Recenzja „Salem’s Lot”: adaptacja Stephena Kinga zawiera stereotypy, ale i niespodzianki

Adaptacja słynnej powieści Stephena Kinga, zwłaszcza tej, która dała już początek kultowemu miniserialowi w reżyserii samego Tobe’a Hoopera, musi być sporym wyzwaniem.

Niewiele jest osób, które prawdopodobnie rozumieją to lepiej niż scenarzysta Gary Dauberman, który zaadaptował oba TO I IT: Rozdział 2 dla współczesnego odbiorcy. Dauberman dwukrotnie sprawdził się pod tym względem, a teraz także Działka Salem (który także reżyseruje) zdobywa rewelacyjnie przerażającego hat-tricka.

Pełnometrażowa wersja klasycznej powieści Kinga o wampirach w reżyserii Daubermana to naprawdę zabawny festiwal strachu, który składa hołd oryginalnej adaptacji, a jednocześnie robi coś od siebie.

ZOBACZ TAKŻE:

Co obejrzeć: Najlepsze przerażające filmy

Co jest Działka Salem o?


Źródło: dzięki uprzejmości Kina New Line / Max

Przenosi nas prosto do połowy lat 70. dzięki tematycznie odpowiedniemu brzmieniu utworu „Sundown” Gordona Lightfoota. Działka Salem zaczyna się od scenarzysty horrorów Bena Mearsa (Lewis Pullman), który wraca do swojego rodzinnego miasta Jerozolimskiego, aby znaleźć inspirację do swojej kolejnej powieści.

Wskazówki i odpowiedzi dotyczące przeszkód na 4 października

Nie wie, że zaraz zostanie mu to podane na talerzu. Miasto ma dwóch nowych mieszkańców zapewniających mnóstwo tajemnic i akcji: starożytny wampir Barlow (Alexander Ward) i jego ludzki opiekun Richard Straker (Pilou Asbæk), którym zależy na przekształceniu miasta w swoją osobistą jadłodajnię i armię nieumarłych.

Pomiędzy Benem a lokalną sprzedawczynią Susie Norton (Makenzie Leigh) rodzi się także romans, który jednak szybko zostaje przyćmiony przez lawinę zniknięć i walkę o przetrwanie.

Najlepsze historie, które można mashować

Działka Salem nie traktuje siebie zbyt poważnie.

Kobieta siedzi na krześle przy oknie i czyta książkę.


Źródło: dzięki uprzejmości Kina New Line / Max

Jak w dzisiejszych czasach w ogóle zaczyna się kręcić film o wampirach? Gatunek jest tak przepełniony fabułą i stereotypami, że trudno nie wpaść w pułapkę przewidywalności.

Działka Salem porusza się po tej linie, opierając się na legendach, sprytnie łącząc prawdziwe przerażenie z momentami żartów. Jest na przykład scena w kostnicy, w której główni bohaterowie muszą ścigać się z czasem, aby stworzyć prowizoryczny krucyfiks – sklejając ze sobą dwa kawałki drewna i starając się zapamiętać właściwe słowa religijne – a cała sprawa jest samo w sobie na tyle świadomy, aby sprawiać przyjemność, nie zmniejszając napięcia.

Pomimo kilku lżejszych momentów, Działka Salem nie jest komedią; w filmie jest mnóstwo horroru. Pojawiają się strachy przed skokami, podobnie jak przerażające dzieci, które rozsławiły się w powieści i adaptacji serialowej. Co najważniejsze, sam Barlow jest w każdym calu tak złowieszczy i nieprzyjemny, jak powinien być naczelny wampir.

Działka Salem ma stereotypy, ale i niespodzianki.

Jordan Preston Carter i Bill Camp w "Działka Salem."


Źródło: dzięki uprzejmości Kina New Line / Max

Jest kilka frustrujących rzeczy Działka Salem. Na przykład pomimo samoświadomości scenariusza, główni bohaterowie nie mogą przestać wpadać w te same pułapki, w które od dziesięcioleci wpadają bohaterowie horrorów.

– Czy nie powinniśmy wszyscy zostać razem? mówi 11-letni łowca wampirów (i zdecydowanie najlepsza postać) Mark Petrie (Jordan Preston Carter). Odpowiedź, jaką otrzymuje — „Nie ma czasu. Pół godziny do zachodu słońca!” – jest na tyle bezsensowny, że niemal doprowadza do wściekłości.

Film ma też drobne problemy z tempem. Powieść Kinga ma dużą obsadę postaci, dzięki czemu lepiej nadaje się na miniserial. Chociaż scenariusz Daubermana doskonale utrzymuje tempo i napięcie, można było poświęcić więcej czasu na budowanie relacji między bohaterami, zwłaszcza Benem i Susie.

Dobra wiadomość? Żaden z tych problemów nie jest wystarczający, aby zepsuć film jako całość, który łączy zabawny scenariusz i kreatywną reżyserię Daubermana z dobrą grą aktorską na całym świecie. Działka Salem składa hołd materiałowi źródłowemu i miniserialowi (witaj, koszmarna sekwencja okien), ale naprawdę wyróżnia się, gdy film rozwija się i robi swoje. Najlepszym tego przykładem jest finał, który – bez wchodzenia w spoilery – jest porywająco chaotyczną sekwencją, w której twórczo wykorzystuje się światło słoneczne i klasyczną scenerię z lat 70., aby nadać filmowi świeże i krwawe zakończenie.

Działka Salem jest teraz przesyłany strumieniowo na Max.



Zrodlo