Recenzja Do Patti: Bezmięsny thriller Netflixa o przemocy domowej słabnie pomimo znakomitych występów

Wszyscy w pewnym momencie spotkaliśmy się z typem obłudnych mężczyzn, którzy bezwstydnie biliby swoje żony, wyzywali każdą możliwą kobietę, wywierali wpływ na siebie, a mimo to nazywali siebie feministkami, które „szanują kobiety”. Nie zaprzeczą nawet swoim niedorzecznym czynom i albo obwiniają ofiarę za ich wywołanie, albo wyśmiewają jej beznadziejność. Tych mężczyzn, których działania często w nadmierny sposób rekompensują ich własne niedociągnięcia i dysfunkcje, można niestety spotkać w każdej warstwie społeczeństwa.

Najnowszy oryginalny film Netflix „Do Patti” przedstawia jednego takiego mężczyznę w postaci Dhruv Sooda (Shaheer Sheikh) z małego miasteczka na wzgórzu, który regularnie bije swoją pogrążoną w traumie żonę Saumyę (Kriti Sanon). Film zaczyna się od nieudanego paralotni, podczas którego para wisi w powietrzu, ratując życie, na szybowcu. Saumya, która uważa, że ​​jej mąż sabotował jej uprząż, błaga o życie. Po uratowaniu Saumya mówi inspektor Vidya Jyothi (Kajol), że jej mąż próbował ją zamordować, po czym przenosimy się do sekwencji retrospekcji sprzed trzech miesięcy, kiedy ta dwójka spotkała się po raz pierwszy.

Saumya jest przedstawiana jako niespokojna introwertyczka, która od śmierci rodziców cierpi na ciężką depresję. Obecnie mieszka z opiekunem alkoholikiem i po cichu cierpi na kilka fobii i traum. Ma także burzliwe relacje ze swoją siostrą bliźniaczką Shailee, która została wysłana do schroniska z powodu jej agresywnego zachowania wobec Saumyi, by wrócić na czas i ingerować w jej życie miłosne.

Główną wadą, która powstrzymuje Do Patti, jest niespójna fabuła i jej zmienny ton. Niektóre sceny są intensywne i pozostawiają trwały ślad; inne to jedynie wypełniacze, które nie wnoszą nic znaczącego do historii. Thriller ma cały czas trzymać widza w napięciu i starannie układać elementy, zanim zacznie się ciągnąć dywanik. Do Patti nie jest jednak w stanie utrzymać swojej działki w żelaznym uścisku.

Film na przykład poświęca dużo czasu na ustalenie charakteru Kajol. Gra idealistyczną policjantkę, która opowiada w stereotypowym Bollywoodzkim wyobrażeniu o tym, czym powinien być akcent z głębi lądu – nie jest to ani hindi, ani haryanvi, ani bhojpuri. Czy możemy już przestać z tą leniwą karykaturą subalternów?

W pewnym momencie zaczyna się odnosić wrażenie, że scenarzyści byli tak zafascynowani Kajol, że zapomnieli dodać trochę mięsa do jej roli i mieli nadzieję, że uda jej się utrzymać tę postać dzięki swojej naturalnej charyzmie. Vidya Jyothi grana przez Kajol, znana jako „VJ”, jest głupkowata i przypomina swoje popularne role w komediach romantycznych, zamiast być poważną policjantką. Chociaż Kajol starała się jak mogła, aby dać z siebie wszystko, cokolwiek otrzymała, wina leży po stronie scenarzystów, że nie wykorzystali w wystarczającym stopniu tak wyrafinowanej aktorki jak ona. Jeśli nie jesteś jej fanem, jej wątek fabularny będzie kilkakrotnie wydawał się napięty.

Kolejnym obszarem, w którym film zawodzi, jest stereotypowe i regresywne przedstawienie postaci kobiecych. Siostra bliźniaczka Sanon ukazana jest jako luźna kobieta, która pije, ma krótkie włosy, nosi uwodzicielskie stroje, chodzi do klubów i flirtuje z mężczyznami. Dlaczego w 2024 roku nadal trzymamy się tych idiotycznych tropów i karmimy patriarchalną bestię. Shailee malowana jest pojedynczym pędzlem i jej postać nie ma innych odcieni. Uważa się, że jest nikczemna i intrygująca, więc oczywiście nie jest zgodna z tym, co nasza „kultura” uważa za słuszne. A może jest tak, że automatycznie zostaje uznana za złą tylko dlatego, że pije lub lubi się przebierać? Chociaż skrajnie introwertyczne zachowanie Saumyi można przypisać traumie, w której wystąpiła, w filmie można było – a właściwie należało – pominąć wersję Shailee z ery czarów.

Pomimo swoich wad film świetnie radzi sobie z przedstawieniem patriarchatu, przemocy wobec kobiet, traumy z dzieciństwa i jego głęboko zakorzenionego wpływu. W niepokojącej scenie z filmu widzimy, jak Dhruv brutalnie bije Saumyę. Ciągnie ją za włosy, bezlitośnie kopie w brzuch, turla ją jak piłkę nożną, rzuca ze schodów i zostawia zakrwawioną na podłodze. Na koniec szczerze odrzuca typowe stwierdzenie „dlaczego wywołałeś mój gniew”.

Cała sekwencja jest świetnie wykonana i gotuje krew do tego stopnia, że ​​masz ochotę wejść na ekran i uderzyć postać Szejka. Choć jest to niepokojące i może działać pobudzająco na ofiary przemocy, jest to także jedna z najmocniejszych scen w filmie. Pokazuje nie tylko brutalność przemocy domowej wobec kobiet, ale także chorą i pokręconą psychikę potworów, które dopuszczają się przemocy.

Film może pochwalić się także niesamowitymi kreacjami aktorskimi, zwłaszcza Sanona i Szejka. Sanon wykonał świetną robotę, grając podwójne role i w obu jest równie przekonujący. Jej postacie zostały starannie napisane, uwzględniając najmniejsze aspekty ludzkiego zachowania. Jest scena, w której Saumya po raz pierwszy zostaje wepchnięta w paralotniarstwo, pomimo ciężkiej akrofobii, i w połowie zajęć ma łzy w oczach, myśląc o swojej zmarłej matce. To poruszające przedstawienie tego, jak smutek, który ktoś może nosić, może podświadomie wybuchnąć nawet przy najmniejszym popchnięciu, przypominając nam, że przez cały ten czas czekał pod powierzchnią. Choć zdobywczyni nagrody National miała już na swoim koncie kilka imponujących kreacji, zwłaszcza w filmie Mimi, w tym oryginale Netflix przeszła samą siebie.

Sposób, w jaki Do Patti radzi sobie i ukazuje tematy traumy z dzieciństwa, rywalizacji między rodzeństwem, przemocy domowej, molestowania i uprzedmiotowienia kobiet, robi wrażenie. Wnikliwie bada nawet najdrobniejsze szczegóły tych trudnych tematów, uzupełnione znakomitymi wykonaniami. Jednak blask pojawia się w plastrach. Gdyby tylko film miał lepsze tempo i stały dynamikę przez cały czas trwania – i unikał szkodliwych stereotypów – oddałby sprawiedliwość ważnym kwestiom, które próbuje zbadać. Filmy poruszające tak drażliwe tematy muszą być bardziej wciągające, aby przyciągnąć większą widownię. Do Patti radzi sobie z tematem w imponujący sposób – ma swoje intencje we właściwym miejscu. Jednak ma trudności z ugruntowaniem swojej pozycji jako dobrego thrillera.

Ocena: 6,5/10

Zrodlo