„Toro” Valenzuela nie mógł wejść do Galerii Sław i jest to smutny powód

SCzy jest coś, czego brakowało w jego karierze? Fernando Valenzuelipolega na wejściu do Galeria sław Major League; Dlaczego jednak nie wszedł?

„Byk Etchohuaquili” jest uważany za najlepszego meksykańskiego baseballistę w historii; Jednak jego liczby nie wystarczyły, aby uznać go za nieśmiertelnego MLB: w swoim dorobku może się pochwalić sześć nominacji do All-Star GamesOprócz wygranej w Debiutant roku i nagroda Cy Young w 1981 roku.

Co trzeba zrobić, aby dostać się do Hall of Fame?

Nie ma wątpliwości, że statystyki meksykańskiego miotacza były znakomite; chociaż nie dotyczy to jury, które decyduje o wpisie do Galeria sław w Cooperstown.

Kon 453 gry (424 rozpoczęte)173 zwycięstwa, 153 porażki, 3,54 ERA, 2930 rozegranych rund i 2074 strikeoutów; Fernando Valenzuela zasiadał przy stole do zaliczania się do nieśmiertelnych, którzy spełnili pierwszy cel, mając znakomite statystyki.

Natomiast w przepisach ligi MLB są inne warunki wejścia do Cooperstown, w którym ma się rozegrać, co najmniej 10 sezonówco Sonoran robi bez problemów po karierze od 1981 do 1997 roku.

Podobnie w tym okresie musiał pozostać aktywnym zawodnikiem, wyróżniać się w serii mistrzostw i nie znajdować się na liście NIEUPRAWNIONYCH, co Fernando Valenzuela spełniony.

Fernando Valenzuela zostaje u bram Cooperstown

Po spełnieniu tych wymagań następuje najtrudniejsza część, głosowanie przez jury, co najmniej 75% składu Komisji Selekcyjnej; coś, czego „Toro de Etchohuaquila” nie miało miejsca.

Legendarny meksykański miotacz znalazł się na kartach do głosowania w Hall of Fame w 2003 i 2004 roku, ale jego aspiracje zostały przerwane na koniec odpowiednio 6,3% i 3,8%.więc pozostał o krok od wjazdu do Cooperstown.

Gdy okazało się, że Sonoranin nie może wejść na teren nieśmiertelnych baseballistów, na Change.org powstała inicjatywa z prośbą o to Fernando Valenzueli był uważany za pierwszego Meksykanina, który wszedł; Nie przyniosło to jednak efektów.

Oczywiście „Toro de Etchohuaquila” może twierdzić, że jest nieśmiertelny w barwach Los Angeles Dodgers, którzy w sierpniu ubiegłego roku wycofali swój numer 34; dokładnie w dzień, w którym na kopcu zabłysnął kolejny Meksykanin, Julio Urías.

Poza tym tam, gdzie wszedł, jest Galeria sław meksykańskiego baseballu z siedzibą w Monterreygdzie 13 listopada 2014 r. był częścią pokolenia wraz z Danielem Fernándezem, Ricardo Sáenzem i Cuauhtémocem Rodríguezem.



Zrodlo