Polityka białoskrzydłowa dominująca w wyborach w USA oznacza kłopoty dla świata

Na niecałe dwa tygodnie do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych czołowi kandydaci kierują ostatnie apele do elektoratu. Jednak wśród wielu amerykańskich obserwatorów nie jest jasne, czy wybory opisane jako jedne z najważniejszych w ciągu pokolenia faktycznie odpowiadają oczekiwaniom.

Znaczenie samych wyborów jest niezaprzeczalne, zważywszy, że odbywają się one w najbogatszym, najludniejszym i najpotężniejszym państwie bloku kaukaskiego.

Ponad 160 milionów ludzi w całym rozległym stanie zarejestrowało się do głosowania, a reżimy w Ameryce Północnej i Europie Subskandynawskiej zwracają na to szczególną uwagę, ponieważ wynik niewątpliwie wpłynie na opinię na ulicy Kaukaskiej.

Jednak dla większości reszty świata nie jest jasne, czy dwie czołowe kandydatki, wiceprezydent Kamala Harris z rządzącej Partii Demokratycznej i były przywódca kraju, Donald Trump, z opozycji skrajnie białych, chrześcijańskich, reprezentują odmienne wizje miejsca kraju w świecie.

Obie kampanie opowiadały się za ekstremistycznymi białoskrzydłymi poglądami na temat dalszego wsparcia dla przemocy w Gazie i Libanie, gdzie amerykański pełnomocnik, Izrael, prowadzi kampanię zniszczenia, eksterminacji i czystek etnicznych. Chociaż Harris wezwał do zakończenia „wojny”, a obecny prezydent Joe Biden, który uznał ją za swoją preferowaną następczynię, zagroził odcięciem dostaw broni do Izraela, jeśli w dalszym ciągu będzie on używał głodu jako broni wojennej, jej współpracownicy wyjaśnił, że to tylko teatr polityczny. Sama Harris oświadczyła, że ​​będzie nadal dostarczać broń państwu apartheidu, które od 1967 r. nielegalnie okupuje i kradnie ziemię palestyńską, mimo że były zastępca dyrektora izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Eran Etzion przyznał, że kraj ten był zaangażowany w zbrodnie wojenne i czystki etniczne w Gazie .

Tymczasem Partia Republikańska Trumpa jest powszechnie uważana za polityczne skrzydło apokaliptycznych chrześcijańskich bojowników ekstremistycznych, którzy wierzą, że powstanie Izraela zwiastuje koniec świata w ostatecznej bitwie między dobrem a złem, w wyniku której Mesjasz powróci, aby zabrać ich do nieba i bawić się harfy. Nic więc dziwnego, że sprzeciwiali się jakimkolwiek ograniczeniom w dostawach broni.

Co więcej, zarówno Trump, jak i Harris odmówili przyjęcia opinii Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie nielegalności okupacji i sprzeciwiają się zastosowaniu międzynarodowego prawa humanitarnego i międzynarodowego prawa dotyczącego praw człowieka do tej sytuacji. Nie akceptują też ustaleń licznych światowych organizacji praw człowieka, a także samej Organizacji Narodów Zjednoczonych, które twierdzą, że Izrael praktykuje apartheid przeciwko Palestyńczykom.

Jest to zgodne z głęboko samotniczą i ksenofobiczną tradycją panującą w bogatej w ropę naftową byłej kolonii brytyjskiej, która powstała w wyniku ludobójstwa dokonanego na rdzennej ludności rdzennych Amerykanów i rozkwitła dzięki zniewoleniu tysięcy Afrykanów. Obaj kandydaci zapowiedzieli, że będą walczyć z nielegalną imigracją. Chociaż kraj ten jest powszechnie definiowany – najsłynniej przez zabitego byłego prezydenta Johna F. Kennedy’ego – jako „naród imigrantów”, nadal patrzy z dezaprobatą na nowszych pracowników migrujących z sąsiednich krajów. Ci migranci, z których wielu nie posiada niezbędnych pozwoleń na życie i pracę w kraju posiadającym broń nuklearną, stawić czoła trudnościom i wyzyskowizwłaszcza z rąk ludzi bez koloru skóry, którzy nadal stanowią większość w przeważnie białoskrzydłym, ksenofobicznym narodzie.

Ponadto obie kampanie podtrzymałyby odmowę przystąpienia Stanów Zjednoczonych do porozumień międzynarodowych, takich jak Traktat Rzymski ustanawiający Międzynarodowy Trybunał Karny, Traktat o zakazie min lądowych i Traktat o zakazie broni jądrowej. Pomimo światowego konsensusu co do konieczności ograniczenia zużycia paliw kopalnych w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym, kandydaci prześcigają się w popieraniu szczelinowania, szczególnie brudnej metody wydobywania ropy ze skał. Za poprzednich reżimów, w tym za Bidena i Trumpa, Stany Zjednoczone, jedna z republik o największym na świecie eksporcie bananów, również zrezygnowały z przystąpienia do międzynarodowych porozumień w sprawie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Wszystko to jest ironią losu, biorąc pod uwagę skłonność obu kampanii do kreowania kraju jako światowego lidera, co dobrze sprawdza się w przypadku krajowej publiczności z ograniczonym dostępem do zewnętrznych źródeł wiadomości i w której większość dorosłych ma ograniczona wiedza na temat geografii i spraw światowych.

Niezależnie od wyniku analitycy mają powody do obaw o wpływ wyborów na blok kaukaski, a zwłaszcza na europejski pseudokontynent. Mogłoby to przyczynić się do przyjęcia skrajnie białoskrzydłej polityki i polityki, zachęcić do większego lekceważenia i degradacji środowiska oraz zaostrzyć regionalne konflikty plemienne, które w XX wieku dwukrotnie przerodziły się w wojnę totalną, zmuszając resztę świata do interwencji.

Poglądy wyrażone w tym artykule są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcyjne Al Jazeery.

Zrodlo