Ryzyko wojny regionalnej, której od dawna się obawiano, wzrasta w miarę wymiany zagrożeń między Izraelem i Iranem

Izrael i Iran zagroziły sobie wzajemnym odwetem, zwiększając długotrwałe obawy dotyczące eskalacji w kierunku wojny regionalnej na nowy poziom.

Izrael, przy wsparciu swojego sojusznika ze Stanów Zjednoczonych, obiecał odpowiedzieć na ogromny atak rakietowy przeprowadzony przez Iran późnym wieczorem we wtorek. Iran oświadczył, że wszelki taki odwet spotka się z jeszcze „ostrzejszą” reakcją.

Tymczasem Izrael w środę wznowił ataki na Liban i ogłosił, że wysyła dodatkowe wojska do przeprowadzenia ofensywy lądowej rozpoczętej we wtorek.

Iran stwierdził, że prawie 200 rakiet, które wystrzelił w kierunku Izraela, było odpowiedzią na niedawne zabójstwa przywódców Hamasu, Hezbollahu i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

Premier Benjamin Netanjahu ostrzegł Teheran we wtorek późnym wieczorem, że „popełnił duży błąd”.

Hamdah Salhut z Al Jazeery, relacjonujący z Ammanu, powiedział, że izraelskie władze wojskowe i polityczne nalegały, aby atak „po prostu nie pozostał bez odpowiedzi”.

Administracja prezydenta USA Joe Bidena ostrzegła Iran przed „poważnymi konsekwencjami”.

Spiker amerykańskiej Izby Reprezentantów Mike Johnson powiedział, że „świat potrzebuje Ameryki, aby powróciła do kampanii maksymalnego nacisku na Iran”.

Groźby spotykały się z oporem.

Wspólny szef sztabu irańskich sił zbrojnych, generał Mohammad Bagheri, zagroził powtórzeniem ataku rakietowego ze „zwielokrotnioną intensywnością”, jeśli Izrael podejmie odwet na terytorium Iranu.

Minister spraw zagranicznych Teheranu Abbas Araghchi zadzwonił w nocy do europejskich odpowiedników, mówiąc im, że jeśli Izrael „podejmie działania odwetowe, nasza reakcja będzie jeszcze ostrzejsza”.

W środę powiedział, że Teheran ostrzegł USA przed jakąkolwiek interwencją.

Rosnące napięcie budzi jedynie długotrwałe obawy, że wojna Izraela w Gazie ostatecznie doprowadzi do wojny totalnej w całym regionie.

W obliczu ogólnoświatowych wezwań do powściągliwości i wycofania się od eskalacji Rada Bezpieczeństwa ONZ zwołała na środę nadzwyczajne posiedzenie w celu zajęcia się narastającym konfliktem.

Jednak nic nie wskazuje na to, aby przemoc miała słabnąć.

W Libanie wspierana przez Iran grupa zbrojna Hezbollah oświadczyła w środę, że jej bojownicy po raz pierwszy od 2006 roku bezpośrednio starli się z siłami izraelskimi.

Donosząc, że izraelscy żołnierze próbowali przedostać się do kraju w pobliżu wioski Odaisseh, Hezbollah twierdził, że „zadał im straty i zmusił ich do odwrotu”.

Donosząc z Hasbaiyyah w Libanie, Imran Khan z Al Jazeery powiedział, że jest to pierwszy raport o bezpośrednich walkach, odkąd Izrael ogłosił, że jego trwającej kampanii powietrznej przeciwko Hezbollahowi będą teraz towarzyszyć operacje naziemne.

„Kiedy Izrael ogłosił tę inwazję lądową, nastąpił długi i intensywny ostrzał artyleryjski skoncentrowany na trzech obszarach – jednym z nich była Odaisseh. To jedno z wąskich gardeł, do którego izraelscy żołnierze będą próbowali przedostać się” – powiedział Khan.

Naloty trwają

W środę izraelskie naloty, które pustoszyły południowy Liban i Bejrut, nadal bombardowały stolicę.

Uderzono w południowe przedmieścia Bejrutu, a izraelskie wojsko twierdziło, że obrał za cel Hezbollah.

Widziano unoszące się duże kłęby dymu. Izrael wydał nowe rozkazy ewakuacji obszaru, który w dużej mierze opustoszał po dniach ciężkich ataków.

Libańska Jednostka ds. Zarządzania Ryzykiem Katastrof ogłosiła we wtorek, że od 8 października ubiegłego roku, kiedy Hezbollah zaczął wystrzeliwać rakiety w kierunku Izraela, w wyniku izraelskich ataków w tym kraju zginęło 1873 osób, a 9134 zostało rannych w wyniku wojny w Gazie.

„Liczba wysiedleńców z obszarów narażonych na izraelską agresję przekroczyła milion, w tym 155 600 zarejestrowanych w schroniskach” – czytamy w raporcie.

Zrodlo