Recenzja Raata Jawaana Hai: podnoszący na duchu program o przyjaźniach dorosłych i rodzicach po raz pierwszy

Rodzicielstwo nigdy nie było łatwe, ale dla millenialsów, którzy wchodzą do klubu po raz pierwszy, jest bardziej zagmatwane niż kiedykolwiek. Tkanka społeczna, dynamika stylu życia i standardy życia całkowicie kontrastują z ich dzieciństwem. Są bardziej świadomi siebie, a czasem nawet nadmiernie ostrożni w kwestii rodzicielstwa i traum z dzieciństwa – dzięki niekończącemu się kontaktowi z samozwańczymi mentorami rodzicielskimi w mediach społecznościowych.

Raat Jawaan Hai Recenzja: Fabuła Najnowszy oryginał Sony LIV, Raat Jawaan Hai, to podobna historia trzech najlepszych przyjaciół z dzieciństwa, pokolenia milenialsów, którzy godzą indywidualność, cele osobiste i dorosłe przyjaźnie, starając się jednocześnie jak najlepiej wychowywać swoje dzieci. W skład trio wchodzą Avinash (Varun Sobti): kochający tata pozostający w domu, Suman (Priya Bapat): świeżo upieczona mama z fobią społeczną oraz Radhika (Anjali Anand): pewna siebie, pełna życia przywódczyni grupy i zniechęcająca matka trzylatek.

Zgrane trio to typowa grupa przyjaciół, którzy zawsze się wspierają. Zwracali się do siebie o plotki, rekomendacje dotyczące zakupów, szczere rozmowy i oczywiście prośby o opiekę nad dziećmi w ostatniej chwili. Ich grupa WhatsApp „Raat Jawaan Hai” jest ich ostatecznym wybawicielem i tętni życiem przez cały dzień.

Recenzja Raat Jawaan Hai: Postacie Poznajemy naszych bohaterów w parku, gdzie ich dzieci bawią się i są zajęte narzekaniem na swoje napięte harmonogramy. Ich zwykłe przekomarzanie zostaje przerwane przez Avinasha, który podsuwa pomysł obejrzenia Avengers: Endgame – który ukaże się jeszcze w tym tygodniu – i bezlitośnie przekonuje pozostałą dwójkę, aby do niego dołączyli. Zgodnie z oczekiwaniami następuje cyrk polujących opiekunek do dzieci, masujących krewnych i gorączkowych prób uporządkowania harmonogramów. Są nostalgiczne westchnienia, przypominające luksus spontaniczności, jaki kiedyś posiadali, oraz anegdoty z dawnych wycieczek po Goa.

Historia toczy się dalej w tym samym beztroskim tonie, pełna przekleństw, sprośnych dowcipów, żartobliwych przekomarzań i nie tylko. Widzimy, jak ekscytują się swoim pierwszym rodzinnym selfie w biurze rządowym, cicho krzyczą w ruchu ulicznym (oczywiście nie mogą wywołać śpiącego dziecka na tylnym siedzeniu), a ich maluchy wypowiadają wyuczone wcześniej słowa na „f”.

Chociaż początkowe odcinki wydają się być przewiewne, ton pozostaje powierzchowny i nadmiernie zdesperowany, aby rozśmieszyć widzów. Wiele tanich żartów – które były już wykorzystywane do wyczerpania setki razy – kończy się źle. Niektóre są bezpośrednie, irytujące i wzdrygające. Pospiesz się! Nie potrzebujemy więcej żartów przy kawie z mlekiem matki i rodziców przesyłających SMS-y „Dzień dobry” do całej listy znajomych.

Jednak od czwartego odcinka serial nabiera odświeżającego charakteru. Choć do tej pory serial był jedynie kompilacją uprzywilejowanych dorosłych narzekających na swoje dzieci i anulowane plany, fabuła stała się teraz bardziej dojrzała i wciągająca. Badamy dynamikę ich trwającej od kilkudziesięciu lat przyjaźni i otrzymujemy intymny pogląd na ich dylematy, niezgody małżeńskie, ambicje i często ignorowane aspekty rodzicielstwa. Gorąco odczuwa się odświeżający akcent uwielbianych wcześniej programów reżysera Sumeeta Vyasa, takich jak TVF Tripling – znanych ze swojej wiarygodności, prawdziwego humoru i delikatnych kreacji. Kontrast pomiędzy dwiema częściami przedstawienia jest genialny; porównując twarz, którą często przedstawiamy dla potwierdzenia społecznego, z naszymi rzeczywistymi zmaganiami.

Jest szczególnie dobrze napisana scena, w której Suman nerwowo opowiada przyjaciołom o swoim przyjęciu urodzinowym z piątej klasy, kiedy poczuła się zraniona, gdy przyjaciele wybrali zamiast niej jej znacznie fajniejszą starszą siostrę. Po narracji szybko następuje samoświadomy monolog o tym, że jest mniej fajna i godna ich przyjaźni. „Zawsze bardziej inwestowałem w naszą przyjaźń, ponieważ wiedziałem, że jesteście o wiele fajniejsi ode mnie i jeśli nie będę się bardziej starał, odpłyniecie”. Cała sekwencja została znakomicie napisana i dobrze zagrana i pokazuje, jak wpływ pozornie drobnych wydarzeń z dzieciństwa może przełożyć się na znacznie późniejsze życie.

Łuk zwątpienia i współzależności Sumana pojawia się także w dalszej części serialu, za każdym razem pięknie rezonując poza ekranem.

Kolejnym wątkiem, w którym serial wyróżnia się, jest Avinash, który stworzył dość piękną więź ze swoim nowo narodzonym dzieckiem i nie ma nic przeciwko rezygnacji z pracy, aby się nim opiekować. Jest wrażliwy i troskliwy i stanowi idealną reprezentację tego, kim powinienem być współczesny ja. Mimo że żyje w eleganckim społeczeństwie, otoczony dobrze wykształconymi i nowoczesnymi ludźmi, często spotyka się z wyśmiewaniem i osądzającymi spojrzeniami. Spektakl stanowi imponującą eksplorację współczesnej tkanki ojcowskiej. W jednej scenie widzimy Avinasha ze łzami w oczach, rozdartego pomiędzy dalszym spędzaniem czasu w roli ojca niepracującego w domu a podjęciem wymarzonej pracy z atrakcyjnym pakietem. „Obiecaj mi, że w dzień powszedni nie postawisz pierwszych kroków ani nie powiesz pierwszych słów. Zarezerwuj je na weekendy” – mówi swojemu uroczemu dziecku. Mimo że temat ten był już poruszany w filmach i telewizji, kreacja Sobtiego porusza serce. Spektakl obnaża obłudne standardy społeczne, nie przybierając przy tym kaznodziejskiego tonu.

Satyryczną kpinę z obecnego systemu edukacji widzimy także w jednym z odcinków, gdy Radhika decyduje się na przedszkole dla swojej córki. „Naszym studentom oferujemy kursy robotyki i kodowania. Potrzebujesz, żeby wyprzedzały innych w wyścigu” – powiedziano jej w jednej z przyszłych szkół. Jednego zapytano o lekcje alfabetu i liczenia; YouTube i Internet posiadają akredytację do wykonywania tych zawodów.

Raat Jawaan Hai Recenzja: Werdykt Ogólnie rzecz biorąc, Raat Jawaan to podnoszący na duchu serial, który bada dynamikę przyjaźni dorosłych i rodzicielstwa. Utrzymuje piękną równowagę między nimi, starannie unikając przejęcia jednego tematu przez drugi. Fabuła płynnie przechodzi przez kolejne odcinki i zajmuje wysokie miejsce w rankingach wiarygodności. Choć można było w ten sposób uniknąć niepotrzebnych przekleństw i sprośnych żartów, porusza ważne pytania dotyczące współczesnych relacji i poczucia winy rodziców. Spektakl przedstawia realistyczny obraz współczesnego rodzicielstwa, pełnego nieświadomych dorosłych, próbujących uniknąć błędów popełnionych przez rodziców; gotowi zrobić własne. Jeśli jesteś rodzicem, nie unikaj tego.

Ocena: 7/10

Zrodlo