Sam Darnold na czas dzieli się szczerymi myślami z Jets

(Zdjęcie: Chris Williams/Icon Sportswire)

Podróż Sama Darnolda do NFL nie była łatwa, zwłaszcza gdy grał w New York Jets.

Podobnie jak wielu młodych rozgrywających, stanął przed burzą wyzwań, które sprawiły, że sukces był nieuchwytny.

Kontuzje, zarówno jego samego, jak i kluczowych członków drużyny, w połączeniu z nieodebranymi wyborami do draftu i rozczarowującymi transferami wolnych agentów przez organizację, przyczyniły się do jego zmagań.

Dodaj do tego wątpliwy coaching i nic dziwnego, że wskaźnik zwycięstw Darnolda jako startera w Nowym Jorku wyniósł zaledwie 34,2%.

Jednak odświeżające jest podejście Darnolda do czasu spędzonego w Wielkim Jabłku. Zamiast wskazywać palcami, wybiera główną drogę, rozpoczynając w piątym tygodniu pojedynek pomiędzy jego Minnesota Vikings a Jets w Londynie.

„Myślę, że miałem wiele możliwości w Nowym Jorku. Zawsze czułem, że mogłem tam zagrać lepiej” – powiedział Darnold za pośrednictwem Kevina Seiferta z ESPN.

Darnold potwierdza swój udział w zmaganiach Jets, gdy tam był, uznając, że jako młody zawodnik, który odnalazł się w NFL, przyczynił się do braku sukcesów.

Z perspektywy czasu można stwierdzić, że rok lub dwa na uboczu Darnoldowi mógł przynieść więcej korzyści niż wepchnięcie go do początkowej roli debiutanta.

Ale to wszystko już przeszłość, ponieważ wydaje się, że Darnold w tym sezonie odnalazł swój rytm w drużynie Wikingów.

Jego występ w czwartym tygodniu przeciwko Green Bay Packers był szczególnie imponujący: wykonał 20 z 28 podań na 275 jardów, z trzema przyłożeniami i jednym przechwytem.

Wydaje się, że główny trener Wikingów, Kevin O’Connell, znalazł właściwą równowagę, utrzymując Darnolda na dobrej drodze, nie przytłaczając go.

To podejście procentuje. Darnold nie narzuca gry, a fani są zachwyceni tym, co widzą, gdy Minnesota zaczyna zaskakująco 4:0.

NASTĘPNY:
Garrett Wilson obwinia za swój powolny start



Zrodlo