykonał piruet od piłki, po czym podał ją z powrotem do Bissoumy i spokojnie wykończył piłkę.

Tottenham nie miał zbyt wiele do roboty w obronie w drugiej połowie, gdy pokonali West Ham, ale Udogie świetnie zablokował na linii, uniemożliwiając Kudusowi zdobycie drugiego gola. Był to zachęcający, wszechstronny występ, który pomoże Włochowi odbudować pewność siebie.

Jay’a Harrisa


Co powiedziała Ange Postecoglou?

O występie Postecoglou powiedział: „Było bardzo dobrze. Nawet w pierwszej połowie musieliśmy ciężko pracować, było to trochę siłowanie się na rękę. To duży zespół pod względem fizycznym i trzeba do nich dopasowywać się w pewnych obszarach.

– Oczywiście rozczarowujące jest to, że straciliśmy bramkę, ale myślę, że udało nam się wrócić do gry, mieliśmy kilka dobrych sytuacji w końcówce pierwszej połowy i otrzymaliśmy za to nagrodę. W drugiej połowie weszliśmy na wyższy bieg. Uważam, że nasz futbol był doskonały. Zrobiliśmy kilka trudnych rzeczy, które musieliśmy zrobić, aby przejąć kontrolę, szczególnie w środku pola.

Zapytany o zmianę Jamesa Maddisona w przerwie, Postecoglou powiedział: „Po prostu czułem, tak jak powiedziałem, że West Ham zadaje pewne pytania w pomocy i czułem, że siła biegowa Pape pomoże nam w drugiej połowie. Oczywiście ciężko pracowali w pierwszej połowie, aby nas utrzymać i pomyślałem, że może dać nam trochę prawdziwej energii. Uważam, że spisał się bardzo dobrze i to dało nam platformę do bycia naprawdę groźnym za każdym razem, gdy poszliśmy do przodu i klinicznie w naszej piłce nożnej.


Co dalej z Tottenhamem?

Czwartek, 24 października: AZ Alkmaar (H), Liga Europy, 20:00 w Wielkiej Brytanii, 15:00 ET


Zalecana lektura

(Zdjęcie na górze: Benjamin Cremel/AFP za pośrednictwem Getty Images)

Zrodlo