Nowa porażka Realu Madryt, który w Eurolidze przegrał z Baskonią

Baskonia powróciła na czas we wtorek przeciwko Realowi Madryt i odniosła drugie zwycięstwo w obecnej Eurolidze 76-72 po świetnej ostatniej kwarcie, w której Markus Howard po raz kolejny podpalił drużynę Barcelony, która zakończyła się podbiciem terytorium przez Edy’ego Tavares.

To był szary mecz dla obu drużyn, które w miarę postępu pojedynku wykorzystywały błędy rywala, by dokładać punkty, jednak w ostatniej kwarcie Baskonia była bardziej skuteczna.

Chima Moneke była najlepsza z gospodarzy, zdobywając 21 punktów PIR, a Khalifa Diop (15) skutecznie odrobił nieobecność Donty Halla w drugiej połowie.

Edy Tavares narzucił swoje zasady, zdobywając 28 punktów PIR, 14 punktów i 15 zbiórek, ale biała drużyna ucierpiała na skutek nieobecności Facundo Campazzo i Andrésa Feliza.

Mecz rozpoczął się z dużą dozą rytmu, z alternatywami po obu stronach, a obie drużyny wykorzystały swój instynkt w ofensywnych zbiórkach, choć to Real Madryt zdobywał łatwiejsze kosze, znajdując Edy’ego Tavaresa pod obręczą i łącząc kilka kontrataków.

Sergi Llull i Xavier Rathan-Mayes prowadzili białą drużynę pod nieobecność Feliza z powodu kontuzji i Campazzo z powodu zawieszenia, a Real Madryt wyszedł na prowadzenie 16-18 w pierwszej kwarcie.

Baskonia była bardzo solidna w obronie, a występy Tima Luwawu-Cabarrota i Chimy Moneke zaowocowały bardziej ofensywnymi rozwiązaniami i pozwoliły na otwarcie minimalnej różnicy 30-25.

Podopieczni Chusa Mateo poprawili się po powrocie Edy’ego Tavaresa na boisko, choć nie poprawili swojej obrony, a dwie trójki Luwawu-Cabarrota i Kamara Baldwina zapewniły Blaugranas prowadzenie do przerwy 36-35.

Dwie trójki Tadasa Sedekerskiego podtrzymały miejscowych w pełnym błędów starciu, w którym obie drużyny miały problemy ze zdobyciem gola.

Real Madryt połączył kilka pozytywnych akcji, wykorzystał błędy w defensywie Baskonii i w bardzo solidnej trzeciej kwarcie odmienił wynik, gdy przyszło do obrony kosza.

Edy Tavares po raz kolejny wywarł ogromny wpływ na obie strony kortu. Zastraszył rywali i zakończył kilka ataków madryckich, którzy na ostatnią kwartę weszli z przewagą 48-52.

Pięć punktów Nikosa Rogkavopoulosa przywróciło Baskonii dynamikę już w pierwszych chwilach rundy finałowej. Jednak pod nieobecność Donty Halla ośrodkowi Zielonego Przylądka Realu Madryt łatwiej było zachwiać równowagę.

Dzanan Musa był kolejnym z filarów drużyny Chusa Mateo, która nie potrafiła połączyć dwóch pozytywnych akcji i wyjść na prowadzenie na tablicy wyników.

Wtedy właśnie pojawił się Markus Howard z dwoma trójkami, które przywróciły remis (64-64). Mario Hezonja odpowiedział dwoma kolejnymi strzałami z dystansu i mecz wszedł w ostatnią fazę remisem po 70.

W gorących momentach Khalifa Diop i Markus Howard strzelili gola, wymykając się spod kontroli Edy’ego Tavaresa i zdobyli cztery podstawowe punkty, które zakończyły mecz 76-72.

– Karta techniczna:

76 – Baskonia (16+20+12+28): Baldwin (3), Howard (15), Sedekerskis (8), Ousmane Ndiaye (6) i Hall (-), – wyjściowa piątka – Luwawu-Cabarrot (9), Jaramaz (-), Forrest (8), Rogkavopoulos (5), Moneke (14) i Diop (8).

72 – Real Madryt (18+17+17+20): Llull (5), Hezonja (13), Musa (17), Eli Ndiaye (2) i Tavares (14) – początkowa piątka, Abalde (2), Deck (11), Ibaka (5) i Rathan-Mayes (3).

Sędziowali: Sasa Pukl (Słowenia), Arturas Sukys (Litwa) i Sergio Silva (Portugalia). Żadnych eliminacji. Sygnalizowali faul techniczny symulujący faul Musy (min.38).

Incydenty: Mecz trzeciego dnia Euroligi rozegrany w Buesa Arena w Vitorii przed 10 840 widzami.

Zrodlo