Notatnik Canucks: szansa Arshdeepa Bainsa, dobre wieści o Tylerze Myersie i nie tylko

W wielkim planie pełnego sezonu zasadniczego NHL dwa mecze to bełkot.

Najczęściej, gdy mówimy o rozciągnięciu dwóch meczów, mówimy o meczach hokejowych trwających pół tygodnia – i tak nie wystarczy na dobrą passę.

Kiedy jednak te dwa mecze mają miejsce na samym początku sezonu, nabierają one nadmiernego znaczenia. Pierwsze wrażenie nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie ma wpływu.

Jeśli drużyna wygra swoje pierwsze dwa mecze, tak jak Vancouver Canucks w zeszłym sezonie, wielu fanów pozwoli sobie marzyć o magicznym sezonie – nawet jeśli w głębi duszy wiedzą lepiej.

Jeśli zespół przegra pierwsze dwa mecze, tak jak zrobili to Canucks w tym sezonie, wielu fanów pozwoli sobie na oddanie się naturalnemu fatalizmowi i niepokojowi, które tak często definiują doświadczenie długo cierpiących fanów – nawet jeśli w głębi duszy , oni wiedzą lepiej.

Z analitycznego punktu widzenia dwa wyniki mają znikomą wagę. Wszelkie dodatkowe dane są mile widziane, ale mówimy o kropli w morzu na drodze do czegoś zbliżonego do znaczącej próbki.

W tym kontekście fakt, że Canucks weszli w ten sezon z aspiracjami do znaczącej rywalizacji, ale nie zdołali zapewnić sobie zwycięstwa w pierwszych dwóch meczach (choć nie zostali jeszcze pokonani w regulaminowym czasie), ma niewielkie znaczenie.

W przeważającej części Canucks pokazali przebłyski doskonałej formy, ale grali nieco niekonsekwentnie i niechlujnie w wykonaniu.

Ich grupa napastników wygląda na głęboką, szybką i czasami dynamiczną, ale także przypomina grupę z mnóstwem nowych elementów, która wciąż buduje relacje na lodzie.

Grupa niebieska Canucks po pierwszej parze wyglądała na nieco nieruchomą, ale było to ugruntowane założenie na temat tego sezonu.

Bramkarstwo drużyny Vancouver było słabe w jednym meczu, a dobre w drugim, ale niezależnie od tego, czy do siatki trafia Artūrs Šilovs, czy Kevin Lankinen, zatrzymaniu krążków przez Canucks brakuje tej aury, jaką roztacza się, gdy do siatki trafia Thatcher Demko.

Fragmenty historii z początku sezonu mogą mieć wpływ na przebieg tego sezonu. Duża część tego może również okazać się hałasem; miraż z dwiema grami i nic więcej.

Nawet wtedy są to ostatecznie kwestie marginalne. Nawet jeśli bez Demko bramkarze nie będą tak dobre, lub jeśli druga i trzecia para Vancouver będą miały trudności z przejęciem akcji, lub jeśli niektóre przejęcia Vancouver przez wolnych agentów w ataku nie wyjdą , to prawdopodobnie nie będzie rozstrzygające.

Z pewnością nie będzie to miało tak dużego znaczenia, jak to, czy najlepsi gracze Vancouver będą w dobrej formie. To jedna z głównych rzeczy, których Vancouver nie miało w pierwszych dwóch meczach sezonu: najlepsi gracze nie zagrali jeszcze na takim poziomie, na jakim ich występy są porównywalne. the pojedynczy powód do zwycięstwa.

Można podejrzewać, że właśnie dlatego temat Eliasa Petterssona jest tak obsesyjny dla niektórych fanów Canucks. Pettersson przez większość swojej kariery był zawodnikiem na poziomie supergwiazdy, ale brakowało mu energii przez około 40 meczów – od rundy rozciągającej, przez play-offy w 2024 r. i pierwsze dwa mecze w tym sezonie. Styczeń 2024 r., miesiąc, w którym Pettersson został pierwszą gwiazdą NHL, wydaje się, jakby to było dawno temu.

Że najlepsi gracze z Vancouver jeszcze nie zdominowali powinno być to główny powód, aby odpisywać straty w pierwszych dwóch meczach jako hałas.

My powinno być całkiem pewni tego, co Pettersson i tacy jak JT Miller, Quinn Hughes i Brock Boeser mogą zrobić i jak dobrzy mogą być.

Gdyby Pettersson strzelił w piątkowy wieczór w meczu przeciwko Philadelphia Flyers po stracie, którą sprytnie wygenerował w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, pewność siebie powróciłaby w pełni. Canucks mieliby zwycięstwo zapisane w książkach, a emocje na tym rynku osiągnęłyby ogromny poziom.

Zamiast tego Pettersson nie trafił w piłkę obok bramki. Drobne marginesy.

Zamiast tego rozmowa koncentruje się głównie na Petterssonie, a jednocześnie na zaufaniu fanów Canucks powinien gra w podstawowej grupie, która pokazała nam, że jest wystarczająco dobra, aby zapewnić drużynie wejście na szczyt ligi Pacyfiku, w zeszłym sezonie nie jest na takim poziomie, na jakim prawdopodobnie powinna być.

To dobry znak dla obrońcy Tylera Myersa, który w piątek opuścił mecz z widoczną kontuzją kolana, która w czasie rzeczywistym wyglądała na poważną, że drużyna Canucks odmówiła powołania obrońcy głębinowego przed wyjazdem na Florydę. To zdecydowanie sugeruje, że kontuzja Myersa nie będzie długoterminowa.

Główny trener Canucks, Rick Tocchet, potwierdził to po poniedziałkowym treningu klubu w rejonie Tampa Bay, który w szczególności: Myers mógł wziąć w nim udział jako pełnoprawny uczestnik.

„Właściwie czuł się całkiem dobrze, jest jeszcze trochę rzeczy, ale jesteśmy bardzo szczęśliwi” Tocchet powiedział reporterom. „Uniknęliśmy kuli”.

Czytanie między wierszami cytatu Toccheta wydaje się sugerować, że Myers będzie co najmniej wątpliwy podczas wtorkowego meczu z Tampa Bay Lightning, ale uniknął potencjalnej dłuższej nieobecności. To musi być znaczne westchnienie ulgi dla klubu, który, podobnie jak większość innych drużyn NHL, nie jest dobrze przygotowany na przedłużającą się nieobecność któregokolwiek z czterech czołowych praworęcznych zawodników.

Szansa Arshdeepa Bainsa?

Dan Murphy ze Sportsnet zasugerował w poniedziałek, że Tocchet znacząco przeprojektował swoją linię ataku na treningach, tworząc nową czwartą linię, jednocześnie zmieniając skrzydłowych w czołowej szóstce.

Na podstawie tego zestawienia tylko trzecia linia Vancouver, która w pewnym stopniu była najlepsza, wydawała się niezmieniona:

Najważniejsza zmiana w składzie Canucks to oczywiście znacząca szansa, jaka może czekać we wtorkowy wieczór na północno-zachodniej Florydzie niewybrany skrzydłowy wolnego agenta i wyróżniający się Abbotsford Canucks Arshdeep Bains.

Jeśli 23-letni Bains rzeczywiście otrzyma zadanie gry na linii z Boeserem i Millerem we wtorek wieczorem, będzie to przesłuchanie o wyższą stawkę niż przedłużony występ na osiem meczów, jaki Canucks zapewnił Bainsowi przez cały sezon 2023–2024. .

W tych ośmiu meczach Bains grał najczęściej z graczami ze środkowej szóstki, takimi jak Teddy Blueger, Conor Garland i Elias Lindholm, chociaż rzucił okiem na Boesera i Millera i wyniki były zdecydowanie mieszane.

Tym, co wyróżniało pierwsze osiem meczów Bainsa w NHL, były szczegółowe informacje trenerów na poziomie zwierząt: tempo pracy w defensywie, przystanki i starty oraz gra pod ścianą.

Jednak moim zdaniem te wyjątkowe cechy były czymś w rodzaju miecza obosiecznego. Niezależnie od tego, jak bardzo godny pochwały wysiłek pokazał Bainsa, gdzie jego występy w zeszłym sezonie na poziomie NHL były słabe, chodziło o to, jak niewiele Vancouver było w stanie wygenerować z nim na lodzie w sytuacjach pięć na pięć. Wyglądało na to, że ma to związek z jego niechęcią do ryzykowania i podejmowania kreatywnych, łączących ze sobą zagrań, które były jego chlebem powszednim, zarówno jako najlepszego strzelca WHL, jak i All-Stara AHL.

Mówiąc najprościej, Bains, których widzieliśmy, zdawał się próbować grać w zupełnie inną grę. Wyglądało to tak, jakby tak bardzo zależało mu na byciu sumiennym kontrolerem, że nie był sobą na lodzie. Wydawało się, że jednym z głównych problemów Bainsa podczas przystosowania się do gry w NHL było oswojenie się z myślą o grze jego gra.

Mając to na uwadze, łatwo polubić pomysł Canucks wrzucających Bainsa do ognia z szansą na debiut w sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej. W końcu Bains nie jest klasycznym graczem grającym na linii energetycznej, nawet jeśli ma do tego silnik. To zawodnik z niesamowitą zdolnością rozgrywania, którego wizja i inteligencja na lodzie będą jego umiejętnościami oddzielającymi, jeśli uda mu się zostać pełnoetatowym profesjonalistą NHL.

Być może skierowanie Bainsa do utalentowanych zawodników i zadanie mu gry z agresją w pierwszej linii może pomóc mu odblokować grę na poziomie NHL. W każdym razie wydaje się, że warto spróbować.

Jedna mała cząstka optymizmu

Kilka interesujących komentarzy Toccheta na temat tego, co zauważył w swojej grupie w dwóch meczach: „Po stronie ofensywnej mamy dużo czasu na posiadanie piłki, co jest dobre, ale nie przekładamy tego na wiele szans i strzałów”.

Pogląd Toccheta jest w interesujący sposób zgodny z danymi z pierwszych dwóch konkursów. Canucks w tym sezonie znacznie przewyższyli swoich przeciwników, kontrolując prawie 54 procent strzałów w grze pięć na pięciu (96 do 81), ale zostali nieco przewyższeni, kontrolując jedynie 45 procent celnych strzałów (40 do 33). .

O tej porze roku i przy tak maleńkich próbkach obowiązują zwykłe kwalifikatory. Poza tym Canucks prowadzili w obu swoich rozgrywkach w tym sezonie, więc biorąc pod uwagę efekty punktowe, nie jest wielką niespodzianką, że zostali pokonani.

To powiedziawszy, różnica między kontrolą klubu nad przebiegiem gry (wyrażającą się próbami oddania strzału) a jego zdolnością do generowania celnych strzałów jest większa, niż zwykle się spodziewaliśmy – nawet w przypadku stosunkowo małej próby.

To prowadzi nas do tępej zasady, o której warto pamiętać. Zazwyczaj, gdy patrzymy na podstawowe dane na początku sezonu, powinniśmy preferować próby oddania strzału od spodziewanych bramek, strzałów celnych lub szans na zdobycie gola. Dzieje się tak głównie dlatego, że jest to największa próbka, jaką mamy.

W dwóch meczach drużyny Vancouver oddano ponad 170 strzałów w grze pięciu na pięciu i tylko 73 strzały. Biorąc pod uwagę, że są to niewykonalnie małe próbki, powinniśmy dać pierwszeństwo największej, jaką mamy do dyspozycji, czyli próbom oddania strzału.

Oznacza to, że choć nie patrzylibyśmy na odsetek oddanych strzałów ani celnych strzałów w klubie i nie sugerowalibyśmy, że na tym wczesnym etapie sezonu zespół mówi o prawdziwym poziomie talentu, to powinniśmy spodziewać się słabszych strzałów. -liczba celnych strzałów, aby zwiększyć prawdopodobieństwo cofnięcia się w stronę liczby prób oddania strzału, w przeciwieństwie do sytuacji odwrotnej.

(Zdjęcie Arshdeepa Bainsa świętującego zdobycie przedsezonowego gola z kolegami z drużyny: Bob Frid / Imagn Images)



Zrodlo