Zbliża się Halloween, co dla przeklętych ludzi takich jak ja oznacza tylko jedno: nowe wydarzenie Halloween w Overwatch 2. Ale tegoroczny tryb upiorny nie jest kolejną nudną strzelnicą w trybie współpracy – to genialne starcie inspirowane roguelikem, które sprawiło, że po raz kolejny tęsknię za martwą już kampanią Overwatch.
Overwatch 2: Sezon 13 wystartował wczoraj wieczorem, a wraz z nim tryb gry zręcznościowej o nazwie Laboratorium Złomensteina. Tryb ograniczony czasowo 5 na 5 obejmuje zmniejszoną listę 12 grywalnych bohaterów, którzy radzą sobie na normalnych mapach Overwatch, ale zmiana polega na tym, że możesz „mutować” umiejętności pomiędzy każdą rundą, co tworzy niesamowity chaos i jest najlepszym dodatkiem dla strzelca za lata.
Mój pierwszy wybór padł na bohatera wsparcia Zenyattę, który zwykle ma jedną kulę leczącą, która może przyczepić się do sojusznika, o ile znajduje się on w zasięgu, oraz jedną Kulę Niezgody, która przyczepia się do wroga i zwiększa ilość otrzymywanych przez niego obrażeń. Jego losowe, ale coraz potężniejsze mutacje rozpoczęły się od podstawowych wzmocnień statystyk – tego spodziewałem się po takim trybie – ale wkrótce powaliło mnie, jak głębokie to wszystko sięga. Modyfikacje umiejętności można łączyć ze sobą, a jeśli jesteś wystarczająco mądry, możesz zaplanować zupełnie inne kompilacje, aby wykorzystać każdy zestaw narzędzi. Mój Zenyatta miał w końcu dwie kule leczące, plus jedną dla siebie, które zarówno pasywnie leczyły, jak i radykalnie zwiększały prędkość ruchu każdego, do kogo była zaczepiona, co oznaczało, że połowa mojej drużyny latała po mapie jak Smuga wskoczona na kawę.
Pozostałe modyfikacje umiejętności są również świetną zabawą. Granat dynamitowy Ashe’a może eksplodować na trzy mniejsze laski dynamitu. Pole Lecznicze Żołnierza 76 może być mobilne i podążać za nim po mapie. Ostateczna umiejętność Moiry – promień, który leczy sojuszników i rani wrogów – może również zamienić ją w latającą groźbę. Ale nawet jeśli Laboratorium Złomensteina zapewnia jedynie zwiększenie statystyk, robi to w sposób, w którym mutacje mają efekt kaskadowy i można wokół nich stworzyć całkiem harmonijną konfigurację.
Powtórzę: to świetna zabawa. Miało to jednak również niezamierzony, straszny efekt uboczny w postaci przypomnienia o anulowanej kampanii kooperacyjnej w Overwatch 2. Aby uniknąć nudy po setkach misji PvE, planowany przez Blizzard Entertainment tryb bohatera miał zawierać drzewka umiejętności dla każdej postaci z „talentami”, które obejmowały umiarkowane wzmocnienia statystyk, zupełnie nowe umiejętności lub zabawne remiksy istniejących ruchów… które brzmi bardzo jak znacznie rozszerzona wersja Mutations, z którą grałem wczoraj wieczorem.
W momencie anulowania kampanii dyrektor gry Aaron Keller powiedział że niektóre elementy kampanii, nad którymi pracowali przez cztery lata, trafią do Overwatch 2 za pośrednictwem niekanonicznych trybów lub innej zawartości PvE. Nie zdziwiłbym się więc wcale, gdyby powyższe Mutacje były w rzeczywistości Talentami w alternatywnym wszechświecie, równie bolesne jak przypomnienie sobie, co mogłoby być. Mimo to warto przyjrzeć się nowemu trybowi Overwatch 2, niezależnie od tego, czy jesteś graczem, który upadł, czy też osobą, która nie może z niego zrezygnować.
Według doniesień Overwatch 2 zmierza w stronę Call of Duty wraz z nadchodzącą wersją mobilną.