Tępienie rogów

W „Eating the Egg Whole”, drugiej piosence z piątego albumu Wild Pink, kryje się łatwe do zrozumienia przesłanie: „Czasami nie należy żyć marzeniem, należy je zapomnieć”. Nietrwałość jest faktem – trzymanie się czegoś ulotnego zwykle nie jest zdrowe. Dość uniwersalny przekaz. Możesz jednak przeoczyć tę mądrość, ponieważ frontman John Ross spędza resztę utworu, owijając go krzykliwymi metaforami sportowymi.

Przedstawia koniec kariery Michaela Jordana, od przerwy poza sezonem w 1997 r. do przejścia na emeryturę w 2003 r., przy czym każda podpórka jest powiązana z jednym konkretnym szczegółem (słynny beret, „frytki wolności”) i jedną zmianą w franczyzie sportowej (Washington Bullets stają się Wizards, Montreal Expos staje się Washington Nationals). Po kilku przesłuchaniach związek z motywem „nic nie trwa wiecznie” staje się wyraźniejszy, ale wybór dowodów dokonany przez Rossa pozostaje nietypowo idiosynkratyczny.

To najbardziej napędzający i napędzający album Wild Pink, ale nie mam pojęcia, o czym jest. W pierwszych sekundach otwierającego utworu „The Fences of Stonehenge” Ross odkrywa mięsiste, pełne brzmienie gitary, które mu się podoba, i przez następne 38 minut ledwo porusza gałką. Album Wild Pink nie miał takiej spójności od przełomu w 2018 roku Żółtko w futrze. 2022 rok ILIZM był szczególnie eklektyczny, oscylujący pomiędzy zawiłym folk-rockiem, electro-popem i doomgaze, a całość łączyło wspólne skupienie się na niedawnej diagnozie raka Rossa. Tępienie rogów jest dokładnie odwrotnie: prosto w środku, pomimo tekstów, które wystrzeliwują we wszystkich kierunkach.

Kilka miesięcy wcześniej ILIZMRoss zadebiutował cięższym, zniekształconym dźwiękiem na niealbumowym singlu „P. Degraduj”, które przerodziło się w miażdżący utwór „Sucking on the Birdshot” z tego albumu. Gościnnie wystąpił także J Mascis ILIZM; Tępienie rogów brzmi trochę tak, jakby gitarzysta Dinosaur Jr. wyprodukował album Bruce’a Springsteena. Jeśli przychodzisz do Wild Pink po łagodniejszą, bardziej otwartą emocjonalnie muzykę, ten album może początkowo wydawać się szorstki, ale sposób, w jaki kontrastuje z ILIZMbezcelowe, przesłodzone chwile dają nowe życie. Ross wplata głośne riffy w dominujący rock z serca kraju Żółtko w futrze i 2021 Miliard małych światełeki na końcu Zagubiony we śnie dekady, jest to zastrzyk bardzo potrzebnej ekscytacji w odziedziczonym brzmieniu.

Czasami rezultaty są dostojne i imponujące, jak w przypadku utworu „Disintegrate”, w którym fragmenty fuzzu Rossa służą jako tło dla partii saksofonu Adama Schatza. „The Fences of Stonehenge” może przetrwać jedynie przy staccato akustycznych bębnach, ale ponure, elektryczne brzmienia Rossa dodają prawdziwej rozpórki, rodzaj rock’n’rollowej śmiałości, która nigdy nie była wizytówką Wild Pink. Ale Tępienie rogów radzi sobie najlepiej, gdy nakłada warstwy i usuwa je bez ostrzeżenia. „Cloud or Mountain” rozpoczyna się nieskazitelną ścianą power-popowego riffu wczesnego Weezera, a następnie łączy go z dzwonkami, które oprószają główną melodię Urodzony, by biegać-cukier cukierniczy w stylu. Po zmianie kierunku w połowie utworu gitary stają się country i oto wyskakuje stalowy pedał.

Zrodlo