Po złożeniu wszystkiego przez Rileya Leonarda do zabawy może dołączyć przestępca z Notre Dame

SOUTH BEND, Indiana — Riley Leonard rozgrzewał się po godzinnych opóźnieniach pogodowych między trzecią a czwartą kwartą wybuchu Notre Dame w Stanford. Rozgrywającyowi zrobiło się zimno po najlepszym początku swojej irlandzkiej kariery. I to wszystko miało sens. Ponieważ przed sobotą utrzymanie tej temperatury przez Leonarda wydawało się równie prawdopodobne, jak w ogóle konieczność kontroli cieplnej.

Może Notre Dame nie chciała posuwać się za daleko w dobrej sprawie. A może widział już wystarczająco dużo Leonarda wyglądającego jak rozgrywający i wydawało mu się, że już wszystko w porządku. Tak czy inaczej, Marcus Freeman podjął decyzję, że da Leonardowi wolne resztę wieczoru, pozwalając Steve’owi Angeli na ostatnie poprawki przy rozbiórce 49-7, która otworzyła oczy i odwróciła głowy. Nie ma potrzeby rozgrzewki.

Dzień Leonarda dobiegł końca – 16 z 22 podań na 229 jardów i trzy przyłożenia oraz kolejny gol po ziemi – co sprawiło, że pytania dotyczące rozgrywającego Notre Dame były coraz cichsze. Zbyt uproszczone jest twierdzenie, że Leonard miał to w sobie przez cały czas i że to tylko kwestia czasu, zanim to wyjdzie na jaw. Ponieważ potrzeba było szturchania i ciągnięcia koordynatora ataku Mike’a Denbrocka, aby wydobyć tę wersję Leonarda na powierzchnię, w końcu rozgrywającego o podwójnym zagrożeniu, a nie rozgrywającego.

„Zawsze słyszysz, jak trenerzy mówią, że ćwiczysz tak, jak grasz. Czasami można to zlekceważyć, OK, tak jakbym mógł pojawić się w meczu” – powiedział Leonard. „Ale myślę, że przez ostatnie kilka tygodni kładliśmy nacisk na to, aby wiedzieć, kim chcemy być i starać się być tacy każdego dnia na treningach. Te same zagrania, które wykonaliśmy na boisku, wykonaliśmy prawdopodobnie po trzy razy na treningach w tym tygodniu.

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Notre Dame na wynos: Czy Riley Leonard pokazał, że Irlandczyk może wygrać atakiem?

Jeśli Denbrock zarządził mecz, który musiał rozegrać w Texas A&M, podczas gdy planował uniknąć wielkiego błędu, to ten, który rozegrał przeciwko Stanfordowi, był planem, z którego Notre Dame musi coś zrobić w tym sezonie. Irlandczycy nie mogli żyć bez gry w podania pionowe i odgadnięcia, co Leonard najlepiej robi ręką. Jeśli Denbrock zaczął to rozumieć w meczu z Louisville, w meczu ze Stanfordem okazało się przebudzeniem.

Leonard dwukrotnie trafił wezwania z opcją run-pass w celu uzyskania przyłożenia, czyli w zagraniach typu „czytaj i reaguj”, z którymi miał trudności. W meczu przeciwko Stanfordowi posłał piłkę dokładnie tam, gdzie potrzebowali tego Kris Mitchell i Jayden Thomas. Leonard stanowił zagrożenie w parterze, ale Notre Dame trzymała go zaledwie sześciu prowadzących i tylko kilku zaprojektowanych biegach.

„Chciałem, żeby było to wyzwanie nie do poznania” – powiedział Freeman. „Chciałem, żebyście wszyscy obejrzeli i powiedzieli: «Człowieku, to wykroczenie, jakiego nie widzieliśmy.» Nasi gracze to widzieli. Po prostu dają z siebie wszystko w każdym meczu. To było odbicie tego, co widzieliście. To właśnie dzisiaj widziałeś.

Tak, Stanford nie jest dobrą drużyną piłkarską. Wszystkie stopnie są wykonane na krzywej.

Ale to, co Notre Dame pokazała w ten weekend, to tego rodzaju rzeczy, których nie udało się nagrać na taśmę w porównaniu z resztą harmonogramu, a nie serią obciążających egzaminów. Nawet ofensywna eksplozja w Purdue wydawała się pustymi kaloriami, napędzanymi w równym stopniu brakiem kompetencji Boilermakers, jak wszystkim, co Irlandczycy zrobili dobrze. To właśnie sprawiło, że było inaczej. Kardynał może nie radzi sobie dobrze w defensywie, ale Notre Dame nie tylko przewyższyła sportowca Stanforda, ale także przechytrzyła go w planie. Wybuchowe zagrania nie wynikały z tego, że Jeremiyah Love złamał pięć odbiorów ani że Leonard nie mógł zostać pokonany.

Obrona Notre Dame ewoluowała przez cały sezon – obecnie znajduje się w pierwszej dziesiątce w kraju pod względem liczby zdobytych jardów na mecz, zdobytych punktów na mecz, obrony opartej na skuteczności podań, konwersji przy trzeciej i czwartej próbie. We wszystkich pięciu kategoriach ten rok jest lepszy niż ubiegły, kiedy był on elitą samą w sobie. Nie chodzi o to, żeby porównywać, chodzi o to, że Notre Dame może polegać na swojej obronie, która będzie działać tydzień po tygodniu. Koordynator Al Golden notuje świetne wyniki za świetnym występem.

Teraz wydaje się, że do partii może dołączyć przestępca.

Zestaw umiejętności Leonarda i arkusze rozmów Denbrocka nie wyglądają już jak osobne okręgi. Teraz wyglądają jak nakładający się diagram Venna.

„Trzeba było się uczyć na własnej skórze, ale myślę, że teraz naprawdę się rozumiemy” – powiedział Leonard. „Jest mnóstwo wczesnych poranków, zanim wszyscy dotrą do obiektu, gdzie ja i on siadamy przy kawie i bułeczkach, jedząc i rozmawiając o życiu, a potem o planie gry i tym podobnych. Naprawdę bardzo dobrze się poznaliśmy.

„W każdym zagraniu mówisz o tym, aby wiedzieć, dlaczego w każdym zagraniu. I teraz rozumiem, dlaczego sztuki, które nazywa, są.”

Leonard nie jest idealnym rozgrywającym. Notre Dame nie spodziewa się, że tak będzie. Nie ma takiej potrzeby, przynajmniej nie w drugiej połowie sezonu. Nadal będzie oddawał głębokie strzały, takie jak te oddane Beaux Collinsowi i Jadenowi Greathouseowi. Irlandczycy mogą z tym żyć, pod warunkiem że Leonard będzie skłonny dać temu spokój, gdy nadarzy się okazja.

W przeciwieństwie do przechwytu, który okrył się niesławą w meczu z Północnym Illinois, Leonard wygląda jak rozgrywający, który teraz to robi, a Denbrock wygląda jak koordynator, który dostaje swojego rozgrywającego.

W zeszłym tygodniu Denbrock wypisał czek, w którym stwierdził, że spodziewa się, że Leonard zrobi kolejny krok w swojej grze ze względu na to, jak ćwiczył w ostatnich tygodniach. To coś, co czasami mówią trenerzy, aby pomóc zawodnikowi popchnąć go do przodu. Innym razem mówią tak, bo to rzeczywiście prawda. W tym przypadku mogło być jedno i drugie.

„Z powodu tego, co widziałem, jak robił na boisku treningowym. To znaczy, od tego trzeba zacząć. Od czegoś trzeba zacząć. I to było tak dobre, jak widziałem” – powiedział Denbrock cztery dni przed Stanford. „W zeszłym tygodniu i tydzień wcześniej sposób, w jaki ćwiczył i pewność siebie rzucał piłkę, a także to, jak ludzie mówili: «Wow, to jest koleś». Wiesz, co mam na myśli?

„Cała aura, która go teraz otacza, jest naprawdę pozytywna i myślę, że wszyscy się nią żywią”.

To nastroje rozciągają się teraz poza obiekt piłkarski Notre Dame, gdzie wezwania do zmiany rozgrywającego spadły do ​​zera. Ten sezon będzie przebiegał podobnie jak rozgrywający, co po raz pierwszy od czasu pojawienia się Leonarda wydaje się obiecujące na to, co może nadejść.

„Jesteśmy coraz bliżej. Jesteśmy coraz bliżej. Powiedziałem zespołowi przed meczem: wiem, że jesteśmy coraz bliżej, bo, wiesz, małe rzeczy stają się wielkimi rzeczami” – powiedział Freeman.

„Nie chodzi o zwycięstwo. Chodzi o to, abyśmy poprawili się tak bardzo, jak tylko możemy, ale mam wrażenie, że ta grupa jest coraz bliżej osiągnięcia naszego pełnego potencjału. Dzisiejszy dzień był w tym dużym krokiem i musimy w dalszym ciągu upewniać się, że robimy postępy.

„Będziemy się martwić, jaki będzie wynik na koniec sezonu. Musimy po prostu pozostać w tej chwili i skupić się na poprawie”.

Notre Dame nie osiąga tego poziomu co tydzień. Stało się to w tę sobotę. To może być pierwszy z wielu.

(Zdjęcie: Michael Reaves / Getty Images)

Zrodlo