„Byłem w samochodzie, zaczęło padać i przylgnąłem do drzewa. Rozmawiałem z rodzicami przez telefon i musiałem się z nimi rozłączyć, bo woda mnie ciągnęła. Próbowałem wszystkiego, co możliwe, ale woda ciągnęło mnie 800 metrów. Przez te 800 metrów zjadłem samochody, ludzi, gałęzie… aż wylądowałem w krzaku. Minęła może minuta, gdy woda mnie ciągnęła, nie pamiętam mojej partnerce, że ją straciłem, ale mieliśmy szczęście, że oboje znaleźliśmy się w krzakach. Siła, nadzieja, odwaga były bardzo ważne. Jeśli nas nie uratowali, wyszlibyśmy na piechotę. To świadectwo Pauli, która uratowała życie przed DANA, trzymając się wraz z partnerem gałęzi. Trudna historia, którą opowiedział w czwartek w „El Cascabel” TRECE.
Dla Pauli to wszystko było „okropnym koszmarem, ale na szczęście tak pozostało. Wszystko trwało kilka sekund. Samochód napełnił się wodą w ciągu kilku sekund”.
Kolejnym zeznaniem, jakie zespół Antonio Jiméneza otrzymał w ten czwartek, jest świadectwo Aranchy, sąsiadki Letura w Albacete, która przez 24 godziny nie miała kontaktu z krewnymi w Walencji. „Kiedy rozmawiałam z bliskimi, komunikacja została zerwana, ponieważ do ich domu dostała się woda. Widok zdjęć Paiporty łamie serce” – powiedziała, wyraźnie poruszona. Dla Aranchy „wydaje się, jakby od wczoraj minął miesiąc”.
Bardzo podobny scenariusz do tego, który wyjaśnił Fede, ofiara DANA w Guadassuar w Walencji: „Mam 50 lat i nic podobnego nie pamiętam. Mój ojciec też tego nie pamięta. To szaleństwo”.
Zespoły ratunkowe kontynuują poszukiwania setek osób zaginionych po bardzo poważnych powodziach spowodowanych przez DANA, które spustoszyły Walencję i inne miasta w Kastylii-La Mancha, w których według najnowszego środowego bilansu zginęło 158 osób. 155 znajduje się tylko w Walencji, jeden w Mira (Cuenca), kolejny w Letur (Albacete) i jeden w Maladze.
Od najbliższego piątku do prac w Walencji dołączą żołnierze armii, a Minister Spraw Wewnętrznych Grande-Marlaska „na stałe” dołączy do zespołu 112 CECOPI. Ponadto dołączą nowi żołnierze UME. W najbliższy piątek zostanie rozmieszczonych 1700 żołnierzy.
Najwięcej ofiar śmiertelnych odnotowano w Paiporta, społeczności liczącej 25 000 mieszkańców niedaleko Walencji, gdzie według burmistrza Maribel Albalat zginęły 62 osoby. W gminie Letur w Albacete poszukiwanych jest pięć osób.