Susana Camarero o Errejónie: "Wszystko, co wiadomo na temat tej sprawy, przyprawia mnie o mdłości"

Wiceprezes i doradca ds. Usług Społecznych, Równości i Mieszkalnictwa, Zuzanna Camarerozapewnił, co sądzi o byłym rzeczniku Sumara w Kongresie Íñigo Errejón, który podał się do dymisji po skargach kilku kobiet na seksistowskie zachowanie:„niereprezentowalna” sytuacja i że wyjaśnienia wszystkiego To, co dotychczas wiadomo na temat tej sprawy, jest „odrażające”.

Kelner w wywiad z COPE Valenciazwrócił uwagę, że jest to sytuacja „wydaje się, że niektórym nieznanymy, którzy dowiedzieliśmy się wczoraj za pośrednictwem mediów, ale może nie tak bardzo dla innych, którzy zdają się o tym wiedzieć i którzy nie zrobili nic, aby sprawa wyszła na jaw„.

“Ja wydaje mi się to nierealne aby taka sytuacja miała miejsce” – stwierdził i określił jako „godne ubolewania”, że Minister Równości Ana Redondo, która przebywała we Wspólnocie Walenckiej przez ostatnie dwa dni, „nie uznała za stosowne, po pierwsze, zaprosić Consell, aby nie towarzyszyła jej na żadnym z licznych wydarzeń, w których brała udział, a po drugie, straciła szansę, dla mnie historyczną, w dniu takim jak ten, w którym obie administracje powinny były połączyć siły podczas wspólnego wydarzenia, aby aby pokazać, że wszyscy ramię w ramię walczymy z molestowaniem, bez względu na to, kim jest sprawca”..

Jego zdaniem „bycie we Wspólnocie Walenckiej wydaje się brakiem szacunku instytucjonalnego, ale także utratą możliwości wspólnej walki z nadużyciami” – upierał się i powtarzał ubolewał nad „moralną wyższością” „tych, którzy zatwierdzili prawo «tylko tak znaczy tak»” że „wydaje się, że na resztę nie mogą liczyć w aktach potępiania wydarzeń tak poważnych, jak o nich słyszymy”.

Kelner utrzymywał, że „Ta wyższość moralna towarzyszy im w nauczaniu kompromisów, Sumara i PSOE, i utrzymują ją aż do dnia tak nieprzyjemnego dla wszystkich. jak ten, w którym rzecznika Sumara w Kongresie, co nie było stanowiskiem drugorzędnymjest zgłaszane z powodu wielu przyczyn molestowania seksualnego, delikatnie mówiąc”.

Zrodlo