Powód, dla którego Jesús Calleja był eskortowany przez policję Arenas de San Pedro: "Nie zatrzymuj mnie!"

Jezu Kalejaw swoich różnych programach telewizyjnych zawsze potrafił zaskoczyć widzów każdą ze swoich przygód. Jednak w „Volando voy” był bohaterem czegoś bezprecedensowego i to z pewnością na początku zaskoczyło niejednego. Skończyło się na eskorcie dwóch funkcjonariuszy policji, co doprowadziło do dość niesamowitej sceny.

Podczas ostatniej transmisji swojej przestrzeni na Cuatro poszukiwacz przygód chciał wprawić widzów w zakłopotanie. mieszkańcy Arenas de San Pedro. Konkretnie, Calleja zamierzał zaniemówić miejskiemu zespołowi muzycznemu i zobaczyć na własne oczy ich reakcję, tyle że w ten sposób wywołał zszokowanie na twarzach swoich fanów.

Bez wahania Calleja wszedł na miejsce zdarzenia w eskorcie dwóch funkcjonariuszy policji, z których każdy trzymał go za ramię. Niezwykła scena, której chciał towarzyszyć okrzykiem: „Nie zatrzymuj mnie!”. Wszystko to podczas inauguracji nowej sali prób i występów wspomnianego już zespołu Arenas de San Pedro.

Nowa sala prób zespołu muzycznego

Ponieważ artyści mieli problem ze znalezieniem nowego miejsca na swoje występy, Calleja nawiązała współpracę z sąsiadami i oni to zrozumieli można byłoby przeprowadzić remonty w starym więzieniu do tego konieczne. Podczas inauguracji, na którą pojawił się w eskorcie, ujawnił nieznającym sąsiadom informację: „Budynek ten od połowy XIX w. Do czasu wojny secesyjnej było to więzienie„.

Następnie cały zespół podziękował Jesúsowi Calleji i zespołowi „Volando voy” za ten gest, który w wielkim stylu pożegnał dziesiąty sezon w Cuatro. Ostatecznie „aresztowanie” poszukiwacza przygód pozostało prostą i zabawną anegdotą, choć z pewnością niejedną. Włosy jeżyły mu się, gdy myślał, że coś mogło się wydarzyć. podczas ostatniej odsłony programu, wyemitowanej w ubiegłą środę, 16 października.



Zrodlo