A Ronny Turiaf (Fort-de-France, Martynika, 1983), Jako zawodnik zawsze można go było zobaczyć, jak pokazał twarz i zrobił wszystko, co mógł dla swoich kolegów z drużyny. Grał obok Kobe Bryant i LeBron James, był mistrzem NBA z Miami Heati z Francja Był kluczowym elementem utalentowanego i zwycięskiego zespołu. Turiafa było wszystkim. Tym bardziej, że po przejściu na emeryturę został biznesmenem, referencją oratorską i dowódczą. Weź udział w MARCA podczas weekendu sportowego w Maladze. Jest NBA o otwartym sercu.
Moje życie opiera się na podążaniu za inspiracją i robieniu tego, co podpowiada mi serce
Istnieje strach przed porażką, ale to nie ma znaczenia, ponieważ i tak się stanie, to część ścieżki
Brutalny wyścig
Wembanyama będzie mieć wpływ na drużynę, francuską populację i młodych chłopców
- Czy gracze mają obowiązek być wzorem do naśladowania?
- Myślę, że powinno być więcej lekarzy, nauczycieli, rodziców, wujków… Kiedy mówimy o wzorach do naśladowania, nie rozumiem, dlaczego mówimy tylko o sportowcach. Trzeba dać kredyt tym ludziom. Ma to wpływ na społeczeństwo i ostatecznie wszyscy musimy być wzorem do naśladowania.
- Grał z wielkimi mitami, takimi jak LeBron czy Kobe. Jak udało ci się sprawić, że takie nazwiska rozumiały twoją rolę i pozycję?
- Kobe, LeBron i wszyscy ci goście są niesamowici, ale rozumieją, że wszyscy muszą pracować na tym samym poziomie. Potrzebujesz wszystkich, aby wygrać. Dlatego patrzą na młodych ludzi. I lepiej zrób, co trzeba. Bo masz obowiązek i rolę, którą musisz wypełnić i tylko możesz to zrobić. Jest to więc proces, który wykonują lub próbują wykonać wszystkie dobre zespoły.
- Żył długą karierą. Jaka jest różnica między twoją obecną sytuacją a Ronnym Turiafem, który dołączył do NBA po ukończeniu studiów?
- Istnieją duże różnice. Głównie chodzi o to, że nie chce teraz poświęcać czasu z dala od rodziny dla pieniędzy. Mając 22 lata wierzyłem, że jeśli odniosę sukces finansowy, będzie to dobre dla mojej rodziny. To coś, o czym my, sportowcy, zwykle nie rozmawiamy. To porównanie pierwszego i ostatniego punktu. Zwykle nie rozpowszechniamy tego komunikatu, a to bardzo ważna rzecz.